Czas e-biznesu

Wszystkie najświeższe informacje o Polsce z Czasu e Biznesu.

Premier powiedział, że Czesi zaopiekują się „żonami i dziećmi” Ukrainy

Premier powiedział, że Czesi zaopiekują się „żonami i dziećmi” Ukrainy

Premier Czech Petr Viala powiedział w sobotę, że jego kraj zaopiekuje się „żonami i dziećmi” uciekającymi przed rosyjską inwazją na Ukrainę, która skłoniła około trzech milionów Ukraińców do szukania schronienia na wschodniej flance Unii Europejskiej.

Fiala, który na początku tygodnia udał się do Kijowa ze swoimi polskimi i słoweńskimi odpowiednikami, aby spotkać się z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim, dodał, że Czechy mogą przyjąć więcej uchodźców z Ukrainy.

Ponieważ mężczyźni w wieku wojskowym nie mogli opuszczać Ukrainy, kobiety i dzieci w większości przekraczały granice Unii Europejskiej na przejściach granicznych w Polsce, na Słowacji, na Węgrzech i w Rumunii.

„Powiedziałem ukraińskim przyjaciołom, że zaopiekujemy się ich żonami i dziećmi” – powiedział Viala na Twitterze.

„Prędkość i skala fali uchodźców są nieporównywalne z poprzednimi falami, ale Czechy mogą (radzić) sobie z tym”.

Nawiązując do obaw innych przywódców w regionie, Fiala powiedział, że kraje przyjmujące dużą liczbę uchodźców powinny otrzymać wsparcie finansowe z Unii Europejskiej, ale wyraził sprzeciw wobec systemu kwotowego.

„Nie chcemy, aby Unia Europejska wprowadziła system kwot, chcemy solidarności finansowej z krajami najbardziej dotkniętymi falą uchodźców” – powiedział.

Polska, która dzieli 500-kilometrową (310-milową) granicę z Ukrainą, przyjęła ponad dwa miliony przybyłych uchodźców.

Zastępca burmistrza Przemyśla, miasta położonego w pobliżu najbardziej ruchliwego przejścia Polski z Ukrainą, powiedział, że napływ uchodźców zmalał, ale ostrzegł, że więcej rosyjskich ataków wojskowych na zachodniej Ukrainie może szybko zmienić sytuację.

„Większość ludzi, którzy opuścili wschodnią Ukrainę, znajduje się teraz na Ukrainie zachodniej, czekając na dalszy rozwój sytuacji” – powiedział Bogoslav Swezy, zastępca burmistrza Ukrainy.

„Każde napięcie, które pojawia się na zachodniej Ukrainie, doprowadzi do zwiększenia napływu osób przybywających do Polski” – dodał Swezy.

Podczas gdy siły rosyjskie poniosły ciężkie straty i w dużej mierze ugrzęzły w marszu, rozpoczęły oblężenie miast, aw ostatnich dniach zintensyfikowały ataki rakietowe na rozproszone cele na zachodniej Ukrainie, z dala od głównych pól bitewnych na północy i wschodzie.

READ  Wzgórze iz powrotem? Nie w autobusie 666 po zmianie numeru przez polskiego operatora

„w gotowości”

W Przemyślu uchodźczyni z Ukrainy Olga Pawłowska wyraziła nadzieję, że sobotnie apele Zełenskiego o kompleksowe rozmowy pokojowe z Moskwą doprowadzą do zakończenia rosyjskiej inwazji i umożliwienia jej powrotu.

„Pojadę (do Niemiec) na trzy tygodnie, ale mam nadzieję, że po tym uda mi się wrócić do domu” – powiedziała 28-letnia Pavlovska, która uciekła z Krzywego Rogu z centralnego ukraińskiego miasta z dwoma małymi synami.

Zachodnie sankcje mające na celu paraliż rosyjskiej gospodarki nie powstrzymały jeszcze tego, co rosyjski prezydent Władimir Putin nazywa „specjalną operacją” mającą na celu rozbrojenie sąsiada i „denazyfikację”.

Ataki na zachodniej Ukrainie doprowadziły w tym tygodniu do ucieczki 62-letniej Tetiany Hosevej z córką i wnuczką. Jej mąż, który był zbyt stary, by się zaciągnąć, postanowił zostać i kontynuować swoją pracę w miejscowym zakładzie.

„Mój mąż jest bardzo stary, ale odmówił wyjazdu” – powiedział Hoseva Reuterowi na stacji kolejowej w Przemyślu. – Powiedział, że musi pracować.

Dodała, że ​​rodzina początkowo przebywała we Lwowie na zachodzie Ukrainy, ale zdecydowała się opuścić kraj w piątek, gdy usłyszała dźwięk przelatującego nad głową pocisku.

Wolontariusze w całym regionie starają się przenieść, zapewnić zakwaterowanie i nakarmić uchodźców, ale pracownicy organizacji humanitarnych obawiają się, że druga fala przyjazdów jeszcze bardziej obciąży kraje przyjmujące.

Węgierski pracownik pomocy, Attila Fandor, powiedział, że jego organizacja jest zajęta dostarczaniem nowo przybyłych krewnym w miejscach takich jak Praga, Berlin i Włochy, jednocześnie przygotowując się na nowy napływ, jeśli walki przeniosą się na zachód.

„Teraz przed burzą panuje niepokojący spokój” – powiedział Vandor, zastępca lidera grupy Węgierskiej Służby Charytatywnej Rycerzy Maltańskich. „Wszystkie nasze zdolności i personel są w gotowości, jeśli musimy zareagować”.