Czas e-biznesu

Wszystkie najświeższe informacje o Polsce z Czasu e Biznesu.

Na płocie: Podróżuj z Polską na granicy z Białorusią | Europa | Wiadomości i sprawy bieżące z całego kontynentu | DW

Na głównej ulicy Szudziałowa, wsi we wschodniej Polsce, umundurowani żołnierze przechadzają się między wiejskim sklepem a dwoma składnicami kontenerów, niosąc torby z bułeczkami lub koksem.

Niektórzy noszą balony i noszą broń, która powoduje, że plecy widzów ochładzają się.

Pięć miesięcy później Haniya, która mieszka w sąsiedniej wiosce, powiedziała, że ​​mieszkańcy przyzwyczajają się do widoku ciężko uzbrojonych żołnierzy. „Na początku kojarzyłem to z wojną, ale teraz nie zareagowałem” – powiedział.

Powiedział, że niektórzy sąsiedzi czują się bezpiecznie, ponieważ są tu żołnierze. Wieśniacy mogą myśleć, że jest armia, która ma się bronić, ale przed kim? Przeciw imigrantom. Albo przeciw Łukaszence. Albo Putin. To nie jest bar: najważniejsze jest to, że miejscowi czują się bezpiecznie.

W miejscowym ośrodku zdrowia wiszący na oknie napis głosi „dziękuję”. Wszyscy tutaj wiedzą, dla kogo to jest. Obok na płocie w centrum wsi wisi transparent z napisem „#muremzamundrem”. W wolnym tłumaczeniu oznacza to: „Stajemy za tobą jak ściana”. Ponownie, to jest dla graczy.

Szudziałowo to wieś we wschodniej Polsce, około 10 kilometrów (6 mil) od granicy z Białorusią. Za nim znajduje się Strefa Zakazu, w której od 2 września obowiązuje narzucony przez Polskę stan wyjątkowy.

Następnie na teren wpuszczano tylko mieszkańców, przedsiębiorstwa użyteczności publicznej, służby ratownicze, policję i wojsko. Organizacje humanitarne, w tym pracownicy pomocy uchodźcom, dziennikarze i Czerwony Krzyż, mają zakaz wstępu.

Granica medialna „Safari”

Od początku grudnia władze zezwalają dziennikarzom na „wizyty prasowe” w strefie zamkniętej na granicy z Białorusią – ale tylko pod ścisłymi ograniczeniami.

Polscy dziennikarze, którzy odwiedzili w ten sposób obszar „osadzony”, opowiadali o takim doświadczeniu jak „safari”: wycieczka ściśle monitorowana po ustalonej trasie, podczas której uczestnicy mogą „poznać” obszar przygraniczny. Okno samochodu. Poszliśmy z.

W Szudziałowie otrzymaliśmy przepustki, które pozwalały nam przebywać w strefie zastrzeżonej przez określony czas i tylko w polskiej firmie Straży Granicznej. Potem wsiedliśmy do wojskowego jeepa, który jeździł po wiejskich drogach i zamarzniętych polach, jakbyśmy byli ścigani. Ograniczenia prędkości i inne przepisy ruchu drogowego nie mają tutaj zastosowania.

Umundurowany kierowca nosił maskę na twarz i przez całą podróż milczał. Gdy zadawaliśmy pytania, skierował nas do rzecznika Straży Granicznej, który jechał przed nami jeepem.

Nowe ogrodzenie UE

Rzecznik zdecydował, gdzie się zatrzymaliśmy i co zobaczyliśmy. Na naszym pierwszym przystanku żołnierze stali na polu przed ogrodzeniem z drutu kolczastego. Powiedział, że w przeszłości nie było potrzeby takich restrykcji na granicy, bo była dobra współpraca z białoruską strażą graniczną. W prywatnej rozmowie powiedział nam, że strażnicy po przeciwnych stronach granicy odbywali nawet wspólne spływy kajakowe.

Straż graniczna w pobliżu ogrodzenia z drutu do golenia

Polscy żołnierze na ogrodzeniu z drutu kolczastego w pobliżu Usnarz Kourney

Ale teraz białoruscy strażnicy współpracują z imigrantami, aby przeciąć drut kolczasty i oślepić polskich żołnierzy przekraczających granicę z zawiązanymi oczami. Powiedział, że wkrótce zostanie wzniesiony wyższy płot, który zastąpi ogrodzenie z drutu kolczastego.

To wysokie ogrodzenie, popularnie zwane „murem”, jest oficjalnie budowane od 24 stycznia. Będzie miał słupy o długości 5 metrów (16,5 stopy) i będzie wyposażony w drut kolczasty oraz czujniki ruchu i kamery na podczerwień.

Oczekuje się, że chodnik ma pokonać około 180 kilometrów, kosztem około 355 milionów euro (396 milionów dolarów). Ekolodzy i miejscowi od dawna sprzeciwiają się instalacji, ponieważ ogrodzenie przetnie dziewicze lasy wzdłuż granicy, zakłócając siedliska wielu dzikich zwierząt.

Ostrzeżenie dla imigrantów

Zaparkowaliśmy przed samochodem zaparkowanym na środku pola. Wróć do Mińska, stolicy Białorusi, gdzie z głośnika na dachu słychać było komunikaty w dialektach angielskim, francuskim, arabskim i kurdyjskim.

Dojechaliśmy do Usnarza Kourney. Uchodźcy przybywający z Afganistanu latem 2021 r. w pobliżu wsi byli zatrzymywani na dwa miesiące po białoruskiej stronie granicy – zatrzymani przez straże narodowe po obu stronach.

Uchodźcy szukali pomocy u działaczy i prawników, którzy ubiegali się o azyl, ale nie zostali wpuszczeni na terytorium Polski.

Gwałtowne egzekwowanie granic

Widzieliśmy pozostałości prowizorycznego obozu, w którym przebywali uchodźcy: namioty, koce i torby. Teren nie był sprzątany. „Nie wolno nam tego robić” – powiedział rzecznik polskiej policji. „Wszystko jest po stronie białoruskiej”. To również argument, który tłumaczy, dlaczego Polska nie mogła pomóc ludziom śpiącym ciężko w dżungli latem 2021 roku.

Pozostałości prowizorycznego obozu w pobliżu ogrodzenia z drutu kolczastego

Pozostałości prowizorycznego obozu dla uchodźców afgańskich w Usnarze Górnym

Teraz to miejsce jest opustoszałe. „Pewnego dnia nagle wyjechali i prawdopodobnie zostali zabrani przez władze białoruskie” – powiedział rzecznik. W październiku polska agencja graniczna poinformowała, że ​​grupa Afgańczyków przebiła się przez ogrodzenie wewnątrz Polski i została zatrzymana.

Według działaczy, pieprz był używany przeciwko imigrantom. Podobno zostali później deportowani z powrotem na Białoruś. Zapytaliśmy rzecznika, co o tym wie.

„Jest dostępny dla każdego, kto potrzebuje pomocy, a każdy, kto chce ubiegać się o azyl, może to zrobić” – powiedział.

Agatha Frank, Fundacja Ocalenie wspierająca uchodźców, była w Usnarzu Górnym przed zamknięciem obszaru. Od tego czasu ona i kilku innych wolontariuszy szuka pomocy spoza strefy zamkniętej.

Pracownicy pomocy otrzymują kilkanaście telefonów dziennie od osób potrzebujących pomocy, które utknęły gdzieś na granicy. „Nie mów straży granicznej, o co zwykle nas proszą” – powiedział Frank. „Wiedzą, że w przypadku znalezienia straży granicznej zostaną odesłani na Białoruś”.

Ten artykuł został przetłumaczony z języka niemieckiego.