Czas e-biznesu

Wszystkie najświeższe informacje o Polsce z Czasu e Biznesu.

„Wszyscy musimy modlić się za Ukrainę” |  Krajowy Rejestr Katolicki

„Wszyscy musimy modlić się za Ukrainę” | Krajowy Rejestr Katolicki

To, co mówią, jest prawdą: w złych czasach wychodzą najlepsi ludzie. Kręcąc w Polsce, widzimy to w niesamowity sposób w reakcji i współczuciu Polaków, którzy okazują taką odporność i siłę uciekającym Ukraińcom i poza ich okolicznościami.

Korespondent EWTN, Colm Flynn, opisuje niektóre ze swoich niedawnych spotkań z ukraińskimi uchodźcami i Polakami, którzy bezinteresownie maszerują im na pomoc.

Byliśmy wyczerpani. Polecieliśmy z Rzymu do Wrocławia w zachodniej Polsce 1 marca i wstaliśmy o 5 rano, aby rozpocząć naszą 500-kilometrową podróż do granicy z Ukrainą. Po kilku godzinach drogi dotarliśmy do przejścia granicznego Medica. Policja zablokowała drogę, ale kiedy pokazaliśmy nasze odznaki z gazet, furgonetka EWTN Bolska została zmieciona.

To wtedy zaczęliśmy widzieć przed oczami rzeczywistość, którą słyszeliśmy od tylu dni: ludzie – kobiety, dzieci i dzieci, idący przez granicę z plecakami, walizkami i czymkolwiek innym. Mogą nosić. Od razu stawia sprawy w odpowiedniej perspektywie; Jeśli czuję się zmęczony, jak się czują ci ludzie, niektórzy podróżują całymi dniami bez odpowiedniego transportu, jedzenia i snu.

Pierwszą rzeczą, którą zauważysz na granicy, jest brak osób przekraczających granicę; Większość dzieci wygląda jak młode matki. Zatrzymałem niektórych ludzi i powoli zapytałem, czy mogą porozmawiać z EWTN. Ich mężowie, bracia i inni mężczyźni z rodziny powiedzieli mi, że przebywają na Ukrainie niosąc broń i walcząc z armią rosyjską. „Jakie odważne” – pomyślałem – ale jakże urzekające: łamiące serce mężczyznom, którzy widzą, jak ich żony i dzieci odchodzą, i łamiące serce żonom i matkom, którzy muszą zacząć stawiać odważną twarz przed swoimi dziećmi. Długa podróż przez granicę prowadzi ich rodziny jako uchodźców. Tyle z nimi rozmawiałem, słuchałem ich historii – podróżowałem przez tyle dni, głęboki smutek, że muszę wychodzić z domu, starając się być trochę towarzyski, pocieszający, śmiejący się i żartujący przed dziećmi. Bezpieczeństwo – zdałem sobie sprawę, jak silne i odważne są te kobiety.

READ  Polska awansuje 8:0 w Lady Bulldogs League; Hubbard upuścił orły

ten Liczby Szokujące: od początku wojny z Ukrainy uciekło ponad 2,8 miliona ludzi. Większość z nich, ok. 1,7 mln, trafiła do sąsiedniej Polski – w ciągu kilku dni nawet 35 tys. przekracza takie granice. Kilka tygodni temu oni, tak jak ty, poszli do pracy, chodzili do szkoły i kościoła i żyli normalnym życiem. Teraz uciekają przed wojną, daleko od domu. Przemieszczenie jest trudne do zrozumienia.

To, co mówią, jest prawdą: w złych czasach wychodzą najlepsi ludzie. Kręcąc w Polsce, widzimy to w niesamowity sposób w reakcji i współczuciu Polaków, którzy okazują taką odporność i siłę uciekającym Ukraińcom i poza ich okolicznościami.

W pobliżu granicy odwiedziliśmy prowizoryczny obóz wypełniony namiotami różnych polskich i międzynarodowych organizacji humanitarnych. Autobusy przywoziły tu stały napływ Ukraińców zza granicy, gdzie dostawali darmowe jedzenie, odzież, wózki, karty SIM i schronienie. To wielkie przedsięwzięcie i nadal nim jest, i wszyscy robią, co w ich mocy. Filmowaliśmy w namiocie Caritas, ubrani w znajomą czerwoną suknię Caritas, i spotkaliśmy Natashę, jedną z koordynatorek. „Spotkałam ludzi, z którymi nie mogłam dzisiaj rozmawiać” – powiedziała mi. „Dużo śmiechu, dużo płaczu, dużo małych dzieci”. Ci pracownicy są również zmęczeni kilkudniową nieprzerwaną pracą. Zapytałem ją o reakcję Polaków na kryzys, na co odpowiedziała: „Odpowiedź jest bezprecedensowa. To było absolutnie niesamowite. Dumny z tego, że jesteś Polakiem, to jeden z takich momentów.

Kiedy rozmawialiśmy, zobaczyłem zbliżający się samochód, a do środka wsiadła Ukrainka z trójką dzieci. Pobiegłem z moim operatorem, aby porozmawiać z kierowcą, który w bagażniku swojego samochodu nosił torby. Był to miejscowy Polak, który przyszedł z pomocą w każdy możliwy sposób. „Zabieram tę rodzinę i jadę do Bosnan” – powiedział Eric. „Jak daleko jest Bosnan?” Zapytałam. – O siódmej – odpowiedział. Jeszcze kilka minut temu byłem zdumiony chęcią tego zwykłego człowieka, by posunąć się tak daleko i pomóc tej rodzinie, której nigdy w życiu nie spotkał. „Czuję, że muszę to zrobić dla tej rodziny. Martwię się też, że Putin przyjedzie do Polski bez zatrzymywania się z Ukrainą. To także nasza wojna.

READ  Helik liczy na przetrwanie the Reds i Puchar Świata z Polską w 2022 roku

Niektórzy uchodźcy mają w Polsce członków rodziny i przyjaciół, więc muszą się gdzieś przenieść. Potrzebują tylko pomocy, aby się tam dostać. Dla innych jednak przyszłość jest bardzo niepewna i przerażająca. Ale nawet jeśli znajdują się w nieoczekiwanych miejscach, mogą znaleźć schronienie, pomoc i schronienie dzięki miłosierdziu bliźniego. Na przykład lokalny supermarket otworzył swoje podwoje dla Ukraińców, aby mogli spać w nocy i odebrać potrzebne im jedzenie. Przy kasach rodziny leżą na podłodze, w walizkach transportowych z kilkoma małymi psami i kotami. Wolontariusze zapewniają dzieciom pluszowe misie i zabawki, wzmacniając w ten sposób ich entuzjazm.

Pojechaliśmy na najbliższą stację kolejową. W hali terminalu wybuchł tłum. Młodzi wolontariusze, ubrani w wyraźnie widoczne żółte kurtki, unosili w powietrzu kartonowe tabliczki z napisem „Witamy Ukraińców” i malowali kolory ukraińskiej flagi na niebiesko i żółto.

Dla wielu uchodźców w tłumie była znajoma i uspokajająca scena – ksiądz. Ojciec Martin pomaga koordynować reakcję kościoła. Przychodził tu codziennie i powiedział mi, że polski system kolejowy oferuje darmowe bilety na pociągi do miejsc, do których ludzie muszą jechać. – Wczoraj wysłaliśmy trenera do Włoch, Niemiec i Czech – powiedział mi. Zapytałem go o to, że wielu młodych Ukraińców mieszkających w Polsce idzie teraz w odwrotną stronę – przekracza granicę i wraca do ojczyzny. „Wczoraj widziałem wielu młodych ludzi mieszkających tutaj w Polsce z Ukrainy wsiadających do autobusów jadących w kierunku granicy. Zapytałem chłopca, dokąd jedzie. Był nieśmiały i cichy, ale powiedział, że będzie walczył. To było bardzo głębokie widzieć tak wielu młodych ludzi walczących na Ukrainie” – powiedział ksiądz Martin.

Zobaczyłem Anę, młodą wolontariuszkę pomagającą ukraińskim rodzinom. Zaczęliśmy rozmawiać i dowiedziałem się, że jest Ukrainką, ale od wielu lat mieszka w Polsce po zdobyciu pracy biurowej. Powiedziała mi, że jej rodzice i mąż wrócili na Ukrainę i powiedziała pracodawcy, że nie wróci do pracy, dopóki kryzys się nie skończy. Zamiast tego jest tu codziennie na stacji kolejowej, pomagając uchodźcom odnaleźć drogę. „Moi rodzice są starzy, bali się, teraz są źli. Chcą pomóc naszej bohaterskiej sile tak bardzo, jak tylko mogą. Nic innego nie mogę zrobić.” „Dlatego tu jestem”.

READ  Niska produkcja jabłek w Polsce opóźnia możliwości zdobycia nowych rynków • Drożdże

Wyszedłem, minąłem kobietę serwującą lunch i poszedłem na jeden z chodników dworca kolejowego. W wielu rodzinach i grupach widziałem samotną kobietę. Podszedłem do niej z uśmiechem i zapytałem, jak się czuje. Powiedziałem jej, że jestem z EWTN i zapytałem, czy chciałaby powiedzieć kilka słów przed kamerą o swojej podróży. Zgodziła się. „Mieszkam około 15 km dalej [approximately 9 miles] Poza Kijowem wokół naszej wsi było dużo czołgów. Każdego dnia słyszę bombę – powiedziała mi. Była silna i zdeterminowana, dopóki nie zaczęła mówić o starzejącej się matce. Wtedy jej głos zaczął drżeć. „Powiedziała mi, że muszę wyjechać, ale zostanie na Ukrainie; gdyby coś się stało, musiałbym się ratować. Pod koniec rozmowy, gdy spytałem ją, co się stanie z jej ojczyzną, z wciąż załzawionymi oczami – uśmiechnęła się – Przeżyjemy. Mam nadzieję, że zbliża się nasz dzień zwycięstwa. Prosimy o modlitwę za Ukrainę.

Pozdrowiłem ją ładnie i podziękowałem za wywiad, po czym poszła się przytulić. Właściwie wszyscy powinniśmy modlić się za Ukrainę.