„Nie! Boże! Proszę! Nie! Nie! Nie! Nieee!” Michael Scott, główny bohater amerykańskiej wersji The Office, krzyczał w jednej z najsłynniejszych scen serialu. Najbardziej lojalni fani z pewnością zapamiętają tę czynność w drugiej minucie 9. odcinka sezonu 5. A potem, gdy okazuje się, że Toby wrócił z Kostaryki. Niedawno Michael Scott wykrzyknął „Niesamowite!” jeszcze raz. Zrobił to kilkukrotnie z informacją, że wychodzi polska wersja serialu „Biuro”. Internauci tak często wrzucają GIF-y ze Scottem, że można się zastanawiać, czy jest sens robić ten serial w Polsce. A to nie jedyna ich reakcja w Internecie.
Kiedy pojawiła się informacja, że Channel+ przygotowuje we współpracy z British Broadcasting Corporation (BBC) polską wersję „Biura”, od razu pojawiło się wiele krytycznych komentarzy. Benjamin: „Byłoby bzdurą, gdybym zatarł ręce”. Powell: „Proszę, nie”. Marta: „Boję się” – napisali nasi czytelnicy na Facebooku. Z drugiej strony informacje na portalu Wirtualnemedia.pl nie obyły się bez gorzkich komentarzy. „Powiedzieć, że pomysł jest tragiczny, to nic nie powiedzieć”, „Kolejny serial, którego widzowie nawet nie obejrzą, bo to byłaby hańba”, „Głupi, przerażająco głupi”. Czy będzie też polska wersja „Mission Impossible” i „Gwiezdnych Wojen”? „- To tylko niektóre komentarze do naszego artykułu.
20 lat od debiutu The Office
Skąd bierze się ta wątpliwość? – Może to brak wiary w polskie kino? – pyta Łukasz Adamski, krytyk filmowy związany z Kultura TVP. – Bardzo się cieszę, że powstała polska wersja tej serii. Chociaż też się tego boję, bo twórcy staną przed produkcją stworzoną m.in. przez Ricky'ego Gervaisa, jednego z czołowych komików świata, który złamał wszelkie normy poprawności politycznej i wyrwał się z różnych pudełek.
Adamski przyznaje, że polskim artystom powrót do oryginału będzie bardzo trudny. Przypomnijmy: film „Biuro” został po raz pierwszy nakręcony w Wielkiej Brytanii. Serial w reżyserii Ricky'ego Gervaisa i Stephena Merchanta pojawił się na antenie BBC dokładnie 20 lat temu – w lipcu 2001 roku. Wtedy widzowie poznali przygody grupy pracowników biurowych i ich uroczego, niezdarnego szefa. Jednak serial nie odniósł sukcesu. Wykazano w BBC tylko przez dwa lata. Znacznie większą popularność zyskała amerykańska wersja formatu, w której główną rolę zagrał Steve Carell. W latach 2005-2013 na zamówienie nbc Nakręcono dziewięć sezonów serialu „Biuro” liczącego 201 odcinków. Serial szybko stał się jednym z najpopularniejszych seriali komediowych w historii telewizji. Wielu dziś twierdzi, że to produkcja kultowa.
Praca w Sidles. „Jestem bardzo szczęśliwy”
Teraz polski Twórcy serii pod roboczym tytułem „The Office PL” chętnie wpisują ją w naszą rzeczywistość. Akcja została zaplanowana w Sidels, w siedzibie Przedsiębiorstwa Produkującego Wody Mineralne „Kruplishanka”.
– Bardzo się cieszę, że serial nie był kręcony w Warszawie, Krakowie czy Wrocławiu – mówi Łukasz Adamski, mieszkający w Olsztynie. – Wiem, jakie są oczekiwania mieszkańców takiego miasta jak moje. Mam nadzieję, że kreatywni mieszkańcy dzielnicy okażą współczucie, a nie będą traktować mieszkańców protekcjonalnie i stereotypowo – komentuje Adamski. Poinformowano, że Jean Komasa skutecznie go uniknął w „Cele Boga”. – To film, który nie dotyka prowincji i nie kpi z niej, mimo że reżyser pochodzi z Warszawy. Jeśli autorzy języka polskiego”biurko„Byłoby też możliwe, żeby szczerze pokazali rzeczywistość trochę odmienną od tej, w której żyją, więc serial mógłby odnieść sukces” – przewiduje Adamski.
I teraz wie o tym Canal+, który jesienią pokaże pierwsze odcinki The Office PL „Scenarzyści inspirowali się aktualnymi nastrojami społecznymi, konfliktami światopoglądowymi i kontrowersyjnym poczuciem humoru, które wskazuje na szkodliwe stereotypy, które będą testem dystansu Polaków do samych siebie”.
Na szczęście produkcja ta nie będzie ograniczać się do dostępnego dla każdego formatu telewizji publicznej. Można by więc przełamać pewne normy poprawności politycznej i tabu. Kanał + To terminal prywatny i szyfrowany, więc może obsłużyć więcej – zauważa Adamski. Krytyk filmowy zwraca uwagę, że w ostatnich latach zmieniły się oczekiwania widzów. Dziś Netflix produkuje seriale komediowe, na przykład wypuścił wspaniały serial „Ranczo”. Jeśli nasi twórcy odnieśliby się do Gervaisa lub Seinfelda, twórców najbardziej ekscytujących seriali komediowych dla każdego kinomaniaka, które są czymś więcej niż tylko banalnym serialem komediowym, otrzymalibyśmy sprytną wersję serialu dostosowaną do „Kronik Seinfelda” – – mówi Adamski.
Czy te nazwy zagwarantują sukces?
Do polskiej wersji „The Office”, stworzonej we współpracy z Studia BBCReżyser Maciej Bochniak oraz producenci Dorota Kuźmica-Jack i Jan Kipiński odpowiadają. Za scenariusz odpowiada Łukasz Sychowicz wraz z Jakubem Rużyłło i Mateuszem Zimnowodzkim, a za zdjęcia Paweł Chorzępa.
Czy te nazwiska sprawią, że serial odniesie sukces? – Cieszę się, że za produkcję odpowiada Dorota Kośmicka-Gacke, która ma już na swoim koncie jeden sukces, jeśli chodzi o przeniesienie amerykańskiego formatu do Polski. Chodzi o serial „Niania”. Oprócz „Miodowych lat” i „Rodzinki.pl„To jeden z nielicznych udanych formatów zagranicznych zrealizowanych w języku polskim. Wszystko jest możliwe” – mówi Dawod Muszyński, redaktor naczelny naEkranie.pl. O polskiej wersji serialu „Biuro” donosi z dystansem. – Pomysł jest świetny, ale nie ufam Maciejowi Bochniakowi, którego twórczość mnie nie śmieszy. Jego najnowszy serial „Królestwo Kobiet” był dużym rozczarowaniem. Jednak za polską wersją „Urzędu” stoi pod okiem Michała Oliceka pracują wspaniali scenarzyści, więc w pierwszej chwili nie przeoczę tej produkcji – mówi Dawid Moszyński.
Łukasz Adamski wskazuje także nazwisko. Pomimo wielu obaw co do polskiej wersji serialu, jestem pewien, że literackim opiekunem serialu będzie Michał Olczyk, jeden z najlepszych polskich krytyków filmowych, który wie, czym jest humor i jaka jest esencja kina amerykańskiego i brytyjskiego . Serial komediowy, ale jego polską wersję produkuje BBC. Prawdopodobnie jest to bezpośrednie nawiązanie do brytyjskiej wersji serialu stworzonego przez Gervaisa. Oleszczyk zapewnia nas, że możemy spodziewać się wysokiego poziomu produkcji, chociaż się obawiam, bo twórcy mają do czynienia z czymś, co z konkretnego powodu stało się absolutnym kultem: to po prostu znakomity serial – mówi Adamski.
Całkowicie niepozorny personel.
Krytycy filmowi doceniają swoich twórców Główną rolę w serialu powierzono Adamowi Woronovichowi. – To aktor, który pokazał, że potrafi wcielić się w rolę psychopatycznego zabójcy w filmie „Czerwony pająk” w reżyserii Marcina Kozczałki i księdza Kolbe w filmie „Dwie korony”. Zestawiam te role obok siebie, żeby pokazać, że Woronowicz wpisuje się w każdy repertuar. Ma wygląd, który pasowałby do kogoś takiego jak Ricky Gervais czy Steve Carell. Ci dwaj aktorzy i komicy nie wyglądali jak gwiazdy filmowe, ale udało im się przyciągnąć widzów na ekrany – mówi Łukasz Adamski.
daleko Adam Woronowicz W obsadzie polskiej wersji „Biura” znajdą się Vanessa Alexander, Piotr Polak, Kornelia Strzelecka, Mikojaj Macak i Milena Lisicka.
– Cieszę się, że obsada nie jest do końca jasna, bo poza Adamem Woronowiczem i Vanessą Alexander, którzy mają już na swoim koncie pierwsze sukcesy, nie ma twarzy, które mielibyśmy czas założyć. Dlatego daję twórcom ogromną przewagę. W tym zamazanym przedstawieniu kryła się także siła amerykańskiego „biura”, w którym reszta stawiała pierwsze kroki w aktorstwie, z wyjątkiem Steve’a Carella i Rainna Wilsona – jak mówi nam Nikodim Pankowiak, redaktor Serialowa.pl. Biuro jest dla niego prawdziwym królem seriali komediowych. Pankowiak przypomniał swoim czytelnikom, że bardzo kocha ten serial. Zakończył recenzję w ten sposób: „Dziś jesteśmy świadkami prawdziwego festiwalu powtórek starych hitów, ale The Office wydaje się być jednym z tych tytułów, których lepiej nie dotykać. Zamiast nowych sezonów lepiej odtwarzać stare te.
„Produkt swoich czasów”
Teraz Pankowiak w rozmowie z Wirtualnemedia.pl przyznaje, że z zainteresowaniem czeka na polską wersję serialu, choć nie ma żadnych oczekiwań. – Jestem wielkim fanem amerykańskiego filmu Biuro i bardziej podobał mi się Michael Scott Steve’a Carella niż wersja brytyjska. Zdaję sobie jednak sprawę, że humor roku 2005 ze Stanów Zjednoczonych niekoniecznie pokrywa się z polską rzeczywistością roku 2021. Zresztą ten serial nie powstałby dzisiaj w amerykańskiej telewizji. Wiele żartów, które pokazują nieznajomość głównego bohatera co do rasy, płci czy tolerancji dla odmiennej orientacji seksualnej, nie przeszłoby teraz w rachubę. To nie jest skarga na telewizję. „Biuro” to produkt swoich czasów – mówi Pankowiak.
Przyznaje, że w Polsce brakuje dobrych seriali komediowych. – Nawet jeśli lokalna wersja „Biura” odniesie sukces, jest prawdopodobne, że w naszym kraju nie powstanie zupełnie martwy serial komediowy. Być może będzie więcej licencjobiorców. Następnie poszukamy amerykańskich seriali komediowych, które łatwo przenieść do polskiej rzeczywistości.
Dawid Muszyński twierdzi, że polscy artyści już kiedyś pokazali, że potrafią wykonać taki format. „W 2004”Kawiarnia Kameralna„, polska wersja słynnego francuskiego serialu o tym samym tytule, który cieszy się popularnością do dziś” – mówi redaktor naczelny naEkranie.pl.
Poprzeczka ustawiona wysoko
Pytam moich rozmówców, czego nie chcieliby zobaczyć w polskiej wersji „Urzędu”.
David Mosinski: -Te same dowcipy, które znam z wersji brytyjskiej czy amerykańskiej. Mam nadzieję, że autorzy mają własne pomysły do wdrożenia.
Lucas Adamski: – Zamiast oklepanych, niezgrabnych i oklepanych dowcipów, opieram się na tym, co Gervais w wersji amerykańskiej robi najlepiej, czyli na bystrym, ostrym, dowcipnym, sarkastycznym i satyrycznym humorze.
Nikodim Pankowiak: – Nie chcę, żeby to było zbyt slapstickowe. W Stanach Zjednoczonych serial opierał się na świetnych dialogach i świetnej grze Steve'a Carella. Polska ekipa ma tu wysoki poziom i te porównania zazwyczaj bledną na tle pierwowzoru, co nie znaczy, że nie może to być dobry serial.
„Miłośnik podróży. Miłośnik alkoholu. Przyjazny przedsiębiorca. Coffeeaholic. Wielokrotnie nagradzany pisarz.”
More Stories
Kto gra Sookie w serialu aktorskim „Avatar: Ostatni władca wiatru”?
Kinopolis – Festiwal Filmów Polskich w Dublinie (7-10 grudnia) – Polska w Irlandii
Wstyd: Więzy rodzinne rapu i Cyganów w dramacie Netfliksa – Romea.cz