Każdego dnia od pięciu dni młoda kobieta stoi przy zrujnowanej wieży, czekając na wieści o swojej matce, ciotce i kuzynce.
Rosyjski nalot na budynek miesiąc temu podzielił go na pół, zacierając stronę, w której przebywała rodzina Anny Matwienko.
Rozmawiała przez telefon z matką Valentiną zaledwie 12 minut wcześniej, omawiając plany ucieczki.
W swojej ostatniej rozmowie powiedziała: „Wysyłaliśmy im trasę z Borodinki do Kijowa, jak mogą uciec. Wiele mostów i dróg zostało zerwanych, więc wysłaliśmy im mapę… i powiedziała, że myślimy o tym, jak uciec ”.
Od tej wymiany, 32-letnia Anna powiedziała, że nic nie słyszała.
Kiedy pocisk wylądował, siły rosyjskie kontrolowały miasto Borodinkę, na północny zachód od Kijowa.
Oznaczało to, że nie mogła dostać się do gruzów ze swojego domu w stolicy, dopóki Rosjanie nie wycofali się w końcu w zeszłym tygodniu.
Anna po raz pierwszy wróciła z mężem 4 kwietnia, desperacko szukając wiadomości o matce.
Ratownicy zaczęli kopać w gruzach dwa dni później. Jest to jedno z pięciu miejsc, w których wykopują ciała po tym, jak rosyjskie rakiety zniszczyły miasto.
Scena wygląda tak, jakby nastąpiła po potężnym trzęsieniu ziemi, z rozbitymi blokami mieszkalnymi, stojącymi pociemniałymi przez ogień, rozbitymi oknami i rozbitymi wnętrzami.
Anna, ubrana w jasnoróżowy płaszcz, stała obok stosu połamanego szarego betonu, który utworzył głęboką dziurę wybitą w ziemi, czekając na wieści.
„Przyjedziemy też jutro” – powiedziała Sky News w piątek.
„To trudne, ponieważ nie wiemy nic dokładnie – czy żyją, czy nie. Nigdzie ich nie możemy znaleźć”.
Opisała agonię swojego oczekiwania. – Oczywiście, że to trudne – powiedziała Anna drżącym głosem, ze łzami w oczach
„Marzec był bardzo trudny. Wieczorami szczególnie, że tak się dzieje, gdy rozmawiam z mamą i teraz nie mogę do niej zadzwonić. Nie jest łatwo, jeśli nie możesz z nią porozmawiać”.
Powiedziała, że we wraku znaleziono ciało kobiety, a obok niej dowód osobisty matki.
O swoim przerażeniu tym odkryciem dowiedziała się z posta na Facebooku, ale kiedy obejrzała zdjęcie, zorientowała się, że to nie Valentina, chociaż powiedziała, że może to być jej ciocia.
Władze powiedziały, że usunęły ciało, ale nie były w stanie go znaleźć.
„Tam było ciało” – powiedziała Anna, wskazując na plamkę brudu pokrytą gruzem, takim jak buty i klawiatury komputerowe, które wyleciało poza domy ludzi i zakryło ziemię.
Niedaleko spod gruzów poważnie uszkodzony został czarny samochód.
Należał do jej kuzyna Kirilla i miał zostać użyty w planie ucieczki. Zamiast tego pozostał nieruchomy, a okna zostały rozbite przez siłę eksplozji.
Anna zdaje sobie sprawę, że gdyby jej matka, ciocia i kuzynka były w ich mieszkaniu na parterze, są małe szanse, że by żyli.
Ma jednak nadzieję, że mogli uniknąć eksplozji i że rosyjscy żołnierze mogli zmusić ich do przejścia przez granicę do sąsiedniej Białorusi i Rosji.
Anna powiedziała, że powiedziano jej, że niektórym mieszkańcom skonfiskowano telefony i paszporty, a następnie siłą odesłano.
Zapytała, czy mogłaby przekazać wiadomość swojej rodzinie na wypadek, gdyby im się to przydarzyło.
Mówiąc bezpośrednio do kamery, Anna powiedziała: „Mamo, ciociu i Cyrylu, jeśli posłuchacie mojego przesłania, że was szukamy i na pewno was znajdziemy.
„Bez względu na to, gdzie jesteś na Białorusi czy w Rosji, znajdziemy cię. Kocham cię”.
„Zapalony komunikator. Specjalista od internetu. Czytelnik przez całe życie. Ekstremalny fanatyk telewizyjny. Muzykolik.”
More Stories
Aleksiej Nawalny: „Nie ma ciała dla ciała” podczas przygotowań rodziny do pogrzebu
Kto zastąpi Mitcha McConnella na stanowisku przywódcy Partii Republikańskiej w Senacie?
Ukraina zestrzeliła dwa kolejne rosyjskie bombowce