Czas e-biznesu

Wszystkie najświeższe informacje o Polsce z Czasu e Biznesu.

Para ze Shrewsbury gotuje posiłki dla ukraińskich uchodźców i ich rodzin, utkniętych na promie w bezpieczne miejsce

Para ze Shrewsbury gotuje posiłki dla ukraińskich uchodźców i ich rodzin, utkniętych na promie w bezpieczne miejsce

Angela Auerbach i jej mąż Nick

Była nauczycielka Angela Auerbach i jej mąż Nick założyli firmę The Gorgeous Pizza Company Ltd w środku blokady po przeprowadzce do Shrewsbury z Leicestershire w 2020 roku. Są wspierani przez program Silverpinders®, który pomaga osobom w wieku powyżej 50 lat w tworzeniu lub rewitalizacji własnego biznesu.

Ale Angela i Nick wstrzymali swoje ambicje biznesowe po tym, jak zobaczyli horror kryzysu uchodźczego na rozdartej wojną Ukrainie.

Wyjechali do polskiego przygranicznego Przemyśla, aby przez tydzień pracować z międzynarodowymi agencjami pomocy, przygotowując i serwując jedzenie dla tysięcy uchodźców, którzy codziennie przybywają przez granicę.

Przed wyjazdem zbierali też lokalnie pieniądze, za które kupowali zaopatrzenie i sprzęt do kontroli granicznej do ukraińskiego Lwowa, aby pomóc w kryzysie uchodźczym.

Angela powiedziała, że ​​ona i Nick oglądali relacje prasowe z inwazji na Ukrainę i zdecydowali, że powinni działać.

„Zbieraliśmy fundusze, a potem pojechaliśmy do Przemyśla, aby pracować z World Central Kitchen, gdzie przygotowywaliśmy jedzenie i służyliśmy w ośrodkach recepcyjnych.

„Udało nam się też przeznaczyć pieniądze ofiarowane przez ludzi na zakup materiałów i sprzętu, które zawieźliśmy do Lwowa, aby pomóc tam w akcji humanitarnej.Kiedy wróciliśmy za granicę, przywieźliśmy ze sobą matkę i jej dwoje nastoletnich dzieci.

„Przybyli do Lwowa ze stolicy, Kijowa, i ukrywali się pod ziemią przez dziewięć dni po zbombardowaniu sąsiedniego budynku” – powiedziała Angela.

Wyjaśniłem, jak byli świadkami niemal ciągłych nalotów podczas podróży przez granicę, a później odkryli bombardowanie ukraińskiej bazy wojskowej pod Lwowem.

„Wciąż próbujemy przetworzyć to, co tam widzieliśmy. Jest prawie niemożliwe, aby opisać scenę, w której tak wiele osób codziennie przechodzi przez granicę pieszo. Zostaliśmy zaatakowani przez ludzi proszących o pomoc – to było naprawdę szalone” Angela powiedział.

„Utrzymujemy z nimi kontakt i zobaczymy ich ponownie, gdy przyjadą do Wielkiej Brytanii. Nastoletni syn obchodził swoje 16 urodziny w dniu naszego powrotu do Polski – bardzo trudno było docenić to, przez co przeszli” – powiedziała Angela.

Teraz para, która ma stoisko na Wellington Market, a także firmę cateringową na imprezy, planuje powrót do polskiej granicy w czerwcu, aby pomóc w akcji humanitarnej.