Czas e-biznesu

Wszystkie najświeższe informacje o Polsce z Czasu e Biznesu.

Polska i Niemcy: Historia sukcesu poszła w złą stronę

Polska i Niemcy: Historia sukcesu poszła w złą stronę

Minęło prawie 30 lat, odkąd Polska dokonała godnego podziwu zwrotu gospodarczego i politycznego. Z zadłużonej komunistycznej gospodarki planowej kraj przekształcił się w prężną gospodarkę rynkową. Uwolniony od autorytarnego ucisku, kraj cieszył się fascynującym nowym początkiem politycznym i społecznym, pod przewodnictwem pokolenia polityków, którzy chcieli zacząć od nowa ze swoim zachodnim sąsiadem, Niemcami.

Niemcy pomogły w tej zmianie, wspierając przystąpienie Polski do NATO i Unii Europejskiej. Po tym, jak Niemcy spowodowały tak wiele cierpień w Polsce, oba rządy chciały procesu pojednania. To naprawdę wydawało się działać. Polska stała się cennym partnerem politycznym i gospodarczym Niemiec.

Trudno uwierzyć, jak trująca stała się sytuacja między sąsiadami od czasu dojścia do władzy w 2015 roku prawicowego rządu PiS. Przeciwko rzekomej dominacji Niemiec w Unii Europejskiej, niechęci Niemiec do dalszego rekompensowania Polsce szkód wyrządzonych podczas II wojny światowej, czy niechęci Niemiec do większego wsparcia Ukrainy w walce z Rosją. Ale problemy nie muszą być mylące. Szokująca toksyczna rozmowa.

W związku z wyborami parlamentarnymi zaplanowanymi na 15 października intensywność ataków ponownie wzrosła. Wiąże się to z wyścigiem łeb w łeb, w jaki obecnie w Polsce toczą się oba obozy polityczne. Partia PiS uważa, że ​​atakując Niemcy, może uzyskać większe poparcie i że Polska ma moralne prawo, zwłaszcza w stosunku do Ukrainy. Rzeczywiście, prawdą jest, że Warszawa, w przeciwieństwie do Berlina, konsekwentnie ostrzegała przed niebezpieczeństwami putinowskiej Rosji. Niemieccy politycy wielokrotnie odrzucali te sygnały ostrzegawcze i kontynuowali dobre stosunki z Moskwą. Zawarli lukratywne umowy handlowe z Rosją, a dzięki gazociągowi Nord Stream 2 nawiązali jeszcze korzystniejszą współpracę energetyczną. Działania te nie tylko zwiększyły zależność Niemiec od rosyjskiej ropy i gazu; Zostało to również zaplanowane i wdrożone na przywódcach krajów sąsiadujących, takich jak Polska.

Choć zarzut Niemiec o niewinności wobec Rosji z pewnością jest zasadny, nadal trudno zrozumieć, dlaczego Polska, uwikłana w wojnę ze swoim wschodnim sąsiadem Ukrainą, jest wrogo nastawiona do swoich zachodnich sąsiadów. Można by pomyśleć, że Warszawa byłaby zainteresowana naprawą płotów i stabilnymi stosunkami roboczymi z Berlinem. W końcu Niemcy i Polacy musieli wspólnie stawić czoła najgorszym skutkom wojny. Na przykład oba kraje przyjęły dużą liczbę ukraińskich uchodźców. Zarówno Polska, jak i Niemcy są głównymi zwolennikami Ukrainy, zarówno w zakresie bezpośredniej pomocy finansowej, jak i pomocy wojskowej. Polska, która bezpośrednio graniczy z Białorusią i Ukrainą, musi być żywo zainteresowana zapewnieniem kontynuacji niemieckiego wsparcia. Stanie się to jeszcze ważniejsze, jeśli po przyszłorocznych wyborach USA będą kierowane przez prezydenta, który może znacząco obciąć pomoc dla Ukrainy.

W przypadku UE zagrożone są także finanse. Jeśli rząd Polski nie zastosuje się do żądań Komisji Europejskiej, UE 1 stycznia 2024 r. wstrzyma pomoc strukturalną dla kraju. UE od dawna krytykuje podważanie przez Warszawę niezależności sądów w Polsce. W efekcie zablokował dla Warszawy całe finansowanie strukturalne z ubiegłorocznego budżetu na lata 2021-27. Chociaż zablokowane są także wypłaty z innych funduszy, Polsce grozi utrata rocznych kwot Ponad dziesięć miliardów euro z Brukseli, co stanowi około półtora procent PKB Polski w 2022 roku. Aby uniknąć tej sytuacji, Polska potrzebuje w UE potężnego orędownika, jakim są Niemcy.

Zamiast tego PiS w dalszym ciągu gra antyniemiecką kartą, aby zdobyć w wyborach o jeden lub dwa procent głosów więcej, a wcześniejsze zbliżenie Warszawy z Berlinem ulega dalszej erozji.

W grudniu 2021 r. przywódca PiS Jarosław Kaczyński przestrzegł, że Niemcy chcą przekształcić UE w „czwartą rzeszę”. Jesienią ubiegłego roku Polska wystawiła Niemcom zawrotny rachunek za szkody wyrządzone podczas II wojny światowej na kwotę 1,6 biliona euro. Data przedstawienia projektu ustawy nie była przypadkowa: Berlin spotkał się z największym zapotrzebowaniem 3 października, kiedy Niemcy świętowały zjednoczenie od 1990 roku. Kaczyński powtarza swoje oskarżenia. W grudniu 2022 roku lider partii PiS poszedł jeszcze dalej i stwierdził, że dzisiejsze Niemcy wolą pokojowymi metodami realizować projekty, które kiedyś chciały osiągnąć środkami militarnymi. Kaczyński w dalszym ciągu dyskredytuje swojego przeciwnika, liberała Donalda Tuska, jako marionetkę Berlina.

Niemcom zaleca się, aby nie komentowali takich słownych urazów i poczekali na wynik wyborów. Oczekuje się, że nowy rząd zostanie powołany w Warszawie 15 października. Jednak nawet za czasów premiera Donalda Tuska pojawiają się trzeźwe głosy ostrzegające, że relacji nie da się uzdrowić z dnia na dzień. Osiem lat antyniemieckich werbli pozostawiło swoje ślady. Nawet jeśli naród polski nie będzie postrzegał Niemiec i UE tak negatywnie, jak by sobie tego życzyli przywódcy polityczni, przywrócenie wzajemnego zaufania zajmie trochę czasu. Na szczęście jednak nadal można budować na fundamencie położonym 30 lat temu.