Czas e-biznesu

Wszystkie najświeższe informacje o Polsce z Czasu e Biznesu.

Rewolucja rakietowa grozi zniweczeniem dziesięcioleci europejskiej jedności w przestrzeni kosmicznej

Rewolucja rakietowa grozi zniweczeniem dziesięcioleci europejskiej jedności w przestrzeni kosmicznej

Prezydent Francji Emmanuel Macron był w bojowym nastroju, gdy przemawiał w Tuluzie do dyrektorów sektora lotnictwa i innowatorów.

Dodał: „Walczyliśmy miesiącami, twierdząc, że suwerenność Europy to jedność Europy. „Niestety niektórzy z naszych partnerów postanowili zostać konkurentami”. „Pamiętajcie więc, że dołożymy wszelkich starań, aby być najlepsi”.

Tymi słowami Macron rozpoczął wyścig mający na celu znalezienie preferowanego w Europie producenta rakiet przyszłości, zdolnego do wystrzeliwania największych i najbardziej wrażliwych misji w przestrzeń kosmiczną. Wraz z ostatecznym otwarciem sektora na konkurencję pojawiają się oznaki, że 50-letnia współpraca europejska w zakresie dostępu do przestrzeni kosmicznej może zostać fragmentaryczna.

„Wszyscy stracili z oczu ostateczny cel, jakim jest program europejski” – ostrzegł Pierre Lyonet, dyrektor ds. badań w organizacji branżowej Eurospace.

Przez dziesięciolecia francuska firma ArianeGroup i jej poprzedniczki były głównym wykonawcą wspólnie finansowanego rozwoju europejskiej rodziny ciężkich wyrzutni rakiet Ariane. Do 2017 roku Ariane dominowała na światowym rynku komercyjnych startów na orbitę geostacjonarną – 36 000 km nad Ziemią.

Rakieta SpaceX Falcon Heavy wystrzelona z Pad 39B w Kennedy Space Center na Florydzie: Jednorazowa Ariane 6 będzie miała trudności z konkurowaniem z Falconem 9 wielokrotnego użytku firmy SpaceX © Greg Newton/AFP/Getty Images

Jednak opóźnienia w dostawie rakiety Ariane 6, problemy z mniejszą rakietą Vega-C włoskiej firmy Avio oraz załamanie współpracy w sprawie rosyjskiej rakiety średniego zasięgu Sojuz sprawiły, że Europa została pozbawiona możliwości startowych. Zamiast tego blok musiał zwrócić się do SpaceX Elona Muska, nawet w przypadku wrażliwych misji.

Joseph Aschbacher, dyrektor generalny Europejskiej Agencji Kosmicznej, określił brak możliwości wyniesienia rakiety jako „kryzys” dla suwerennego dostępu Europy do przestrzeni kosmicznej.

Aschbacher od dawna opowiada się za modelem wzorowanym na NASA, w ramach którego Europa nie kupowałaby systemów rakietowych, lecz usługi lotnicze i kosmiczne od europejskich firm zajmujących się komercyjnymi startami.

READ  Dowódca dywizjonu RAF Coningsby w kokpicie pierwszego w historii brytyjskiego startu kosmicznego

W listopadzie ubiegłego roku jego marzenie się spełniło. Państwa członkowskie ESA zdecydowały się ogłosić konkurs na rakiety nowej generacji, najpierw na rakietę pośrednią, a następnie na następcę Ariane 6. ArianeGroup, należąca do francuskich firm Airbus i Safran, nie będzie gwarantowanym głównym wykonawcą.

Zapotrzebowanie na konkurencję pochodziło z Niemiec, gdzie działają jedne z najbardziej obiecujących start-upów rakietowych w Europie. To cena, jaką Francja musiała zapłacić za niemieckie wsparcie w ramach europejskiego pakietu wsparcia dla Ariane 6 o wartości 1 miliarda euro. Bez wsparcia jednorazowa Ariane 6 miałaby trudności z konkurowaniem z Falconem 9 wielokrotnego użytku firmy SpaceX.

„Ariane 6 powinna była być w stanie konkurować na rynku komercyjnym bez żadnych dotacji” – powiedziała Toni Tolker Nielsen, pełniąca obowiązki dyrektora ds. transportu kosmicznego w Europejskiej Agencji Kosmicznej. „Nie udało się tego osiągnąć, a teraz państwa członkowskie chcą, żebyśmy zmienili system”.

Po zawarciu umowy konkurencyjnej włoska firma Avio wycofała swoją małą rakietę nośną Vega z Arianespace, spółki zależnej ArianeGroup, która sprzedaje i zarządza wszystkimi startami w Europie.

Avio sprzeciwiła się planowi ArianeGroup, którego celem jest rynek Vega za pośrednictwem MaiaSpace, jej małego start-upu rakietowego.

„Jak możemy mieć organizację sprzedaży i marketingu, która tworzy konkurencyjny produkt?” powiedział Giulio Ranzo, dyrektor generalny Avio. „Jeśli Ariane ma być konkurentką, nie chcesz, aby mieli informacje o twojej rakiecie”.

Urzędnicy Europejskiej Agencji Kosmicznej – agencji niezależnej od UE, ale działającej w charakterze jej agencji ds. zamówień publicznych i obejmującej kraje spoza UE, takie jak Wielka Brytania i Szwajcaria – stwierdzili, że celem nie jest zastąpienie operatorów zasiedziałych, takich jak ArianeGroup czy Avio, ale zachęcenie ich aby to zrobić. Bądź bardziej wydajny.

„Chcieliśmy ich porazić prądem. Zrobiliśmy to. Zmieniliśmy cały paradygmat dostępu do przestrzeni kosmicznej” – powiedziała Tolker-Nielsen.

READ  CAPSTONE: Flagowe kostki księżycowe Artemidy
Emmanuel Macron odwiedza obiekt przemysłowy ArianeGroup
Emmanuel Macron odwiedza obiekt przemysłowy ArianeGroup © Christophe Ena/Pool/AFP/Getty Images

Jednak państwa członkowskie ESA, podobnie jak wiele krajów, chcą mieć swój własny udział w rozwijającej się gospodarce kosmicznej, która według Morgan Stanley będzie warta 1 bilion dolarów do 2040 r. Kluczowa jest zdolność wystrzeliwania rakiet: w Europie prawie 20 startupów pracuje nad rozwojem małych platform startowych. Większość z nich ma plany dotyczące większych rakiet.

„Musimy uniknąć przekształcenia tego w konkurencję między krajami” – powiedział Tolker Nielsen. – To nie będzie łatwe.

Konkurencja oznacza, że ​​ESA również będzie musiała ponownie rozważyć tę zasadę GeopowrótKontrakty przydzielane są państwom członkowskim proporcjonalnie do ich inwestycji w program rakietowy. Krytycy twierdzą, że prowadzi to do niekonkurencyjnego łańcucha dostaw, faworyzującego raczej większych niż bardziej wydajnych inwestorów.

Lyonette stwierdziła jednak, że zniesienie systemu jest ryzykowne. „Dzięki rozwiązaniu geograficznemu menedżerowie programów wiedzą, jaki jest ich budżet i kim są dostawcy” – powiedział. Dodał, że będzie to trudne także dla rządów, które „nie będą wiedziały, czy zainwestować 20 mln euro, czy 100 mln euro”.

Aschbacher ma jednak nadzieję, że umożliwienie dostawcom usług wynoszenia na orbitę możliwości wyboru dostawców przy jednoczesnym oferowaniu godziwych zysków państwom członkowskim obniży koszty misji i pobudzi europejski komercyjny sektor kosmiczny.

Joseph Aschbacher, dyrektor generalny Europejskiej Agencji Kosmicznej, podczas startu misji Jupiter Icy Moons Explorer
Joseph Aschbacher, dyrektor generalny Europejskiej Agencji Kosmicznej, podczas startu misji Jupiter Icy Moons Explorer © Eric Lamand/Photonews/Getty Images

Kontrakty NASA nie tylko przyczyniły się do rozwoju SpaceX Elona Muska, ale oferowane przez nią rakiety wielokrotnego użytku radykalnie obniżyły koszty startu, tworząc tętniący życiem amerykański przemysł kosmiczny.

„Przyjrzeliśmy się modelowi amerykańskiemu i wyciągnęliśmy wnioski” – powiedział Financial Times dyrektor generalny ESA. „Damy branży swobodę robienia tego w najlepszy możliwy z jej punktu widzenia sposób”.

READ  Terrawatch: Okres „nudnej” tektoniki płyt Ziemi | wulkany

Jednak nie wszyscy są o tym przekonani. Lori Garver, była zastępca administratora NASA, powiedziała, że ​​strategiczna zmiana agencji kosmicznej może być trudna do odtworzenia. „Mieliśmy wyjątkową sytuację z najbogatszym człowiekiem na świecie, gdzie nasza strategia była zgodna z tym, co on i tak chciał zrobić” – powiedziała.

Europejskie rakiety będą musiały konkurować nie tylko z rakietą Falcon 9 firmy SpaceX, ale także z gigantycznym statkiem kosmicznym, który, gdy już zacznie działać, ma wynieść na orbitę ładunki o masie do 150 ton.

Co ważniejsze, Europa może mieć trudności z zabezpieczeniem wystarczającego stałego popytu, aby pomóc w obniżeniu kosztów. Wymagania projektowe, takie jak usługa nawigacji Galileo, planowana konstelacja szerokopasmowego IRIS² czy misje naukowe, są minimalne w porównaniu z wymaganiami Stanów Zjednoczonych. „Nie mamy tak dużego zapotrzebowania na systemy startowe jak Amerykanie” – stwierdziła Lyonette.

Firma doradcza ds. przestrzeni kosmicznej Euroconsult szacuje, że roczne wydatki rządów europejskich na przestrzeń kosmiczną w 2022 r. – czy to za pośrednictwem programów krajowych, czy Europejskiej Agencji Kosmicznej – wyniosły mniej niż jedną trzecią wydatków Stanów Zjednoczonych.

Aby odnieść sukces, państwa członkowskie muszą zgodzić się na połączenie swoich potrzeb instytucjonalnych, aby wyżywić europejskich rywali, nawet jeśli inni rywale są mniej kosztowni. ESA próbowała tego dokonać od lat, ale „nie udało się” – powiedział Tolker Nielsen.

Europejskie start-upy rakietowe z radością witają konkurencję, ale niektórzy twierdzą, że aby przekonać inwestorów, potrzebne są mocniejsze sygnały. „ESA musi zachowywać się jak prawdziwy wiodący klient” – powiedział Ezequiel Sanchez, dyrektor generalny hiszpańskiej firmy rakietowej PLD Space, argumentując, że ESA powinna dążyć do zawarcia „umowy na pełne wystrzelenie misji”.

Jednak łączenie popytu może być daremne, jeśli przeważają interesy narodowe.

„Zamiast próbować znaleźć wspólne rozwiązanie, które będzie najlepsze dla wszystkich. . . „Niektórzy postrzegają to jako okazję do dalszego budowania po swojej stronie” – powiedział Lionnet z Eurospace. Nie ma jednak dobrego rozwiązania krajowego dotyczącego suwerenności europejskiej w momencie jej wprowadzenia. Współzależność musi być normą.”