Czas e-biznesu

Wszystkie najświeższe informacje o Polsce z Czasu e Biznesu.

„Co jeszcze możemy zrobić?”: Intruzi domagają się prawa do wędrowania po 12-tysięcznej posiadłości ministra |  Dostęp do terenów zielonych

„Co jeszcze możemy zrobić?”: Intruzi domagają się prawa do wędrowania po 12-tysięcznej posiadłości ministra | Dostęp do terenów zielonych

Trudno powiedzieć, co sekretarz przyrody Richard Binion zwykle znajduje w swoim gigantycznym domu w Berkshire, gdy spaceruje w niedzielne popołudnie. Jednak jest mało prawdopodobne, aby była to głośna, śpiewająca grupa energicznych intruzów, przebranych za psychodeliczne zwierzęta i w pełni eskortująca taneczną trupę Morrisa.

Ale to właśnie pobudziło jego przywództwo w niedzielę, kiedy protestujący odwiedzili farmę Englefield, wzywając Binion do otwarcia jej dla społeczeństwa i rozszerzenia powszechnego dostępu do terenów zielonych w całej Anglii.

The Guardian zobaczył około 150 osób spacerujących po posiadłości, w tym tancerzy Morrisa (którzy przybyli w pokoju, zostawiając w domu swoje tradycyjne kije) oraz Nadię Sheikh, działaczkę na rzecz ochrony przyrody i jedną z organizatorek imprezy.

Członkowie Morris Dance Troupe Zdjęcie: Peter Flood/The Guardian

„To, co teraz robimy, to wolność, którą powinniśmy mieć” – powiedziała. „Więc zachowujemy się tak, jakbyśmy już mieli tę wolność. Chcemy radości ze spotkania na błoniach z muzyką i bogactwa tych wszystkich rozmów i różnych ludzi. Więc tak, mam na myśli, co jeszcze możemy zrobić, gdy często pytasz , grzecznie i nadal jest?”

Zapytana, dlaczego wybrała tę szczególną posiadłość, odpowiedziała: „Cóż, on jest ministrem natury! Wydaje się więc całkiem stosowne, aby przyjechać i doświadczyć wolności i ziemi, którą posiada”.

Jako minister odpowiedzialny za dostęp do przyrody, Benyon uczestniczył w przeglądzie Agnew, który dotyczył poszerzenia dostępu do obszarów wiejskich, ale został zatrzymany bez wyjaśnienia. Tylko 8% ziemi w Anglii ma swobodny dostęp, w tym ścieżki przybrzeżne i bagna, a działacze chcą, aby to się zmieniło.

Posiadłość Englefield o powierzchni 12 000 akrów, która należy do rodziny Benyon od setek lat i jest największa w West Berkshire, zawiera grunty, które kiedyś były powszechne, zanim ustawa o obudowach oznaczała, że ​​​​mogła być zakwaterowana na terenie prywatnym. Według Ramblers, brakuje tam również ścieżek dla pieszych. To tam zmierzali tancerze i muzycy. Chociaż zebrani łamali prawo cywilne, wkraczając na teren, strażnicy nie ingerowali i obserwowali dziwną i mistyczną scenę ze szczytu wzgórza ze swojego SUV-a.

READ  Balet naddźwiękowy: Helikopter na krótko rejestruje upadek pocisku | Próżnia
Nadia Sheikh (w środku), która pomogła zorganizować przełęcz Haq to Tour.
Nadia Sheikh (w środku), która pomogła zorganizować przełęcz Haq to Tour. Zdjęcie: Peter Flood/The Guardian

Nick Hayes, autor Trespassing, który pomógł w organizacji wydarzenia, przedstawił historię ziemi: „Patrząc na XVIII-wieczne mapy dziesięciny, wciąż możemy odczytać nazwiska zwykłych ludzi, którzy mieli prawa do uprawy ziemi; i biorąc pod uwagę dane archeologiczne LIDAR , nie Wciąż możemy zobaczyć publiczne linie orki zakopane pod parkiem jeleni. Poprzednik naszego obecnego ministra dostępu do przyrody, zwany także Richardem Binionem, rozpoczął proces grodzenia swojej posiadłości w 1802 roku.

W ciągu następnych dwudziestu lat przeniósł całą wioskę z dala od domu Englefielda, aby zrobić miejsce dla swojego parku dla jeleni.W 1854 roku jego przyjaciele w Parlamencie wydali rozkaz zatrzymania go i zablokowania autostrady biegnącej przed jego domem. Ramblers „Don’t Lose Your Way” ujawnia informacje o dawnej ścieżce biegnącej przez posiadłość, którą można było zidentyfikować na starych mapach Ordnance Survey, ale od tego czasu została utajniona”.

Kampania „Prawo do chodzenia” wysłała do konserwatywnego odpowiednika list otwarty, prosząc go o udostępnienie swojej posiadłości społeczeństwu i, jako ministra przyrody, o udostępnienie większej ilości Anglii dla ludzi na spacery i pikniki – i być może trochę na sprzedaż.

Aktywiści spotkali się wcześniej z ministrem, aby przedyskutować swoje pomysły na otwarcie przynajmniej finansowanych ze środków publicznych lasów i pasa zieleni dla pieszych. Twierdzili, że powiedział, że ich propozycje sprawiły, że poczuł się „ciepło i niewyraźnie w środku”.

Protestujący grają w maszyny.
Protestujący grają w maszyny. Zdjęcie: Peter Flood/The Guardian

W swoim liście powiedzieli mu, że teraz myślą „to ciepły, niewyraźny sposób na poinformowanie nas, że zostaliśmy pominięci”.

Dodali: „Dostęp do natury jest czymś, co jako główny właściciel ziemski uważałeś za pewnik przez całe życie. Jednak dla większości Anglii nie jest to luksus, ale egzystencjalna konieczność, której codziennie odmawia system wykluczenia System, który możesz zmienić.”

READ  Badanie wykazało, że trzmiele uczą się rozwiązywać zagadki, obserwując swoich rówieśników

Twierdzili, że nie chcą wkraczać na jego ziemię, ale czuli „konieczność”, dodając: „Nagląca potrzeba większego publicznego związku z naturą była wielokrotnie tłumiona i ignorowana przez rząd”.

„To absurdalne, by używać słowa „przekraczać” – powiedział Sam Lee, muzyk i narrator, który zorganizował ceremonię pod dębem.

„Jesteśmy tutaj, aby żartobliwie zagłębić się w mądrość, słowa i melodie tej ziemi i doświadczyć poczucia połączenia. Chcemy uwolnić się od ciężaru wstydu i upokorzenia, co to znaczy być na cudzej ziemi. „

Piosenkarz powiedział, że Lord Binion byłby mile widziany na jego koncercie, podczas którego opowiadał historie o krainie i zagrał zespół w piosence.

„Podobnie jak wszyscy tutaj, jest mile widziany. To nie jest jego. I nie jest wbrew niemu. Ale jest mile widzianym uczestnikiem, jak wszyscy inni.”

Protestujący zwracają uwagę, że podobnie jak wielu decydentów w parlamencie, Binion jest właścicielem ziemi – więc prawdopodobnie nie będzie działał wbrew interesom dużych prywatnych właścicieli ziemskich.

Protestujący przechodzą przez Englefield Manor.
Protestujący przechodzą przez Englefield Manor. Zdjęcie: Peter Flood/The Guardian

John Moses, inny działacz na rzecz prawa do wędrówki, powiedział: „Jesteśmy tu dzisiaj, aby ponownie połączyć się z kulturą, którą straciliśmy, kulturą popularną ziemi, która została wyrwana, gdy większość Anglii została zapieczętowana przez arystokrację. Ziemia w Anglii jest nadal w rękach arystokracji, większość w majątkach, szczególnie w ten sposób. A obecnie jesteśmy na ziemi ministra, aby uzyskać dostęp do przyrody, która oczywiście nie ma publicznego dostępu do dużej części swojej ziemi.

Dla nas odnosi się to do oszukańczego systemu. Próbowaliśmy przeforsować… projekty ustaw przez Parlament, co obiecaliśmy w recenzji Agnew, „ilościową zmianę w stosunku społeczeństwa do natury”. Ta recenzja została w zasadzie odłożona na półkę. Został wyrzucony przez okno i myślimy, że to dlatego, że tacy właściciele są ludźmi ze wszystkimi kartami.

READ  Wiadomości archeologiczne: Badacze byli zdumieni „pierwszym obrazem Wieży Babel” | nauka | Aktualności

Ryszard Binion kłócić się z podekscytowaniem W przeszłości o znaczeniu zielonych przestrzeni i połączeń, zwracając uwagę, że zielona infrastruktura tworzy „silniejsze sieci środowiskowe, dając ludziom lepsze miejsca do życia, lepsze zdrowie i lepszą jakość życia”.

Wezwał również do lepszego dostępu do terenów zielonych, zauważając, że „badania pokazują, że ludzie z najbardziej defaworyzowanych grup społecznych mają najmniejsze szanse na podróżowanie w celu uzyskania dostępu do środowiska naturalnego – dlatego istnieje większa potrzeba upewnienia się, że poprawiamy jakość środowiska wszędzie tam, gdzie oni są.”

Skontaktowałem się w celu uzyskania komentarza.

Nick Hayes jest autorem książki Trespass i jednym z organizatorów tego pokojowego wydarzenia.
Nick Hayes jest autorem książki Trespass i jednym z organizatorów tego pokojowego wydarzenia. Zdjęcie: Peter Flood/The Guardian