Czas e-biznesu

Wszystkie najświeższe informacje o Polsce z Czasu e Biznesu.

Afganistan rok później: Ludzie w trybie przetrwania po przejęciu władzy przez talibów – Organizacja Narodów Zjednoczonych

Afganistan rok później: Ludzie w trybie przetrwania po przejęciu władzy przez talibów – Organizacja Narodów Zjednoczonych

Prawa autorskie: Reuters

Tego ranka byłem przy biurku BBC wcześniej niż zwykle i jakoś czułem się jak normalny dzień wiadomości – dostosowywałem historie i rozmawiałem z kolegami.

Ale do południa atmosfera zaczęła się zmieniać, gdy stało się jasne, że rząd już bliski upadku.

Dostałem telefon od mojego syna, który pracował w Ministerstwie Finansów, i powiedział mi, że jego koledzy uciekają z biura – krążyły pogłoski, że talibowie przybyli do bram Kabulu.

Gdy niedługo potem opuściłem budynek BBC – miejsce, w którym pracowałem przez wiele lat – miałem wrażenie, że być może już nigdy nie wrócę.

Kiedy wróciłem do domu, przez mój umysł przelatywały dziesiątki scenariuszy dotyczących tego, jak może zmienić się życie mojej rodziny.

Dwa dni później, w środku nocy, zaoferowano nam miejsca w samolocie ewakuacyjnym i poproszono o dostarczenie listy podopiecznych poniżej 18 roku życia, którzy mogliby do nas dołączyć.

Termin był napięty, ale decyzja była kolosalna – opuścić ojczyznę i zostać zmuszona do emigracji lub zostać, nie wiedząc, co może się wydarzyć.

Kiedy podróżowałem za granicę, zawsze był to szczęśliwy moment, ale tym razem wszyscy zostali oszukani. Najbardziej zdenerwowani byli starsi rodziny, mówiąc, że to może być nasze ostatnie spotkanie. Ale pożegnanie było jedyną opcją.

Dotarcie na lotnisko było bardzo trudne, a pokonywanie rozpaczliwych, wielotysięcznych tłumów było niezwykle niebezpieczne.

Mój najstarszy syn nie mógł do nas dołączyć, ponieważ skończył 18 lat, co nie było łatwe. Ale bardzo się cieszę, że moje dwie młode córki mogły kontynuować naukę w Wielkiej Brytanii.

Rozpoczęcie od zera w nowej społeczności i kraju nie jest łatwe, ale świadomość, że mają lepszą przyszłość, daje nam nadzieję.