Czas e-biznesu

Wszystkie najświeższe informacje o Polsce z Czasu e Biznesu.

Zastosuj poczucie miłującej pokory

Zastosuj poczucie miłującej pokory

Czasami nie jestem pewien, czy doświadczenie życiowe pozytywnie wpływa na moje nastawienie, czy też powoduje zamęt w moim umyśle.

Jako wnuk norweskich imigrantów, którzy rozpoczęli życie w Queens w Nowym Jorku, dorastałem słuchając języka norweskiego, niemieckiego i jidysz. Potem przez osiem lat mieszkałem w społeczności w zachodniej Nowej Anglii z hiszpańskojęzycznymi imigrantami z Puerto Rico oraz dziećmi i wnukami imigrantów z Polski i Słowacji, więc do językowej i kulturowej zupy dodano język polski i słowacki.

W ostatnich latach słyszałem niezliczone komentarze na temat krytycznej teorii rasy i „Projektu 1619”. Po zapoznaniu się z opiniami, pozytywnymi lub negatywnymi, zacząłem pytać ludzi, czy studiowali te prace. Ku mojemu zaskoczeniu i konsternacji odkryłem, że bardzo niewiele osób poświęciło czas, aby dowiedzieć się z pierwszej ręki o tych przełomowych badaniach.

Wydaje się, że nie ma znaczenia pochodzenie, rasa czy przekonania polityczne. Ludzie nie trzymali się tego materiału. Pomyślałem, że to dziwne. Jak tak wielu ludzi może mieć tak silne opinie, nie dotykając samych kwestii? Czy poprosili kogoś o wyjaśnienie im pojęć, aby upewnić się, że są dobrze poinformowani?

Pewien psycholog, z którym pracowałem przez kilka lat, mawiał, że wszyscy musimy zaangażować się w „przyjmowanie perspektywy”. Chodziło jej o to, że od czasu do czasu trzeba się cofnąć, żeby określić swoje miejsce na tym świecie w stosunku do innych. Musimy wydawać osądy dopiero po rozważeniu kontekstu i doświadczeń innych. Jak inaczej możemy zaangażować się w inteligentne i uczciwe dyskusje? W przeciwnym razie, jak możemy żyć w społeczeństwie z innymi obywatelami?

Różnorodność, równość i integracja to stały temat w wiadomościach i często budzi kontrowersje. Niektórzy z nas kwestionują potrzebę tej inicjatywy. Inni są przekonani, że przyjęcie takiej perspektywy jest już dawno spóźnione. Fakty to fakty, prawda?

Pozwól, że przeanalizuję przykłady z mojego doświadczenia.

READ  Toksyczna spuścizna pozostawiona przez PiS na rzecz Tuska – reforma emerytalna

W 1970 roku zawodowo grała w baseball. Relacje z tamtych czasów wskazywały, że sport był równym szansą i środkiem do większości tego, co było sprawiedliwe w amerykańskim życiu. Zauważyłem jednak rasizm, brak szacunku i animozje zakorzenione w różnicach w klubie.

Pewnego dnia jeden z moich kolegów rasy kaukaskiej skonfrontował mnie ze słowami: „Powinieneś przestać się z nimi zadawać”. Zapytałem wyraźnie, kim są „ci”. Mój oskarżyciel wskazał naszych trzech kolegów Afroamerykanów, których kabiny stały obok siebie. „Ci goście?” Odpowiedziałem, że ci trzej faceci to moi przyjaciele.

Rozmowa nagle się skończyła, ale nastąpiły szykany i ostracyzm. Najwyraźniej nie przestrzegałem zasady, która była dla mnie niesmaczna. Tak niepojęte. Problem został zaostrzony przez obecność kubańskiego współlokatora.

Były kandydat na prezydenta lekceważąco opisał dużą część populacji amerykańskiej jako „nieszczęśliwą”, co jest bardziej uprzedzonym i protekcjonalnym określeniem. Pomyślałem o tym niefortunnym czasie, kiedy jechałem przez wzgórza i kotliny północno-wschodniego Arkansas i przypomniałem sobie, jak w latach sześćdziesiątych czytałem książkę Michaela Harringtona o ubóstwie Inna Ameryka, i doszedłem do wniosku, że w naszych rozmowach nie ma miejsca na takie okrucieństwo.

Były prezydent Stanów Zjednoczonych zdefiniował COVID-19 jako „kung flu” — fałszywe, irytujące, o rasistowskim zabarwieniu orzeczenie sądu wojennego. Etykiety często nie prowadzą nas do niczego dobrego, ale wydaje się, że używamy ich dość regularnie, być może z lenistwa i podłości.

Dwa lata temu, oglądając Igrzyska Olimpijskie, emerytowany oficer Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych zapytał mnie w bardzo stanowczy i negatywny sposób, czego chcą „ci czarni i brązowi sportowcy”. Ten człowiek, którego służbę szanuję i podziwiam, z nieznanych powodów wyrażał wielką wrogość wobec Amerykanów. Moją jedyną myślą było to, że „ci” ludzie chcą być szanowani. Czy to nie wystarczyło i było gwarantowane?

Znajomy wyjaśnił mi w zeszłym roku, że Ku Klux Klan był swego rodzaju klubem finansowym, którego celem było powstrzymanie dywanowych jankesów przed ingerowaniem w gospodarkę Południa w XIX wieku. Nie mam wątpliwości, że KKK miało skutki ekonomiczne, ale bagatelizowanie sposobu życia w tej organizacji w ten sposób wydaje się nie do pomyślenia. prawdziwa fantazja.

READ  Czym tak naprawdę jest manicure robota? Szybki, tani i wywołujący poczucie winy.

Kilka miesięcy temu kolorowy rodzic z sąsiedniego stanu powiedział mi, że nauczyciel historii jego córki w Ameryce powiedział jego klasie, że „niewolnictwo nie jest takie złe”. W konfrontacji ani nauczyciel, ani dyrektor nie mogą zaprzeczyć temu stwierdzeniu. Oczywiście cytat został oparty na jego zaletach. Zastanawiam się, jak ktokolwiek może powiedzieć, że niewolnictwo w dowolnym miejscu i czasie nie jest nieludzkie i brutalne. Jakie kwalifikacje ma ten nauczyciel do pracy, którą wykonuje?

Ostatnio moją uwagę przykuł epizod w Stanford Law School. Prodziekan ds. różnorodności, równości i integracji wspierał studentów, którzy krzyczeli na gościa, z którym się nie zgadzali. Jej słowa wsparcia dla uczniów były ostre i potępiające.

Dziekan wydziału prawniczego odpowiedział, udzielając nagany młodszemu dyrektorowi, stwierdzając, że cele różnorodności, równości i integracji nie mogą mieć wpływu na nietolerancję mowy. Nie możemy zastraszać innych tylko dlatego, że mają inne zdanie niż nasze.

Przytaczam te anegdoty, aby podkreślić, że były nieporozumienia, że ​​wzniesiono bariery i że jesteśmy wezwani do prowadzenia szczerych rozmów. Nikt nie jest odporny na fanatyzm i arogancję. Wszyscy musimy się od siebie uczyć, niekoniecznie zgadzając się.

Czego wymaga się od nas, abyśmy żyli razem, jeśli naprawdę tego chcemy?

Dlaczego nieporozumienia i nieporozumienia w dzisiejszym kontekście zamieniają się tak bardzo w negatywne terytorium, tak często usiane obelgami, gniewnymi słowami i obwinianiem? Czy możemy ożywić sztukę życia z szacunkiem pomimo różnic? Jak ożywić nasze dążenie do zrozumienia, zanim zaczniemy rozumieć?

Słowa studenta college’u brzmią dla mnie głośno, jak wyraźna prośba o dążenie do większego dobra. Powiedział, że styl prowadzenia zajęć przez jego profesora „pozwalał uczniom mocno się ze sobą nie zgadzać, ale zachowywać szacunek”.

Student poszedł dalej, mówiąc, że pod koniec kursu studenci, którzy często się nie zgadzają, zostają przyjaciółmi. „Zdecydowanie jestem bardziej otwarty na słuchanie różnych szkół myślenia”. Jak obiecująco. A może jaka jest Ameryka.

READ  Baker & Baker otwiera polskie biuro wspierające ekspansję międzynarodową

Potem jest organizacja licealna, od której kupiłem koszulkę. Słowa na odwrocie brzmiały: „Uważność to bycie celowym, współczującym, spostrzegawczym, odpowiedzialnym i empatycznym”. Mądrość pochodzi z wielu stron. Czasami wystarczy, że posłuchamy.

„Mój kraj jest twój, słodka krainie wolności”. Mam gorącą nadzieję, że idąc naprzód przez te burzliwe czasy, odzyskamy przewagę i będziemy traktować się nawzajem z tym, co Diane Elliott Lee i Gus Lee, autorzy Courage: The Backbone of Leadership, nazywają bezwarunkowym pozytywnym szacunkiem.

Spróbujmy zrozumieć nasze różnice i nie zgadzajmy się ostro i taktownie w naszych miejscach publicznych, pamiętając słowa starszego Zosimy do Fiodora Dostojewskiego w Braciach Karamazow:

„Kochająca pokora to straszna siła, silniejsza niż wszystko, nic się z nią nie równa”.

Arnold Holtberg z wioski Hot Springs jest byłym nauczycielem, doradcą, trenerem, dyrektorem i obecnym konsultantem ds. edukacji, który mieszkał w ośmiu stanach i jednym terytorium zamorskim.