Tajpej – kandydat niepodległościowy William Lai Wydaje się, że Tajwan jest na dobrej drodze do wygrania sobotnich wyborów prezydenckich na Tajwanie, co może zaognić napięcie między Pekinem a Waszyngtonem na Morzu Południowochińskim.
Wybory opisano jako pierwszy poważny globalny punkt zwrotny geopolityczny w 2024 r., w którym Stany Zjednoczone zmierzą się z Chinami w walce o wpływy regionalne. Pekin określił głosowanie jako wybór między wojną a pokojem i podkreślił konieczność ponownego zjednoczenia demokratycznej wyspy z komunistycznym kontynentem.
Jeśli urzędujący wiceprezydent Lai ostatecznie wygra, będzie to trzecie z rzędu zwycięstwo Demokratycznej Partii Postępu, którą Pekin uważa za przekleństwo ze względu na jej upieranie się przy suwerennych prawach Tajwanu i jego bliskie powiązania ze Stanami Zjednoczonymi, Europą i innymi mocarstwami demokratycznymi. . Jeśli chodzi o bezpieczeństwo globalne, istnieje obawa, że Pekin może teraz zwiększyć presję na wyspę za pomocą samolotów bojowych i okrętów wojennych, tak jak to miało miejsce po krótkiej wizycie ówczesnej spikerki Izby Reprezentantów USA Nancy Pelosi w 2022 r.
Jak wynika z transmisji na żywo wyników w TVBS, z 10,7 milionami głosów policzonych do 19:30 (11:30 GMT) Lai ma zostać kolejnym prezydentem, zdobywając 40,9 procent głosów. Wybory to walka większości.
Głosy na Hu Yu-era z bardziej przyjaznej Chinom partii Kuomintang otrzymały 33,2 proc. oddanych głosów.
Według szacunków tajwańskich mediów frekwencja wyniosła około 70% z 19 milionów potencjalnych wyborców, co oznacza, że na 23-milionowej wyspie głosowało około 13,3 miliona osób.
Jedyną dobrą wiadomością dla Pekinu w wynikach jest możliwość utraty większości parlamentarnej przez Demokratyczną Partię Postępu. Chociaż ostateczne wyniki w zakresie mandatów legislacyjnych nie są wcale pewne, KMT odniosła kilka wczesnych zwycięstw w ważnych miastach, takich jak Taoyuan i Taichung. Oczy wszystkich będą zwrócone na to, czy KMT będzie w stanie utworzyć większość ustawodawczą z trzecią partią, Tajwańską Partią Ludową. Bardzo utrudniłoby to Laiowi, jako prezydentowi, uchwalenie ustawodawstwa przez wrogi parlament, co z pewnością podcięłoby mu skrzydła w obliczu wrogości wobec Chin.
Tajwan nie utrzymuje oficjalnych stosunków dyplomatycznych z żadnym większym mocarstwem, gdyż Pekin traktuje go jako zbuntowany region, nad którym nie rości sobie prawa do suwerenności. Ma jednak realną wagę ekonomiczną, ponieważ produkuje około 90 procent najbardziej zaawansowanych półprzewodników na świecie.
Oczekuje się, że zwycięzca zostanie oficjalnie ogłoszony jeszcze dzisiaj i zastąpi Tsai Ing-wen, która ustąpiła ze stanowiska 20 maja w obliczu rosnących obaw związanych z eskalacją napięcia między Chinami a Tajwanem. Pekin nie ustosunkował się jeszcze do wyników wyborów, ale w ostatnich latach ostro krytykował Lai, a lider DPP powiązał się z tajwańskim ruchem niepodległościowym.
W rzeczywistości Lai posunął się nawet do tego, że w 2017 r. określił siebie jako „praktycznego działacza na rzecz niepodległości Tajwanu”, choć obecnie stonował ten język. W trakcie kampanii dołączył do niego Bi-Khiem Hsiao, kandydat na wiceprezydenta i popularna postać w Waszyngtonie, gdzie pełnił funkcję przedstawiciela Tajwanu. De facto Ambasador w Stanach Zjednoczonych
Lai to 64-letnia absolwentka Harvardu, pochodząca ze skromnego środowiska. Jego ojciec zginął w wypadku górniczym, gdy miał jeszcze rok; Był jednym z sześciorga dzieci wychowywanych przez matkę. Zanim został wiceprezydentem, był burmistrzem miasta Tainan, a później premierem Tajwanu.
W trakcie kampanii Lai wykluczył ogłoszenie niepodległości w trakcie swojej kadencji, najwyraźniej próbując uspokoić Waszyngton, który – wraz z europejskimi sojusznikami – wolałby, aby ani Pekin, ani Tajpej nie zmieniły jednostronnie status quo.
Analitycy i dyplomaci uważają jednak, że Pekin zwiększy presję na Tajwan od teraz do połowy maja.
Na kilka dni przed wyborami Pekin ponownie zagroził Tajwanowi, nazywając Lai podżegaczem wojennym. „Lai… będzie coraz bardziej oddalać Tajwan od pokoju i dobrobytu oraz coraz bardziej przybliżać go do wojny i upadku” – powiedział w czwartek Chen Binhua, rzecznik chińskiego Biura ds. Tajwanu.
Chiny i Stany Zjednoczone wykazały oznaki prób opanowania napięć przed wyborami. Na dzień przed wyborami na Tajwanie sekretarz stanu USA Anthony Blinken spotkał się w Waszyngtonie z wizytującym szefem Departamentu Międzynarodowego Komunistycznej Partii Chin Liu Jianchao.
Stany Zjednoczone i Chiny przeprowadziły także pierwszy od czterech lat faktyczny dialog wojskowy, a Pekin zażądał, aby Stany Zjednoczone zaprzestały zbroi Tajwanu. Odczyty w Pentagonie nie wspomniały, jak Stany Zjednoczone odpowiedzą na to wezwanie.
Po szczycie zorganizowanym przez prezydenta USA Joe Bidena z prezydentem Chin Xi Jinpingiem w San Francisco w listopadzie w stosunkach amerykańsko-chińskich panował względny spokój. Xi, zmagający się z słabnącą gospodarką we własnym kraju, podobno powiedział Bidenowi, że nie ma harmonogramu osiągnięcia ostatecznego celu, jakim jest zjednoczenie Tajwanu, pośrednio sprzeciwiając się sugestiom urzędników amerykańskich i tajwańskich, że inwazja może nastąpić do 2027 r.
„Zapalony komunikator. Specjalista od internetu. Czytelnik przez całe życie. Ekstremalny fanatyk telewizyjny. Muzykolik.”
More Stories
Aleksiej Nawalny: „Nie ma ciała dla ciała” podczas przygotowań rodziny do pogrzebu
Kto zastąpi Mitcha McConnella na stanowisku przywódcy Partii Republikańskiej w Senacie?
Ukraina zestrzeliła dwa kolejne rosyjskie bombowce