Czas e-biznesu

Wszystkie najświeższe informacje o Polsce z Czasu e Biznesu.

Wojna na Ukrainie: jak Zełenski radzi sobie ze zmęczeniem wojną na Zachodzie?

Wojna na Ukrainie: jak Zełenski radzi sobie ze zmęczeniem wojną na Zachodzie?

  • Napisane przez Jamesa Waterhouse’a
  • Korespondent ukraiński w Kijowie

Źródło obrazu, Obrazy Getty’ego

Może ich stosunki były bliskie, a uściski dłoni mocne, ale prezydent Wołodymyr Zełenski podczas swojej podróży do Stanów Zjednoczonych i Kanady musiał zakasać rękawy.

To ostatnie było najłatwiejszym zakończeniem. Premier Justin Trudeau obiecał wspierać Ukrainę „tak długo, jak będzie to konieczne” w walce z rosyjską inwazją i cieszy się w tym przedsięwzięciu ponadpartyjnym poparciem.

Kieszenie Ameryki są głębsze, ale jej polityka jest znacznie bardziej złożona.

Propozycja ta utknęła w Kongresie z powodu braku porozumienia w sprawie budżetów.

Na tym także nie kończą się trudności.

Ukraiński przywódca, obok swojego odpowiednika Joe Bidena, spotkał się także z politykami republikańskimi, którzy z trudem powstrzymują rosnące podejrzenia w swojej partii.

„Chronimy świat liberalny” – powiedział mi jeden z doradców rządu w Kijowie – „i to powinno przemawiać do Republikanów”.

„Gdy wybuchła wojna, było trudniej, bo panował chaos” – mówi.

„Teraz możemy być bardziej konkretni w naszych prośbach, ponieważ wiemy, co mają nasi sojusznicy i gdzie to przechowują. Nasz prezydent może być ministrem obrony w wielu krajach!”

Niestety w Kijowie taki nie jest, a wyzwania polityczne stale się nasilają.

„Dlaczego Ukraina ciągle otrzymuje czek in blanco? Jak wygląda zwycięstwo?” – zapytał.

To dwa pytania, na które ukraiński przywódca stara się odpowiedzieć na arenie światowej.

Dlatego też wydaje się, że obecnie bardziej negocjuje niż prowadzi kampanię – tylko po to, aby utrzymać napływ pomocy z Zachodu.

Polski zakaz importu z Ukrainy spowodował, że prezydent Zełenski pośrednio oskarżył Warszawę o „pomoc dla Rosji”.

Załóżmy, że w Polsce sprawy potoczyły się bardzo źle, a prezydent Andrzej Duda nazwał Ukrainę „tonącą osobą, która może cię wciągnąć na dno”.

Nawet dla doświadczonego przywódcy z czasów wojny są to trudne czasy dyplomatyczne.

Nadchodzące wybory w krajach partnerskich, takich jak Polska, Słowacja i Stany Zjednoczone, zaciemnią obraz. Część kandydatów priorytetowo traktuje kwestie wewnętrzne kosztem wsparcia wojskowego dla Ukrainy.

„Konieczność zrównoważenia pomocy wojskowej z satysfakcją wyborców bardzo komplikuje sprawę” – wyjaśnia Serhij Gierasymczuk z ukraińskiego zespołu doradców ds. polityki zagranicznej Prism.

„Ukraina powinna rozważyć promowanie swoich interesów przy użyciu wszelkich możliwych narzędzi, biorąc pod uwagę sytuację w krajach partnerskich i Unii Europejskiej. To jest wyzwanie”.

To są tego rodzaju cykle demokratyczne, którymi rosyjski przywódca Władimir Putin nie musi się martwić.

Dlatego Kijów próbuje przedstawić tę wojnę jako bitwę nie tylko o swoją suwerenność, ale także o samą demokrację.

„Moralny aspekt tej wojny jest ogromny” – mówi doradca.

Po upadku Związku Radzieckiego Ukraina, Rosja, Stany Zjednoczone i Wielka Brytania zgodziły się na Memorandum Budapeszteńskie z 1994 roku.

Ukraina przekazała Rosji pozostałą na jej terytorium radziecką broń nuklearną w zamian za zobowiązanie się do poszanowania i obrony jej integralności terytorialnej przez inne państwa sygnatariuszy.

Dziewięć lat rosyjskiej agresji sprawiło, że w tym przypadku porozumienie to wygląda na złamaną obietnicę.

Kijów stara się także grać dłużej, próbując lepiej porozumieć się z takimi krajami jak Brazylia i Republika Południowej Afryki, które są obojętne na rosyjską inwazję.

Jest to strategia, która nie przyniosła natychmiastowych rezultatów.

„To prawda, że ​​zależy nam na sukcesie na pierwszej linii frontu” – mówi doradca ukraińskiego rządu.

Twierdzi, że media nadmiernie uprościły ukraińską kontrofensywę, skupiając się zbytnio na teatrze frontu, gdzie zyski były marginalne, a mniej na znaczących sukcesach ataków rakietowych na Krym i atakowaniu rosyjskich okrętów wojennych.

Dodatkowe raporty Hanny Kournos, Ensafa Abbasa i Anny Tsiby.