Czas e-biznesu

Wszystkie najświeższe informacje o Polsce z Czasu e Biznesu.

Eksploracja kosmosu to nie neokolonializm

Eksploracja kosmosu to nie neokolonializm

Od ponad pół wieku ludzie odważnie zapuszczają się poza Ziemię w kosmos. To świadectwo ambicji współczesnego świata.

A dzisiaj ludzkość jest jeszcze bardziej ambitna. Trwa nowy wyścig kosmiczny między Stanami Zjednoczonymi a Chinami Kopalnia Księżyca dla metali rzadkich. NASA ma nawet nadzieję na ustanowienie długoterminowej obecności na Księżycu i ostatecznie wysłanie ludzi na Marsa.

Ale niektórzy uczeni-aktywiści, sprzeciwiając się polityce tożsamości, wydają się chcieć powstrzymać tę ambicję. Przemawiając przed amerykańską konferencją na temat etyki eksploracji kosmosu, zwołaną w zeszłym tygodniu przez American Association for the Advancement of Science (AAAS), astrobiolog dr Pamela Conrad powiedział opiekun że eksploracja kosmosu, aw szczególności wydobycie księżycowe, może stać się ćwiczeniem w „kolonializmie” i „eksploatacji”. „Jeśli czegoś tu nie ma, ostrzegł Conrad [on Earth] Postrzegany jako zasób, nadszedł czas, aby go wykorzystać, a potem to [perpetuates] kolonializm.”

Mówca konferencyjny Conrada, dr Hilding Nelson, poszedł jeszcze dalej. Według Nelsona, rdzennego Amerykanina Mi’kmaq, rdzenni mieszkańcy mieli głęboki związek z ciałami niebieskimi, takimi jak księżyc. W ten sposób mają głębszy i ukryty sposób „poznania” Księżyca niż ci, którzy opowiadają się za eksploracją kosmosu. Ten ostatni, jak mówi Nelson, postrzega Księżyc jako „martwe ciało do zdobycia” – co oznacza, że ​​ci, którzy opowiadają się za eksploracją kosmosu „zasadniczo kibicują historii kolonizacji”.

Z tym argumentem wiąże się wiele problemów i nie wiadomo, od czego zacząć. Wydaje się, że zarówno Conrad, jak i Nelson wykorzystują specyficzną i brutalną praktykę „kolonializmu” do opisania – i demonizacji – ludzkich prób kontrolowania przyrody w ogóle. Jest to wystarczająco błędne podejście, aby wziąć pod uwagę historię naszego rosnącego panowania nad naturą na Ziemi. Ale jest jeszcze bardziej wadliwy w kontekście przestrzeni.

W końcu istnieje duża różnica między przejmowaniem zasobów innych skolonizowanych narodów a próbami wydobywania księżyca – nikt nie żyje na księżycu! Więc nikt nie byłby „wykorzystywany” ani „skolonizowany”, gdyby ludzie go wydobywali. Zatem eksploracja kosmosu różni się od kolonizacji.

Rzeczywiście, znamienne jest, że krytyka eksploracji kosmosu przez tych aktywistów skupia się tak bardzo na „dyskursie” kolonializmu, a nie na rzeczywistej praktyce historycznej. To wydaje się być ich głównym zarzutem wobec eksploracji kosmosu – to znaczy Dźwięki Jako projekt kolonialny, a nie w rzeczywistości. Zwracają więc uwagę na to, że zwolennicy eksploracji kosmosu mówią o „podboju” Księżyca, „eksploatowaniu” jego zasobów lub o tym, że to tylko fizyczna rzecz, którą trzeba opanować. Następnie sprzeciwiają się temu dyskursowi, „kolonialnemu sposobowi poznania”, argumentując, że niesprawiedliwie przywłaszczył sobie on głębszy i mniej wyzyskujący „sposob wiedzy” rdzennej ludności.

To jest naprawdę reakcyjny argument. Niektóre „sposoby poznawania” są bardziej postępowe niż inne. Niektóre przyniosą ludzkości pożytek materialny, inne nie. Odkrywcy morscy u zarania ery nowożytnej przemierzali morza w poszukiwaniu nieznanych światów – wbrew starożytnej „Drodze Wiedzy”, że ich statki miały spaść z krańca świata. Gdyby nasi przodkowie zwracali wówczas uwagę na te prymitywne „drogi poznania”, współczesny świat nigdy by się nie wydarzył.

Nie wolno nam ustępować ani na krok tym przeciwnikom, którzy teraz potępiają eksplorację kosmosu jako formę kolonializmu. I nie wolno nam ulegać tym, którzy ograniczają ambicje ludzkości w imię innych „sposobów poznania”. Wydaje się, że ci aktywiści chcą, aby ludzkość pozostała na łasce świata przyrody. Powinniśmy je ignorować – a zamiast tego dążyć do bycia panami wszechświata.

Normana Lewisa Jest pisarzem i dyrektorem zarządzającym w Futures Diagnosis.

Aby zapytać o ponowne wysłanie RóżaTreść, prawo do odpowiedzi lub prośby o korektę, prosimy o kontakt z redaktorem naczelnym, Viv Regan.