Dzieci z sierocińca w Chaturtsi, UkrainaMyśleli, że w końcu mogą zapomnieć o wojnie, kiedy uciekli do Polski w marcu zeszłego roku z pomocą polskiej organizacji charytatywnej.
Jednak eksplozja, która miała miejsce w tym tygodniu w pobliskim Presvoto, w wyniku której zginęły dwie osoby, przywróciła okropności konfliktu. Niektóre dzieci były tak przerażone, że prosiły o pójście gdzie indziej.
„Bali się:„ Dokąd pójdziemy? Zaczęli pytać. powiedziała Natalia Duda, ukraińska nauczycielka, która towarzyszyła grupie w Polsce. Pani Duda powiedziała, że chłopiec złapał swojego misia, gdy usłyszał o wybuchu i musieli wyjść. „Po drugiej stronie granicy nie było bezpiecznie i teraz nie jest bezpiecznie tutaj” – dodał.
Od tamtej pory Polska jest na krawędzi W lutym Rosja napadła na Ukrainę, ale walki rozprzestrzeniły się za granicę dopiero we wtorek, kiedy rakieta uderzyła w skład zboża w Preżewie, około trzech kilometrów od granicy z Ukrainą. Dwaj pracownicy spichlerza, 62-letni Bogdan Voss i 60-letni Bogdan Ciupek, rozładowywali wówczas ciężarówkę i zginęli na miejscu.
Ten incydent A Rzadki spór między Ukrainą a jej zachodnimi sojusznikami. Polscy urzędnicy powiedzieli, że dowody wskazują na błądzącą rakietę wystrzeloną przez ukraińskie siły obrony powietrznej. Decyzję tę poparły Stany Zjednoczone, ale odrzucił Kijów. Ukraińscy urzędnicy twierdzą, że mają dowód, że rakieta pochodziła z Rosji, ale zaprzeczają, jakoby Rosjanie wystrzelili jakiekolwiek głowice w stronę Polski.
W piątek minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kuleba powiedział, że śledczy z jego kraju dołączyli do polskiego zespołu badającego incydent. „Jestem wdzięczny stronie polskiej za umożliwienie im dostępu” – napisał na Twitterze. „Jak to robią bliscy przyjaciele, będziemy kontynuować naszą współpracę w sposób otwarty i konstruktywny”.
Dzieci z sierocińca nie wiedzą, kto ma rację, a kto nie, ale wszyscy rozumieją, że w ich życiu wybuchła wojna.
Grupa liczy 27 dzieci w wieku od 5 do 17 lat. Około połowa to sieroty; Inni byli niepełnosprawni i opiekowali się nimi rodzice.
Do Polski przenieśli się 1 marca, kilka dni po wybuchu wojny, z pomocą Honor, polskiej organizacji charytatywnej pomagającej dzieciom. Teraz mieszkają w Ostoi Roztocze, dawnym hotelu w Kaweczynku, położonym wśród pagórkowatych krajobrazów i lasów państwowych.
Powinno być bezpiecznym schronieniem dla dzieci, które będą mogły kontynuować naukę i rehabilitację. Ale eksplozja zszokowała wszystkich, a niewielki personel – dwóch nauczycieli i fizjoterapeuta, uchodźcy – spędził większość tygodnia próbując uspokoić dzieci i siebie.
„Wojna dotknęła nas tutaj” – powiedziała fizjoterapeutka Ivana Kalinich. Zostawiła męża i 16-letniego syna w Jaturchi, aby dołączyć do grupy kilka miesięcy temu. W ostatnich tygodniach czuła się wystarczająco bezpiecznie, by regularnie odwiedzać ich w domu, ale teraz nie była tego taka pewna. „To dla nas bolesne” – powiedziała w piątek, a łzy napłynęły jej do oczu. „Myśleliśmy, że tutaj jest bezpieczne miejsce, ale nie możesz być bezpieczny z powodu Putina”.
Na zewnątrz dzieci wykazują niewiele oznak stresu i przemieszczenia. W piątek rano zebrali się na krótki trening i tańczyli do filmu z wirującą animowaną kolbą kukurydzy. Potem przyszła matematyka i fizyka. W południe grupa została zwolniona i wybiegła na zewnątrz, aby pojeździć na podarowanych rowerach lub pohuśtać się na placu zabaw.
Ale dla wielu z nich wojna nigdy nie jest daleko od ich umysłów. 15-letnia Katerina powiedziała, że uważnie śledzi wiadomości z Ukrainy i chociaż nie do końca rozumie, co wydarzyło się w Presvoto w tym tygodniu, wie wystarczająco dużo, by się bać. „Wszyscy się baliśmy” – powiedziała, siedząc na huśtawce ze swoją 14-letnią siostrą Veronicą Vierą i dwójką przyjaciół. „Nie wiemy, czy to rosyjska, czy ukraińska rakieta”.
Dziewczyny starają się odłożyć konflikt na bok i porozmawiać z przyjaciółmi w domu o najnowszej ukraińskiej gwieździe pop lub najpopularniejszym serialu telewizyjnym. Katerina lubi śpiewać, a jej siostra i przyjaciele lubią tańczyć, malować i jeździć na rowerze. Ale ich pogawędki są czasami przerywane przez przerwy w dostawie prądu na Ukrainie lub syreny alarmowe. A niektóre sieroty wzdrygają się, gdy słyszą patrole na granicy i samoloty bojowe nad głową.
W Kawesinku dzieci przeważnie trzymają się same. Tylko nieliczni uczęszczają do miejscowej szkoły; Reszta mieszka w hotelach i rzadko jeździ do miasta. Nawet ich sąsiedzi nie postawili stopy na boisku, żeby porozmawiać z sierotami, które nie mówią biegle po polsku. Choć kochają otoczenie – lasy i stado gęsi wałęsające się po podwórku – sercem są na Ukrainie. „Chcemy wrócić na Ukrainę, ale tam jest wojna” – powiedziała Veronika Viera.
SM. Duda i koleżanka nauczycielka Irena Kasenczuk starają się uspokoić dzieci, nie rozmawiając o nowościach. Ale to wyzwanie, kiedy czują presję walki, która jest teraz tak blisko. Pani Duda powiedziała, że rozmawiała z panią Kacensuk w tym tygodniu o tym, co stanie się z grupą, jeśli Polska zostanie wciągnięta w wojnę. „To będzie III wojna światowa” – powiedział. „Myśleliśmy, że jeśli Polska włączy się do walki, to będziemy musieli wrócić na Ukrainę”.
Pani Kasenchuk może wyjechać do Kanady. Ma wizę i brata mieszkającego w Calgary. Ale nie porzuci sierot ani męża i dwóch synów, którzy są z powrotem w Czaturcach, zwłaszcza że Rosja nasila bombardowanie ukraińskiej infrastruktury.
W piątek przeprosił Polskę za sprowadzenie wojny do kraju, wspominając przerażającą eksplozję w Przemyślu. Powiedział, że Ukraińcy uciekający przed konfliktem przybyli tu niespodziewanie, jak śnieg latem. „Wiem, że jesteśmy ciężarem”.
„Totalny maniak jedzenia. Nerd zombie. Idol z przyszłości. Wichrzyciel. Badacz mediów społecznościowych”.
More Stories
W ślad za Łotwą, Polska rozważa wprowadzenie zakazu importu rosyjskiego, białoruskiego zboża – Euractive
Reporterzy bez Granic potępiają przetrzymywanie ukraińskich dziennikarzy w Polsce
UE zatwierdza finansowanie dla Polski po reformie sądownictwa