Czas e-biznesu

Wszystkie najświeższe informacje o Polsce z Czasu e Biznesu.

Wybory w Polsce: Spodziewane polityczne trzęsienie ziemi zachwyca Brukselę

Wybory w Polsce: Spodziewane polityczne trzęsienie ziemi zachwyca Brukselę

  • Napisane przez Katję Adler
  • Redaktor Europy

Źródło obrazu, Omara Marqueza/Getty Images

Skomentuj zdjęcie,

Zwolennicy Koalicji Obywatelskiej byli zachwyceni sukcesem w niedzielnym głosowaniu

Sondaże po polskich wyborach pokazały, że Europejczycy uśmiechają się jak koty z Cheshire.

Po latach wyobcowania i wrogości centrowa opozycyjna Koalicja Obywatelska w Polsce wysyła do Brukseli prosty komunikat: „Wróciliśmy, piąty co do wielkości kraj w Unii Europejskiej”.

Fakt, że przewodzi im były przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk, oznacza, że ​​UE im wierzy.

Bruksela jest głęboko zaniepokojona polskimi wyborami.

Niewiele mówiono publicznie. Przedstawiciele UE nie chcą być postrzegani jako osoby ingerujące w wybory krajowe, ale za zamkniętymi drzwiami pojawiło się mnóstwo krytyki pod adresem euro.

Polska i Węgry od dawna są postrzegane jako złoczyńcy UE: wadliwe demokracje i wrogie UE.

Zarzucano im łamanie demokratycznych standardów bloku.

W przypadku Polski Bruksela wstrzymała miliardowe środki, zauważając, że polski rząd pozbawia kobiety praw do własnego ciała, skutecznie zakazując aborcji, a także zagraża niezawisłości sądownictwa i wolności prasy przejmując kontrolę nad nadawcy państwowego.

Węgry i Polska wielokrotnie stawały na przeszkodzie uzgodnieniu nowych środków na szczeblu UE mających na celu rozwiązanie problemu migracji i realizację ambitnych celów klimatycznych UE.

Jak dotąd przeprowadzono jedynie sondaże wyjściowe, ale Bruksela jest podwójnie zadowolona z oczekiwanego wyniku, ponieważ wydaje się, że przełamuje on trend, którego UE obawia się najbardziej, a mianowicie widoczny renesans eurosceptycznej skrajnej prawicy w większości bloku.

Siły te cieszą się dobrymi sondażami we Francji, Austrii i Niemczech. Populiści właśnie wygrali wybory na Słowacji.

Źródło obrazu, Martina Devesica/EPA-EFE/REX/Shutterstock

Skomentuj zdjęcie,

Zwycięzca wyborów na Słowacji Robert Fico jest zdecydowany obciąć pomoc wojskową dla Ukrainy

Koalicja Obywatelska obiecuje powrót do głównego nurtu europejskiego, choć nie będzie to łatwe. Oczekuje się, że ustępująca konserwatywna partia Prawo i Sprawiedliwość zachowa dużą część mandatów w parlamencie, ograniczając pole manewru nowego polskiego rządu.

Kiedy jednak rozmawiałem z wiceprzewodniczącym Komisji Europejskiej Margaritisem Schinasem, był optymistą. Wyraził nadzieję, że napięcia „niepokojące” w stosunkach z Polską teraz ustąpią i określił Warszawę jako istotnego członka europejskiej rodziny.

Rosja to kolejny powód, dla którego Brukseli zależy na poprawie mroźnych relacji z Polską. Moskwa uważa, że ​​wszelki podział między międzynarodowymi zwolennikami Ukrainy służy jej interesom.

Jest jednak mało prawdopodobne, aby twarde stanowisko Warszawy wobec Rosji zachwiało się niezależnie od tego, kto wygra niedzielne wybory.

Jest to wrogość historyczna. Z tej defensywnej perspektywy NATO było większym optymistą co do wyniku polskich wyborów niż UE.

Nie chce być wciągana w wewnętrzną politykę rządów narodowych, ale od czasu rosyjskiej inwazji na Ukrainę Warszawa odgrywa coraz większą rolę w sojuszu wojskowym.

Ambasador NATO w Stanach Zjednoczonych, Julianne Smith, powiedziała mi, że podczas swoich wizyt w Polsce zaobserwowała zaangażowanie Polaków – nie tylko polskiego rządu – w dalsze wspieranie Ukrainy.

„Są tam, są na granicy z Ukrainą i odczuwają tę wojnę inaczej niż niektórzy inni sojusznicy w całej koalicji.

„To jest bardzo blisko ich codziennego życia. Dlatego myślę, że możemy liczyć na Polskę, czujemy się całkiem komfortowo, licząc na nią w dłuższej perspektywie, niezależnie od tego, kto będzie sprawował władzę”.

Jeszcze zanim Donald Trump został prezydentem USA, Waszyngton był głęboko sfrustrowany faktem, że jego europejscy sojusznicy nie wydają więcej na obronę. Cieszy nas, że Polska wydaje 3% swojego PKB na poczucie bezpieczeństwa. Uważa się, że koalicja obywatelska raczej tego nie odwróci.

W rzeczywistości Polska jest tak zaniepokojona możliwością rozprzestrzenienia się wojny na Ukrainie na jej granice, że ogłosiła plany inwestycji w wystarczający sprzęt i personel, aby do 2026 roku stać się najsilniejszą armią w Europie.