Vladimir i Anastasia uważają się za szczęściarzy. Dwaj uchodźcy z wojny na Ukrainie twierdzą, że ich podróż do Polski trwała tylko trzy dni. Podróżowali pociągiem z Kremnetska na wschodniej Ukrainie do Russo przez Kijów i Lwów i wreszcie do Warszawy. „Inni przebyli długą drogę” – mówi Vladimir. 23-letni Białorusin i jego 22-letnia żona Ukrainka uciekli z wojny, gdy ich miasto szybko się zbliżało. „Nasz pociąg odjeżdżał z dźwiękiem syreny. Opuściliśmy rodzinę i przyjaciół Anastazji ”- powiedział Vladimir. „Postanowili zostać z ojcem, który nie mógł opuścić Ukrainy z powodu służby wojskowej”. Od tego czasu martwią się o swoich bliskich i komunikują się przez Internet.
Od 1 marca para przebywa z Hubertem, 25-letnim Polakiem, na warszawskim Mokotowie. Zajmują jeden z trzech pokoi w wyremontowanym mieszkaniu na szóstym piętrze dawnej komunistycznej kamienicy. W swoim małym kąciku przechowali kilka toreb przywiezionych z Ukrainy. W małej kuchni z oknami wychodzącymi na panoramę Warszawy para mówi: „Hubert to kolejny szczęściarz. Kiedy przyjechaliśmy do Rzeszowa, wolontariuszka dała nam listę kontaktów, która powiedziała, że mogą przyjąć uchodźców. Drugą osobą, do której zadzwoniliśmy, był Hubert. Powiedział nam: „Chodź! Na moim miejscu czeka na Ciebie pokój.
Dokładnie Ponad dwa miliony ludzi Według polskiej straży granicznej wjeżdżają do Polski z Ukrainy od początku okupacji rosyjskiej 24 lutego.
Polska jest obecnie domem dla największej liczby uchodźców. Podobnie jak Vladimir i Anastasia, większość z nich schroniła się w prywatnych domach. Według ich gospodarza, Huberta, zaoferował pokój w swoim mieszkaniu w odpowiedzi na post na Facebooku. „Dostałem ten pokój dopiero po odejściu mojego współlokatora. Dołączyłam do kilku grup wsparcia uchodźców. Swój numer zostawiłem w bazie kontaktów jednego z nich. Dwa dni później Vladimir i Anastasia przybyli do mnie ”- wyjaśnia młody ekonomista. Aby zapewnić gościom trochę prywatności, wyjaśnił, że często chodził do pracy do kawiarni.
„Chcemy zostać w Warszawie” – kontynuował Władimir. „Hubert pomaga nam pisać nasze CV w języku angielskim i mamy nadzieję, że wkrótce wykonamy pracę. Odkrył także darmowe lekcje polskiego, które rozpoczęliśmy w ten weekend. Polak mówi, że jest gotów leczyć dwóch młodych mężczyzn tak długo, jak chce.
Siła wolontariuszy na warszawskim dworcu
Tysiące wolontariuszy pomagają w Warszawie i innych polskich miastach: głównie wolontariusze indywidualni, grupy sąsiedzkie organizowane na Facebooku, czy niektóre organizacje pozarządowe, takie jak Caritas. Ich ogromna praca jest widoczna na dworcach kolejowych, na które codziennie przychodzą i odchodzą tysiące ludzi. W Warszawie Centralnej, centrum Warszawy, czeka na nich prawdziwa armia ochotników. Większość z nich to studenci i emeryci, ale są też pracownicy i rodzice, którzy przychodzą z pomocą po pracy.
Ich charakterystyczną tożsamością jest żółta bielizna, którą noszą, oznaczana przez języki, którymi się posługują: ENG, UA, FR lub RUS (angielski, ukraiński, francuski lub rosyjski). Wykonują poważną pracę w dostarczaniu jedzenia, napojów, ubrań i polerowania kart SIM, a następnie pomagają znaleźć schronienie lub transport. Zabawiają dzieci i opiekują się zwierzakami, a w drodze są tak samo zmęczeni jak ich właściciele. Wolontariusze są równie aktywni w terenie, jak i w Internecie, na przykład w grupach na Facebooku Pomoc dla ukraińskiej (Pomoc dla Ukrainy) Gruba Jasobi Warszawa (Zasoby Warszawy – Schronisko dla Ukraińców).
Niestety, ze względu na brak wsparcia strukturalnego ze strony polskiego rządu, wolontariusze musieli się zorganizować. Ale są granice ich zaangażowania.
„Możemy rozdać jedzenie lub pomóc w znalezieniu noclegu” – mówi Makta, wolontariuszka, która pracuje w recepcji na Dworcu Centralnym. „Ale nie mamy umiejętności, na przykład, aby pomóc psychologicznie zrozpaczonym uchodźcom”. Dodaje, że brak tego wsparcia jest frustrujący. „Obawiam się, że spłonie, jeśli tak pójdzie”.
Ale obecnie nie widać oznak prawdziwej ulgi od rządu. Jedyną do tej pory wprowadzoną ulgą (15 marca) będzie 300 slotów (63) dla każdego ukraińskiego uchodźcy. Wypłaca 40 slotów (9) dziennie przez 60 dni dla osób i organizacji udzielających uchodźców w Polsce. Świadczeniodawcy uchodźców ukraińskich mogą ubiegać się o stypendium wypełniając formularz w swoim urzędzie miasta lub miasta. Pieniądze zostaną zwrócone za okres, w którym ludzie już gościli Ukraińców.
Od wejścia w życie Unii Europejskiej Tymczasowy mechanizm odbioru 3 marca Ukraińcy będą mogli cieszyć się wizą, akredytacją do pracy, opieką zdrowotną i dostępem do edukacji, a także będą mogli bezpłatnie wstąpić do dowolnego kraju UE na okres jednego roku, który będzie odnawialny. W Polsce prawo pobytu jest legalne przez 18 miesięcy i mogą uzyskać PESEL oraz świadczenia.
Czy te środki będą odpowiednie? – Może – mówi Hubert. „Ale najważniejsze jest to, że rząd musi zaakceptować część ciężaru, który spada na wolontariuszy. Ponieważ sytuacja nigdy nie zostanie rozwiązana, ważniejsze jest, aby zachować siły na maraton niż sprint.
W Rumunii rząd „reakcyjny, ale nieaktywny”
Do 16 marca około 450 000 osób wjechało do Rumunii z Ukrainy, z których tylko jedna czwarta pozostała w kraju, podała rumuńska straż graniczna. Społeczeństwo obywatelskie szybko zebrało się w celu udzielenia pomocy w sytuacjach nadzwyczajnych. Grupa na Facebooku Uniti pentru Ucraina (Zjednoczona dla Ukrainy) ma ponad 260 000 członków, którzy wspierają odwiedzających. Stowarzyszenie Code4change z pomocą stowarzyszeń i urzędników stworzyło w ciągu kilku dni stronę internetową, która zawiera wszystkie niezbędne informacje: dopomoha.ro (po ukraińsku „pomoc”).
Dla ukraińskich uchodźców, którzy chcą przyjechać i pozostać w Rumunii, jest wiele opcji. W przypadku Ukraińców, którzy nie chcą ubiegać się o azyl, należy zastosować Europejski Tymczasowy Mechanizm Bezpieczeństwa. Stephen Lyonescu, prawnik jezuickiej służby ds. uchodźców w Rumunii, powiedział, że nie jest jeszcze jasne, w jaki sposób zostanie to wdrożone w całym kraju i że wystąpią różnice między regionami.
Mogą wtedy ubiegać się o azyl, zwłaszcza te bez dokumentów. Do dnia 12 marca w Rumunii zgłosiło się 3753 obywateli Ukrainy. Mogą otrzymać do 20 funtów (około 4 euro) dziennie na bezpłatne zakwaterowanie, pomoc medyczną i wyżywienie, natomiast Generalny Inspektor Imigracyjny (IGI) określa, czy mogą otrzymać oficjalny status uchodźcy. Wiąże się to jednak z pewnymi ograniczeniami: ich dokumenty tożsamości zostaną skonfiskowane w trakcie procesu aplikacyjnego, nie będą mogli przemieszczać się w Rumunii ani poza granicami kraju i nie będą mogli ubiegać się o azyl w innym kraju europejskim. Jeśli odpowiedź jest pozytywna, dostęp do rynku pracy będzie możliwy dopiero po trzech miesiącach. Ponieważ Rumunia nie znajduje się w strefie Schengen, będą musieli tam pozostać.
Co więcej, według Stefana Leonescu, „pozytywna reakcja może nie być automatyczna, ponieważ imigracja może być postrzegana przez niektórych jako niebędąca indywidualnym celem, zwłaszcza jeśli pochodzą z miast, które nie zostały dotknięte bombardowaniami”.
Jest też kwestia ludzi z Ukrainy, ale nie Ukraińców. Bassem, 22-letni tunezyjski student, opuścił Odessę 26 lutego. „Policjant na granicy rzymskiej powiedział mi, że mogę zostać i pracować w Rumunii tak długo, jak chcę. W rzeczywistości nie jest to możliwe ”- mówi z niepokojem, ponieważ nie chce wracać do Tunezji. Adwokat Stefan Leonescu im nie ufał. – Nie widzę w ministerstwach żadnych oznak poprawy sytuacji osób z innych krajów, które uciekły przed wojną – mówi.
Na poziomie lokalnym o przyjęciu uchodźców od dawna myślą głównie organizacje i społeczności wolontariackie. Dzięki centrum zasobów obywatelskich jej stowarzyszenia w Konstancy, Cosmin Barzan i inni wolontariusze od miesięcy angażują się w poszukiwanie schronisk dla uchodźców, współpracę z firmami zajmującymi się nieruchomościami, tworzenie wsparcia psychologicznego i naukę z ukraińskimi nauczycielami. „Popyt nie jest jeszcze duży, ale spodziewamy się, że będzie” – wyjaśnia. Twierdzi, że rząd czeka do ostatniej chwili na podjęcie działań przez społeczeństwo obywatelskie, które jest już gotowe: „Problem polega na tym, że w przeciwieństwie do Mołdawii władze nie wykazały dużego zainteresowania współpracą z nami w zakresie integracji uchodźców”.
Mołdawia: Uczucie stresu
Mołdawia, która nie jest częścią UE, podjęła własne kroki, a mechanizm tymczasowego przyjmowania nie działa. Proeuropejski rząd Mii Sandu, który sprawuje władzę od lipca 2021 r., działał szybko, gdy rozpoczęła się ofensywa wojskowa. Gdy pierwsi przybysze dotarli do granicy, władze rozstawiły namioty dla schronów ratunkowych i wykorzystały przestrzenie publiczne, takie jak hala wystawowa Moldexpo w stolicy Kiszyniowie. Jednak prawie dwie trzecie przybyłych znalazło zakwaterowanie u miejscowych. Pod koniec lutego rząd zwołał kilka stowarzyszeń, aby w trybie pilnym zająć się potrzebą schronienia, tłumaczenia, jedzenia i transportu.
W ramach Ministerstwa Spraw Wewnętrznych zorganizowano zespół ratunkowy pod nazwą Mołdawia dla Pokoju. „Współpraca między rządem a społeczeństwem obywatelskim podczas epidemii już stała się precedensem”, wyjaśnia Christina Sarbu, która zarządza dużymi darowiznami humanitarnymi i współpracuje z lokalnymi organizacjami. „Współpraca ta była owocna i sprzyjała wzajemnemu zaufaniu”. Ponadto akredytacja stowarzyszeń pracujących na granicy iw schroniskach pomoże potwierdzić przyjazd i zapobiec oszustwom, takim jak przewoźnicy żądający setek euro za sprowadzenie uchodźców do stolicy.
Jednak presja na ten kraj jest ogromna: Mołdawia jest najbiedniejszym krajem w Europie, z największą liczbą uchodźców pod względem liczby ludności.
Do dnia 12 marca do kraju wjechało prawie 300 000 osób, z których jedna trzecia planowała pozostać przy prawie trzymilionowej populacji. Podczas gdy rząd Mołdawii ułatwia Ukraińcom dostęp do pracy w czasie stanu wyjątkowego wprowadzonego 24 lutego, zaapelował o pomoc międzynarodową, aby zapobiec załamaniu się infrastruktury i ułatwić Ukraińcom dostęp do innych krajów europejskich. Kraje takie jak Francja wysłały tony pomocy humanitarnej w nagłych wypadkach i dostarczają ukraińskich uchodźców z Mołdawii – 2500 we Francji – Na ich terytorium.
Sarbu uważa, że „ci, którzy chcą zostać, mogą zintegrować się ze społecznością mołdawską, co zachęci ich do poprawy naszej organizacji i infrastruktury”.
Ten artykuł został przetłumaczony z języka francuskiego.
„Totalny maniak jedzenia. Nerd zombie. Idol z przyszłości. Wichrzyciel. Badacz mediów społecznościowych”.
More Stories
10 spraw urzędowych, które załatwisz online z Profilem Zaufanym
Why InsFollowPro.com is the Best Place to Buy Instagram Likes
Jak obstawiać baseball u Rabona bukmacher