| Wyróżniony
Ze scenariuszem Paula Carriera
Donovan „DJ” Corbett
DJ był moim piątoklasistą w 1992 roku. Obecnie co tydzień lub dwa jemy obiad i gramy w szachy. Podczas tych gier opowiadał mi o swoim życiu.
DJ niedawno wrócił z sześciotygodniowego wolontariatu w Polsce i na Ukrainie. Donovan Corbett – alias DJ – jest strażnikiem naziemnym w Carmel Unified School. Ma 37 lat.
To jest jego historia.
Paweł Przewoźnik: Cokolwiek jedziesz na Ukrainę? Jesteś żonaty i masz 10-letnie dziecko.
DJ.: Myślę, że to było od pierwszego dnia relacji z wojny. Rosjanie zbombardowali szkołę podstawową. Pracuję w szkole podstawowej. Mój syn jest w szkole podstawowej. Poza tym obejrzałem „Zimę w ogniu” na Netflix, inspirujący dokument o demokratycznej rewolucji na Ukrainie. Jak cudownie, pomyślałem, że dobrzy ludzie wciąż mogą wygrywać w tych czasach. Wtedy zdjęcia z bombardowania szkoły wydawały się prostym przykładem dobra i zła.
PK: Początkowo nie chcesz walczyć?
DJ: Tak, ale po tym, jak się temu zajmę, to nie zadziała dla mnie. Umowa była taka, że trzeba było zapisać się na rok.
PK: Więc co zrobiłeś?
Donovan „DJ” Corbett
DJ: Wiesz, kocham motocykle. Skontaktowałem się z grupą motocyklową w Polsce. Powiązali mnie z polską agencją pomocy PAH (Polska Akcja Humanitarna). Zestaw motocykli zawiózł mnie na lotnisko. Jeden z członków pozwolił mi zostać w swoim domu i nakarmił mnie polskim posiłkiem – knedlami i smażonym serem.
Następnego dnia przekazali mnie do budki PAH na granicy ukraińsko-polskiej w miejscowości Dorohusk. Prawie nic tam. To wieś na końcu świata. W pobliżu jest stacja kolejowa, to wszystko. Spodziewałem się chaosu z niekończącym się morzem uchodźców wkraczających do Polski. Wcale tak nie było. Myślałem, że jak okiem sięgnąć będą namioty. Rzeczywistość – mieliśmy trzy namioty.
Każdego ranka przyjeżdżał pickup ze strażą graniczną, strażą graniczną i policją. Łącznie ośmiu mężczyzn. Była też kuchnia World Central. Mieli dwie osoby w namiocie gotujące 24/7 z łóżkiem do spania. Myślę, że zostali zbombardowani na Ukrainie i stracili ochotnika.
Nasz namiot PAH mieści od trzech do ośmiu osób w zależności od wolontariuszy. Otworzyliśmy o 6 rano i zamknęliśmy o północy. Miałem poranną zmianę, ale przez pierwsze dwie godziny byłem sam. I nie mówię po polsku ani po ukraińsku. Większość wolontariuszy była Polakami.
PK: Kto jeszcze był na twoich granicach?
DJ: Polska firma telekomunikacyjna Orange przekazała przybywającym uchodźcom darmowe karty SIM do swoich telefonów. Och, chcę powiedzieć, że nie mieliśmy kontaktu ze wszystkimi przychodzącymi ludźmi, tylko z tymi, którzy zatrzymali się w naszym namiocie. Przejeżdżali około tysiąca osób dziennie. Dziewięćdziesiąt dziewięć procent to kobiety i dzieci. Kilkoro młodych, którzy przyszli, to ludzie starzy.
PK: Co dokładnie zrobiłeś?
DJ: Nakarmiliśmy ludzi, którzy przeszli. Najpierw daliśmy im ciepłe posiłki. Potem torba na zakupy z wodą, sokiem, jakimś rodzajem kanapki/rogalika, pastą do zębów, szamponem, owocami, jeśli je mieliśmy, czekoladkami i kocami. Pieluchy i podpaski menstruacyjne dla tych, którzy mogą ich potrzebować. Dzieci dostały pluszowe zabawki. Raz za razem, gdy daliśmy dzieciom pluszowe zabawki, dorośli płakali. To było dla mnie trudne.
Najgorsi byli ludzie, którzy przyjechali pociągiem. Dotarli do najdalszego punktu, często najdalszego wprost z przerażenia. Niektórzy mieli swoje zwierzęta. Zwierzęta musiały zostać zaszczepione, aby wjechać do Polski. Kot 20-letniej kobiety uciekł podczas szczepienia i biedna kobieta wpadła w histerię. Myślałem, że kot był prawdopodobnie ostatnią żywą istotą, jaką miała na świecie. Wszyscy zatrzymali się, aby jej pomóc. W końcu dostali kota, ale był to tylko jeden przykład tego, przez co przeszli Ukraińcy.
Wiele okropnych historii. Stara kobieta zatrzymała się. Była zdezorientowana. Wyszła z domu po jedzenie, a kiedy wróciła, domu już nie było. Całkowicie wysadzić. Był w nim jej mąż. Nie miała pojęcia, co powinna teraz zrobić. Nie znała nikogo w Polsce. Spółdzielnia Mieszkaniowa błagała kilka młodszych Ukrainek, aby towarzyszyły jej w głąb Polski.
Na jednej z moich porannych zmian mężczyzna czekał na swojego 6-letniego brata. Chłopiec miał przyjechać pociągiem. Ale w ostatniej chwili prowadził. Ten pociąg, którym miał jechać, miał się zatrzymać na stacji kolejowej trafionej pociskami. Kiedy (chłopiec) przybył, oboje płakali. Musiałem odwrócić wzrok.
Na jednej z moich porannych zmian mężczyzna czekał na swojego 6-letniego brata. Chłopiec miał przyjechać pociągiem. Ale w ostatniej chwili prowadził. Ten pociąg, którym miał jechać, miał się zatrzymać na stacji kolejowej trafionej pociskami. Kiedy (chłopiec) przybył, oboje płakali. Musiałem odwrócić wzrok.
Co zaskakujące, więcej osób przekracza granicę na Ukrainę, przynajmniej z naszej strony, niż wyjeżdża.
PK: Dlaczego tak było?
DJ: Kiedy Rosjanie się wycofali, ludzie zaczęli myśleć, że jest bezpieczniej. Poza tym była Wielkanoc i ludzie chcieli odwiedzić dom i zobaczyć rodzinę lub zobaczyć, czy rodzina jest jeszcze w pobliżu. Z całej planety przybywało wiele grup ochotników. Niemieckie grupy medyczne. mała grupa. Wielu indywidualnych wolontariuszy. Więcej niż kilku zagranicznych ochotników wojskowych.
Zapasy dla ukraińskich uchodźców są przechowywane w internacie.
PK: Co jeszcze się wyróżnia?
DJ: Cały czas, kiedy byłem tam po polskiej stronie, czuliśmy się dziwnie, bo nie wiedzieliśmy, jaka jest sytuacja po stronie ukraińskiej. Jak Za kurtyną w „Czarnoksiężniku z krainy Oz”? Wiesz, zebrałem trochę pieniędzy na datki, ale chciałem się upewnić, że trafią do ludzi, którzy ich potrzebują. Chciałem zobaczyć, jak to rozumieją. Kiedy wyjeżdżałem, zostałem przesłuchany przez Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego USA i powiedzieli mi: „Nie wsiadaj do samochodu na Ukrainie z kimś, kogo nie znasz. Nie możemy tego wystarczająco podkreślić”.
Więc przez cały czas, gdy byłem w Polsce, szukałem sposobu, aby dostać się na Ukrainę, żeby rzeczy zostały dostarczone prosto i jak wrócić w jednym kawałku.
Miałem wystarczająco dużo datków, żeby napełnić ciężarówkę jedzeniem i wodą. Przekroczyliśmy granicę na Ukrainę i przez 30 minut jechaliśmy do przebudowanego mieszkania dla uchodźców. Ludzie rozładowali ciężarówkę. Byli bardzo szczęśliwi widząc podarowane przedmioty. Powiedziałem im, że jestem Amerykaninem, a oni uśmiechali się od ucha do ucha.
Spotkałem faceta, który polecił kogoś innego – będę nazywał ją Ivonka. Spotkałem tę Ivonkę już na granicy. Miałem wystarczająco dużo datków, żeby napełnić ciężarówkę jedzeniem i wodą. Przekroczyliśmy granicę na Ukrainę i przez 30 minut jechaliśmy do przebudowanego mieszkania dla uchodźców. Ludzie rozładowali ciężarówkę. Byli bardzo szczęśliwi widząc podarowane przedmioty. Powiedziałem im, że jestem Amerykaninem, a oni uśmiechali się od ucha do ucha.
Nakarmiono nas i poczęstowano herbatą. Nie piję herbaty, ale tego dnia to robię. Kiedy biedni coś ci oferują, musisz to zaakceptować. Wierzyłem, Co za piękne, ale tragiczne miejsce. Potem sprowadziliśmy go z powrotem do Polski. Ivonka nie pozwoli nam przestać. Bardzo niebezpieczne.
PK: Co sprawiło, że był tak niebezpieczny?
DJ: Są oszuści, gangi, porywacze i wielu naprawdę, naprawdę złych ludzi z całego świata, którzy trafili na Ukrainę. Zwłaszcza jednostki i grupy przemocy z Białorusi.
Do obozu docierają zapasy dla uchodźców.
PK: Widziałeś lub słyszałeś wojnę?
DJ: Nie, nie słyszałem eksplozji ani nawet samolotów.
PK: Czy coś Cię wyróżnia?
DJ: Ludzie. Ivonka była aniołem. Odebrałem obywatela Nowej Zelandii na Ukrainie, który został postrzelony pięć razy. Wolontariusz wojskowy.
Spotkałem innego Nowozelandczyka, który szkolił ukraińskich żołnierzy w obsłudze izraelskich dronów. Jego koszt to 50 000 USD. Powiedział mi, że jest na linii frontu. Bombardowano je codziennie, co dwie minuty. Powiedział, że to było jak wojna w okopach podczas I wojny światowej.
Nie mógł uwierzyć, że Rosjanie zostawili już więcej pocisków, by do nich strzelać – to nigdy się nie skończyło. Powiedział też, że to straszna gra w kotka i myszkę. Jeden z jego asystentów również szkolił Ukraińców z dronami. Muszą sprowadzić swoje drony nadzorujące z powrotem na swoje linie domowe. Rosjanie wysłali drona, aby ich wytropił i zabił całą jego jednostkę.
Och, pewnego dnia zaczął do mnie mówić Polak. Bardzo miły facet. Był głównym menadżerem dużej sieci hoteli w Polsce. Wolontariat został doceniony. Powiedział, że jeśli pojadę któregoś dnia do Warszawy, dopilnuje, żebym dostał dużą zniżkę na pobyt.
W zeszłym tygodniu pojechałem do Warszawy. Z tego powodu poszedłem do hotelu i wymieniłem swoje imię. Osoba za ladą zarejestrowała moje nazwisko, a potem wyprostowałem się. – Och, panie Corbett, widzę, że ma pan dwie noce w apartamencie wiceprezydenta.
Zaśmiałem się: „Ile to kosztuje?”
– Zapłaciłam wszystko z góry – odpowiedziała prosto w twarz.
„Cały?”
„Tak, więc wszystko jest za darmo”.
Później pomyślałem… Wow, balkon jest większy niż mój dom. To musiało być tak łatwe, jak tysiąc dolarów za noc. nie do wiary.
PK: Jakieś ostatnie przemyślenia?
DJ: Polacy kochają Amerykanów. Mam na myśli, że nas kochają. Cenią swoją wolność i znają swoją historię.
Ludzie dziękowali mi za poświęcenie czasu i pieniędzy na pomoc. Ale w rzeczywistości odniosłem z tego więcej korzyści, niż mogli sobie wyobrazić.
Czy masz coś do powiedzenia na temat tej historii? Wyślij nam wiadomość.
Obsługuj niechronioną prasę!
Otrzymuj nasz bezpłatny cotygodniowy biuletyn
„Miłośnik podróży. Miłośnik alkoholu. Przyjazny przedsiębiorca. Coffeeaholic. Wielokrotnie nagradzany pisarz.”
More Stories
Kto gra Sookie w serialu aktorskim „Avatar: Ostatni władca wiatru”?
Kinopolis – Festiwal Filmów Polskich w Dublinie (7-10 grudnia) – Polska w Irlandii
Wstyd: Więzy rodzinne rapu i Cyganów w dramacie Netfliksa – Romea.cz