Farhat od trzech tygodni tkwi na Białorusi na granicy z Polską. 34-letni Kurd iracki już trzykrotnie próbował bezskutecznie przekroczyć granicę. Mając ponad tysiąc osób w magazynie w Bruzgui, przeniósł się do InfoMigrants, gdzie imigranci otrzymują teraz ostatnie ostrzeżenie białoruskich władz: jedź do Polski lub wracaj do domu.
„Jestem na Białorusi od około trzech tygodni i mieszkam w magazynie w Brukseli. Jest tu ponad 1000 osób. To okropna sytuacja. W tym tygodniu dwukrotnie przyszli do centrum mężczyźni w maskach.
Niektórym zabrali paszporty i dali nam ostatnie ostrzeżenie: albo pojedziemy do Polski, albo wrócimy do naszego kraju. Ale teraz jest -10 stopni na zewnątrz, wszędzie polscy żołnierze, bardzo trudno przekroczyć granicę.
Nie chcę wracać do swojego kraju, bo boję się, że trafię do więzienia za pomaganie ludziom w organizowaniu demonstracji.
Czytaj więcej: Coraz więcej imigrantów z Białorusi wraca do Iraku
Kiedy ludzie próbują przekroczyć granicę, Białorusini czasami doprowadzają ich do słabego miejsca na granicy i przecinają płot, aby umożliwić imigrantom. Ale potem celowo robią zbyt dużo hałasu, by ostrzec polskich strażników, więc przychodzą. Oczywiście nie robią tego po to, żeby nam pomóc, ale żeby zdenerwować Polaków. Niektórzy polscy zawodnicy są bardzo dobrzy, ale inni są naprawdę głupi. Czasami biją ludzi lub kradną karty SIM.
Czytaj więcej: Napięcia pozostają wysokie pomimo przepraw na polsko-białoruskich przejściach granicznych
Żyjemy jeden na drugim
Nie mogę się doczekać decyzji UE [on the current situation here], Bo jesteśmy w strasznej sytuacji. Żyjemy jeden na drugim. Jeśli dana osoba jest zarażona wolem, może to być katastrofalne. Dzieci już chorują, a wśród nas jest co najmniej piętnaście kobiet w ciąży.
Nie mieliśmy co jeść. Rano serwowana jest nam szklanka herbaty z ciasteczkami. O 14.00 znowu jemy na małym talerzyku z ciasteczkami i czasami butelką wody. To wszystko, co musimy przeżyć długie noce. Kąpiel też jest trudna. Obecnie jest bardzo zimno. Jeśli w nocy, w miejscu, w którym śpię, mam przy sobie butelkę wody, woda zamarznie następnego ranka.
Czytaj więcej: Polska twierdzi, że kolejny migrant zginął w pobliżu białoruskiej granicy
Cztery lata we Francji
Chcę pojechać do Europy. Nie mam nic przeciwko wyjazdowi do Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii. Jedyne, czego nie chcę, to wracać do mojego kraju. Mieszkałem we Francji przez cztery lata w latach 2008-2012, więc dobrze mówię po francusku.
Ukończyłam studia zawodowe w zakresie fryzjerstwa i chciałam przejść do następnego kroku, ale nie mogłam, ponieważ nie mogłam uzyskać pozwolenia na pracę. Postanowiłem więc pojechać do Wielkiej Brytanii. pojechałem do Dunkierki [in the north of France] A stamtąd porywacz zabrał mnie wraz z innymi do Belgii. W Belgii wsiedliśmy do ciężarówki jadącej do Anglii. Ale odesłano mnie z powrotem do Francji. W tym momencie postanowiłem wrócić do Kurdystanu. Po powrocie wyszłam za mąż i urodził się chłopiec.
Tym razem przyjechałem na Białoruś, aby zmienić nie tylko swoje życie, ale także życie mojej żony i syna. Musiałem opuścić Kurdystan z powodów politycznych. W tej chwili są demonstracje i staram się pomóc protestującym w ich zorganizowaniu. Ale rząd Kurdystanu nam grozi. Wyszedłem, gdy znajomy powiedział mi, że policjanci szukają.
Przyjechałem tu bardzo późno. Teraz zasięg jest bardzo dobrze zachowany, a temperatura jest bardzo niska. Ale nie sądzę, żebym wpadła w pułapkę. Niektórzy mogli to zrobić, ale ja nie. Znałem sytuację. Wiem, że jest problem między Białorusią a Polską, ale jak jest taka sytuacja, to czasami można to wykorzystać. Mam szczęście, że wyjeżdżam z Iraku, ale nie mam szczęścia, żeby wjechać do Europy.
„Totalny maniak jedzenia. Nerd zombie. Idol z przyszłości. Wichrzyciel. Badacz mediów społecznościowych”.
More Stories
10 spraw urzędowych, które załatwisz online z Profilem Zaufanym
Why InsFollowPro.com is the Best Place to Buy Instagram Likes
Jak obstawiać baseball u Rabona bukmacher