Czas e-biznesu

Wszystkie najświeższe informacje o Polsce z Czasu e Biznesu.

Wybory w Niemczech: ostateczne wyniki pokazują porażkę Merkel w CDU, zwycięstwo centrolewicy

Ostateczne wyniki pokazały, że centrolewicowi socjaldemokraci w Niemczech odnieśli niewielkie zwycięstwo w wyborach parlamentarnych, kończąc 16 lat konserwatywnych rządów Angeli Merkel.

Socjaldemokraci powiedzieli, że otrzymali „jasny mandat” na utworzenie kolejnej administracji federalnej, która ostatnio kierowała krajem w 2005 roku.

Ostatnie 299 okręgów wyborczych policzono na początku poniedziałku, więc ostateczne wyniki przyniosły 25,9 procent głosów, a konserwatywny blok Merkel pod przewodnictwem CDU uzyskał 24,5 procent.

Ostateczny awans nastąpił po tym, jak sondaże niespodzianki wskazywały na wzburzony wyścig między CDU a socjaldemokratami na czele z Olafem Schultzem, który jeszcze kilka tygodni temu zajmował trzecie miejsce w sondażach opinii.

Schulz, który jest ministrem finansów od 2018 r., będzie nadal musiał utworzyć koalicję, jeśli ma stanąć na czele kolejnego rządu, co może potrwać miesiące, a Merkel pozostanie kanclerzem do czasu zatwierdzenia nowej administracji. Chociaż reprezentują największą partię pod względem głosów, socjaldemokraci mają mniej ścieżek do władzy, ponieważ ich preferowani partnerzy koalicyjni, Liberalni Demokraci, wydają się zajęli odległe czwarte miejsce.

„To wspaniałe zwycięstwo” – powiedział wcześniej tego wieczoru Schulz, gdy wynik stał się jeszcze wyraźniejszy. Wyborcy podjęli jasną decyzję i jesteśmy przed nami. Poczekamy na ostateczne wyniki, a następnie zaczniemy działać prawidłowo.”

SPD, która przez ostatnie osiem lat ciężko walczyła jako młodszy partner Merkel w pozbawionej miłości koalicji, przysięgła, że ​​zerwie się i spróbuje stworzyć koalicję z dwiema mniejszymi partiami. Dałoby to powojennym Niemcom pierwszy trójstronny sojusz, choć obecność przynajmniej jednego niepożądanego towarzysza budziła obawy o stabilność i długowieczność tego sojuszu.

Tymczasem Unia Chrześcijańsko-Demokratyczna (CDU) Merkel wydaje się ponieść najgorszą w historii porażkę, spadając na drugie miejsce i haniebnie pozbawiona władzy po raz pierwszy od 19 lat, z 24 procentami głosów, w porównaniu z 32,9 procent. cztery wybory. Lata temu. Jej podatny na błędy kandydat, Armin Laschet, premier Nadrenii Północnej-Westfalii, zmarnował obiecującą wczesną przewagę w sondażach opinii publicznej serią żenujących błędów, które przyciągnęły szczególną uwagę, w niezbyt zaskakującej kampanii wyborczej, w której kandydaci dyskutowali o problemach pierwszego świata.

READ  Pielęgniarka Nepean Private Hospital, Geraldine Lombeau Dizon, odłączyła alarm monitorujący pracę serca od FaceTime

W wyścigu, który przegrałby, ponieważ jego partia rządziła Niemcami przez 52 z ostatnich 72 lat, błędy amatorów Lascheta sięgały od śmiechu kamery, podczas gdy prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier złożył oficjalny hołd ofiarom śmiertelnych powodzi, w niedzielnym prostym procesie głosowania, ponieważ nie udało mu się poprawnie złożyć karty do głosowania, co pozwoliło zarówno pracownikom sondażu, jak i fotografom zobaczyć, że głosował na siebie.

„Nie możemy być zadowoleni z tych wyników” – powiedział Lachet. „Ale wiedzieliśmy, że tym razem wejście w to bez otrzymania aktualnej premii będzie otwartym, trudnym i zamkniętym wyścigiem”.

Partia Zielonych, która osiągnęła szczyt wcześnie, a nawet miała słabą przewagę nad konserwatystami przez około miesiąc pod koniec kwietnia i na początku lipca, wydaje się, że zakończyła z 15 procentami – rozczarowujący wynik po kampanii zdominowanej przez ich sztandarowy numer Klimat. nieszczęście. To mniej niż zaskakujące 10 punktów w porównaniu z poprzednim okresem świetności, który rozpadł się z powodu drobnych niespójności w biografii kandydatki Annaleny Baerbock. Mimo to jest to blisko dwa razy więcej niż 8,9 proc., które zdobyli w 2017 roku i powinno wystarczyć, aby pomóc partii w zawarciu koalicji z SPD – z trzecim partnerem, który nie został jeszcze zidentyfikowany.

Schulz nie miałby problemów z przekonaniem Zielonych do przyłączenia się do centrolewicowej koalicji po tym, jak obie partie dały jasno do zrozumienia w końcowej fazie kampanii, że chcą odnowić swoją „czerwono-zieloną” koalicję w latach 1998-2005. Ale mając zaledwie 40 procent głosów, potrzebowałby SPD i Zielonych do trzeciego partnera, a tutaj sprawy staną się trudne.

Oczekiwany awans jest zgodny z sondażami, które doprowadziły do ​​szokującej porażki kanclerz Niemiec Merkel z rąk Olafa Schulza z socjaldemokratów, który awansował na pierwsze z trzeciego miejsca w ekscytującej kampanii sondażowej w ciągu ostatnich kilku tygodni.

READ  Wojna między Rosją a Ukrainą na żywo: Kijów „niszczy” statek na Morzu Czarnym, podczas gdy siły Putina posuwają się wzdłuż „całej linii frontu”

Jednak bez większości głosów żadne z nich nie będzie w stanie samodzielnie sformować rządu i utorować drogi trójstronnej koalicji kierowanej przez Schulza lub dotychczasowych konserwatystów.

Opowiadają się za sojuszem z pro-biznesowymi Liberalnymi Demokratami, którzy mają zająć czwarte miejsce z 13 proc. i są chętni do powrotu do władzy po spędzeniu ostatnich ośmiu lat w opozycji. Chociaż FDP wolałaby rządzić z CDU, wydaje się, że po stronie konserwatywnej nie ma drogi do władzy, gdyż obie partie mają razem tylko 37 proc.

Tak więc najbardziej prawdopodobnym rezultatem jest to, że SPD (kolor partii czerwonej), Zieloni (zielone) i FDP (żółte) stworzą sojusz zwany „sygnalizacją świetlną” w ciągu najbliższych czterech do ośmiu tygodni. Jeśli FDP zażąda zbyt wiele lub odrzuci propozycje podwyżek podatków, których oczekuje się od obu partii lewicowych, SPD i Zieloni mogą teoretycznie przekształcić się w skrajnie lewicową partię Lenkego, która ma uplasować się na zaledwie szóstym miejscu. 5 procent głosów. Jednak obie partie wyraziły sceptycyzm wobec tak zwanego sojuszu „czerwonych, czerwonych i zielonych” z partią, która wywodzi swoje korzenie z komunistycznej partii SED i wezwały do ​​rozwiązania NATO.

Poparcie dla skrajnie prawicowej Alternatywy dla Niemiec (AfD) spadło w niedzielę do nieco ponad 10 procent, z 13,3 procent cztery lata temu.