Czas e-biznesu

Wszystkie najświeższe informacje o Polsce z Czasu e Biznesu.

Jak zapobiec pozostawaniu w tyle europejskiego sektora kosmicznego w dziedzinie obronności?

Jak zapobiec pozostawaniu w tyle europejskiego sektora kosmicznego w dziedzinie obronności?

21 lipca 1968. Neil Armstrong, dowódca misji kosmicznej Apollo 11, stawia stopę na Księżycu, stając się pierwszym człowiekiem, któremu się to udało. Ten moment został uwieczniony w zdaniu: „Jeden mały krok dla człowieka, jeden wielki skok dla ludzkości”. W mgnieniu oka Stany Zjednoczone zostały zjednoczone dzięki wielkiemu wyczynowi ludzkiej odwagi, inteligencji i śmiałości.

Być może to osiągnięcie oraz zwycięstwo Stanów Zjednoczonych w „wyścigu kosmicznym” podczas zimnej wojny jest powodem, dla którego Stany Zjednoczone w dalszym ciągu poważnie traktują przestrzeń kosmiczną. Być może powodem tego jest zdecydowane dążenie Chin do stania się równie silnym graczem w dziedzinie przestrzeni kosmicznej.

Oczywiście dziedzina się zmieniła, a kosmos oznacza dziś nawigację, Internet i prognozowanie pogody. Brakuje jednak powiązania z miękką siłą i kreatywnością, a także czegoś kluczowego dla obrony narodowej – niezależnie od tego, jak bardzo byśmy chcieli, aby zakończyło to konflikt.

I nie tylko Stany Zjednoczone i Chiny zdają sobie z tego sprawę. Europa też to robi. Jednak Europa w dalszym ciągu w dużym stopniu polega na swoich sojusznikach, jeśli chodzi o sektor kosmiczny, a tym samym obronność. Przykładowo nowoczesny zestaw satelitów nawigacyjnych Galileo, których zadaniem jest dostarczanie użytkownikom precyzyjnych danych o pozycji w taki sam sposób, jak amerykański Global Positioning System, będzie wysyłany w przestrzeń kosmiczną nie przez europejskie rakiety nośne, ale przez amerykańskie rakiety nośne. Do wykonania tej misji zatrudniono prywatną firmę SpaceX Elona Muska.

Dobrze jest mieć przyjaciół takich jak Stany Zjednoczone i mieć dostęp do prywatnych firm, które odnoszą największe sukcesy. Jednak zawieranie umów z amerykańskimi firmami w żaden sposób nie wspiera europejskiej niepodległości: Europa może zrobić więcej ze swojego udziału.

Wynik końcowy mógłby być taki sam (i pożądany): wystrzelenie przez Europę własnych satelitów w przestrzeń kosmiczną; Problem został rozwiązany. Utrwala to jednak problem długoterminowy: brak wsparcia przez Europę krajowego sektora kosmicznego i braku większej niezależności.

READ  Space Start-Up Rocket Lab ma nowego byka. Strzałka skacze.

Inwestycje są problemem. Wyzwaniem nie jest brak pieniędzy czy chęć inwestowania, ale raczej niepotrzebnie skomplikowane warunki inwestowania. Różnorodność europejska, będąca dzisiaj, podobnie jak na przestrzeni wieków, głównym źródłem europejskiej kreatywności intelektualnej i praktycznej, rodzi także różnorodne systemy prawne, różnice w dostępności kapitału oraz napięcia pomiędzy priorytetami narodowymi i komercyjnymi.

W zdrowszym krajobrazie biznesowym, w którym małe firmy z łatwością konkurują o lukratywne kontrakty kosmiczne z centralną agencją kosmiczną, inwestowanie również staje się łatwiejsze.

To właśnie dzieje się w Stanach Zjednoczonych wraz z Narodową Agencją Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej oraz NASA.

Agencje mówią, czego chcą – na przykład wyrzutnie do umieszczania satelitów na niebie – a następnie pozwalają prywatnym firmom konkurować o prawo do ich projektowania, budowania i dystrybucji. W ogniu rywalizacji znikają niedociągnięcia, a jakość pracy wzrasta. Powstała technologia jest tak dobra, jak to tylko możliwe. Podejście to okazało się ogromnym sukcesem, zachęcając sektor prywatny do większych inwestycji w przestrzeń kosmiczną i wzmacniając pozycję Stanów Zjednoczonych jako dominującej na świecie superpotęgi kosmicznej.

Europejska Agencja Kosmiczna mogłaby zrobić coś podobnego. Będzie jednak musiała porzucić swoją obecną politykę zwrotu geograficznego. W duchu zrozumiałej sprawiedliwości ESA inwestuje w każdym państwie członkowskim kwotę w przybliżeniu równą wkładowi każdego państwa członkowskiego.

Inwestycja o wartości 100 funtów z Francji skutkuje kontraktami przemysłowymi o wartości 100 funtów dla francuskich firm i uniwersytetów. Szkodzi to konkurencji – konkurencji, która okazała się bardzo skuteczna w Stanach Zjednoczonych, stawiając firmy takie jak SpaceX, a nie przedsiębiorstwo europejskie, na pierwszym miejscu pod względem wystrzeliwania ważnych satelitów w przestrzeń kosmiczną.

Jeśli Europa ma wykorzystać swój potencjał, by stać się superpotęgą kosmiczną, musi rozważyć odłożenie na bok swojej sprawiedliwej polityki. Silny ekosystem kosmiczny obejmujący cały kontynent jest na dłuższą metę najlepszy dla wszystkich, niezależnie od tego, kto wygra kontrakty.

READ  SpinLaunch skutecznie wyrzuca 10-metrową strzałę w kosmos

Dobra wiadomość jest taka, że ​​europejskie innowacje w dalszym ciągu kwitną i że wiele firm, które zdobywają kontrakty w Stanach Zjednoczonych, to w rzeczywistości firmy europejskie, a nie amerykańskie. Na przykład w dziedzinie terminali komunikacji laserowej, która jest najwyższym priorytetem w Ministerstwie Obrony Narodowej, niektóre europejskie firmy objęły role liderów.

Europa zmierza również w stronę bardziej konkurencyjnego podejścia, eliminując zasadę zwrotu geograficznego w przypadku rozwoju konstelacji satelitów IRIS2 na rok 2027. To początek. Może jednak zrobić więcej: odważając się na bardziej radykalną zmianę swojego podejścia i włączając konkurencję. Czyniąc to, może wzmocnić swoją obronę, wziąć na siebie więcej ciężarów finansowych NATO i zbliżyć się o krok do swojego celu, jakim jest „strategiczna niezależność”.

Jean-François Morizor jest współzałożycielem i dyrektorem generalnym Cailabs, francuskiego start-upu opracowującego systemy komunikacji optycznej dla statków kosmicznych i innych gałęzi przemysłu.