- Napisane przez Sarę Rainsford
- Korespondent na Europę Wschodnią, Warszawa
Od początku pełnej inwazji rosyjskiej Warszawa była zagorzałym zwolennikiem Kijowa.
Wielokrotnie była liderem w wysyłaniu pomocy i sprzętu wojskowego, z pasją argumentując, że takie wsparcie jest konieczne, aby uchronić samą Polskę przed rosyjską agresją.
Zadziwiająca jest zmiana tonu polskiego rządu w sprawie Ukrainy.
Teraz nagle wydaje się, że z Kijowa wyszły polityczne noże.
Ale nie było żadnej błędnej interpretacji słów polskiego prezydenta. Andrij Duda porównał Ukrainę do tonącego człowieka, który ryzykuje pociągnięcie ratowników na dno.
Moskwa chętnie skorzystała z tej uwagi.
Gwałtowny spadek stosunków między obydwoma sąsiadującymi krajami rozpoczął się w wyniku nierozstrzygniętego dotychczas sporu dotyczącego importu zbóż.
Ukraina musi eksportować swoje plony, a szlaki lądowe mają obecnie kluczowe znaczenie, ponieważ Rosja celowo atakuje porty na Morzu Czarnym i Dunaju. Jednak chcąc chronić swoich rolników, Polska nie pozwoli, aby tanie ukraińskie zboże trafiało na swój krajowy rynek, a jedynie przechodziło przez nie do reszty Unii Europejskiej.
Dla rządzącej w Polsce partii Prawo i Sprawiedliwość równanie jest proste: tutejsi rolnicy nie chcą konkurować z ukraińskim zbożem, a PiS chce głosów tych rolników w przyszłomiesięcznych wyborach.
Kijów jest wściekły, ale polskie fale radiowe i platformy mediów społecznościowych są obecnie pełne przedwyborczych rozmów, których ton jest czasami szokująco złośliwy.
W sondażach prowadzi PiS, ale marginesy są wąskie i większość komentatorów uważa, że jest zbyt blisko, aby wygrywać.
W walce o głosy PiS pozycjonował się jako najsilniejszy obrońca polskich interesów. Zatem przedefiniowanie sposobu, w jaki pomaga Ukrainie, to tylko jedna z kart, którymi gra w połączeniu z innymi populistycznymi kwestiami, takimi jak imigracja.
„Tu nie chodzi o pigułki, nie chodzi o broń” – wyjaśnia Piotr Łukasiewicz z grupy analitycznej Politika Insight. „Chodzi o nastroje wśród konserwatywnych wyborców, co jest głównym problemem dla PiS i na tym nastrojach muszą się opierać”.
„Opiera się na założeniu, że Ukraina nie jest wystarczająco wdzięczna [for Polish support] „Ukraińcy tutaj otrzymują dużo usług socjalnych i finansowania”.
Prawo i Sprawiedliwość stara się przekonać wyborców ze skrajnie prawicowej partii Konfederacja, która ma obecnie blisko 10% poparcia.
W tym tygodniu członkowie CNT zorganizowali protest okupacyjny przed ambasadą Ukrainy w Warszawie i złożyli fikcyjny projekt ustawy wspierającej Polskę. Confederaja ogłosiła, że całkowity koszt pomocy dla Kijowa przekroczył 100 miliardów złotych (18,79 miliardów funtów, 23,1 miliarda dolarów) i napisała: „Zapłata: zero. Wdzięczność: żadna”.
Politycy opozycji skrytykowali zachowanie rządu, określając je jako niebezpieczny nacjonalizm.
Ale zmiana gwary w Polsce nie następuje samotnie.
Cień „zmęczenia Ukrainą” wisi nad kampaniami wyborczymi od Słowacji po Stany Zjednoczone, co stanowi źródło poważnych obaw dla Kijowa, który potrzebuje ciągłego i silnego wsparcia Zachodu w walce z siłami rosyjskimi.
Polski rząd potwierdza, że pomoc międzynarodowa będzie w dalszym ciągu przepływać na linię frontu na Ukrainie przez miasto Rzeszów na wschodzie, ważne centrum wszystkiego, od czołgów po kule. Tymczasem trwają rozmowy między Ukrainą a Polską w sprawie sporu zbożowego.
„Słowa mają znaczenie”
Wydaje się, że obie strony czynią wysiłki, aby zapobiec eskalacji wojny na słowa w kompleksowy kryzys.
Podczas gdy PiS zabiega o głosy konserwatystów na obszarach wiejskich, tu, w Warszawie, poparcie dla Ukrainy pozostaje silne.
„Z pewnością nie jest dobrym pomysłem ograniczanie pomocy” – powiedziała mi Wiktoria w mieście, w którym na mieszkaniu wciąż wisiało wiele ukraińskich flag. „To, co robi Rosja, jest niedopuszczalne. Musimy się bronić i pomóc Ukrainie w obronie jej wolności”. Okna solidarności – i dużo ukraińskich uchodźców.
„Myślę, że jest to narzędzie, którego używa rząd, aby wygrać wybory. Gra na wszystkich emocjach i jest to brudna retoryka przed wyborami” – zasugerował Rafa.
„Mam nadzieję, że to tylko gadanie. To zależy od tego, kto wygra wybory. Za miesiąc wszystko będzie jasne”.
Niektórzy jednak uważają, że szkody w Polsce już zostały wyrządzone.
„Słowa są ważne” – mówi analityk Piotr Łukasiewicz. „Myślę, że będą miały konsekwencje i będą złe dla Polski”.
„Miłośnik podróży. Miłośnik alkoholu. Przyjazny przedsiębiorca. Coffeeaholic. Wielokrotnie nagradzany pisarz.”
More Stories
Kto gra Sookie w serialu aktorskim „Avatar: Ostatni władca wiatru”?
Kinopolis – Festiwal Filmów Polskich w Dublinie (7-10 grudnia) – Polska w Irlandii
Wstyd: Więzy rodzinne rapu i Cyganów w dramacie Netfliksa – Romea.cz