Polska nie chce imigrantów, ale ci zagraniczni pracownicy są mile widziani

Morawiecki odrzucił starania UE, by państwa członkowskie przyjęły część migrantów przybywających do Grecji i Włoch drogą morską z Afryki Północnej i potępił to, co nazwał „dyktatem mającym na celu zmianę kulturową Europy”.

Ale aby plany ekspansji Orlina były zgodne z planami, trzeba było uwzględnić różnice kulturowe.

Kompleks pracowników zagranicznych w Białej powstał w zaledwie kilka miesięcy z 2500 jednostek przypominających przeszklone kontenery morskie. Posiada cztery oddzielne kuchnie, które zaspokajają wyraźnie niepolskie potrzeby żywieniowe pracowników – Filipińczyków, którzy podzielają wiarę rzymskokatolicką większości Polaków, ale nie przepadają za kapustą i ziemniakami, Hindusów z Indii oraz dużą grupę muzułmanów z Bangladeszu , Pakistanu i Turkmenistanu, którzy nie jedzą wieprzowiny, która jest polskim pożywieniem.

Polska gospodarka podnosi się teraz, gdy skończyły się blokady Covid, ale jej pula osób w wieku produkcyjnym kurczy się i, podobnie jak większość Europy, cierpi z powodu poważnego niedoboru pracowników. Ale kiedy patrzy na gwałtowne zamieszki, które wstrząsnęły Francją po zastrzeleniu pod koniec czerwca francuskiego nastolatka pochodzenia algierskiego i marokańskiego, widzi więcej powodów do ograniczenia imigracji.

Premier Polski powiedział w tym miesiącu, że zamieszki „są konsekwencją nieuporządkowanej polityki imigracyjnej”. „Nie chcemy takich scen na polskich ulicach” – dodał Morawiecki, wykorzystując zamieszki do atakowania liberalnych krytyków rządu przed kluczowymi wyborami do nowego parlamentu w październiku.