Czas e-biznesu

Wszystkie najświeższe informacje o Polsce z Czasu e Biznesu.

Nowa walka o przestrzeń wymaga nowego zestawu zasad

Nowa walka o przestrzeń wymaga nowego zestawu zasad

Otrzymuj bezpłatne aktualizacje dla branży kosmicznej

A w kosmosie nikt nie usłyszy Twojego błagania o wartość miękkiej siły. Zapytaj Kolumbię. W roku 1976 w tym południowoamerykańskim kraju odbyło się spotkanie, w którym uczestniczyły Brazylia, Ekwador, Uganda, Kenia, Indonezja i Kongo. Zgromadzone narody oświadczyły, że przedłużenie orbity geostacjonarnej nad nimi nie jest częścią przestrzeni kosmicznej, ale należy wyłącznie do ich krajów.

Deklaracja Bogota okazała się fiaskiem. Chociaż roszczenia terytorialne Kolumbii pozostają zapisane w jej konstytucji, deklaracja nie spotkała się z szerokim zainteresowaniem, a ich majątki nadal były eksploatowane.

A grupa narodów miała wspólną diagnozę: że prawa rządzące przestrzenią zostały stworzone na korzyść światowych supermocarstw, a nie wszystkich narodów. I mieli rację, choć nie dałoby im to większego pocieszenia. Od czasu podpisania Traktatu o przestrzeni kosmicznej z 1967 r., który stanowi, że wszelka eksploracja przestrzeni kosmicznej powinna być prowadzona „z korzyścią dla wszystkich krajów”, został po raz pierwszy podpisany przez Stany Zjednoczone, Związek Radziecki i Wielką Brytanię, zdolność każdego narodu do zapewnienia przebywanie w przestrzeni zawsze było koniecznością. Byli nierozerwalnie powiązani w swojej zdolności do wywierania nieustannej siły na ziemię. Dobrym dowodem jest jednostronne uchwalenie przez Stany Zjednoczone przepisów prawnych w kwestiach, w których traktat z 1967 r. milczy lub jest niejednoznaczny, takich jak działalność komercyjna, taka jak wydobycie na Księżycu i asteroidach.

Lądowanie Chandrayaan-3 na Księżycu w zeszłym miesiącu było doniosłym momentem, ponieważ stanowiło romantyczny przykład czegoś, co już wiemy: że Indie są wschodzącą potęgą XXI wieku. Ale ten moment był znaczący także z innego powodu: kraj uzyskał dostęp do niezbadanej Antarktydy za zaledwie 74 miliony dolarów, czyli nieco więcej niż kwota, jaką Arsenal Football Club zapłacił za zabezpieczenie niemieckiego piłkarza Kai Havertza. Niskiego kosztu tej misji na Księżyc nie da się powtórzyć w wielu innych krajach, częściowo ze względu na wiedzę zdobytą podczas 54-letniego indyjskiego programu kosmicznego.

READ  Dawne nieużytki zostały przekształcone w „piękną przestrzeń rekreacyjną” w mieście Antrim

Ale jest to także część szerszego spadku kosztów rakiet, napędzanego przez prywatne firmy, takie jak SpaceX. Część sukcesu Indii polegała na pokazie ich twardej siły. Reszta jest taka, że ​​częściowo dzięki indyjskim innowacjom nawet słabnące potęgi światowe, takie jak Wielka Brytania, mogą sobie pozwolić na własne misje na Księżyc, podobnie jak prywatne firmy i osoby o znacznie mniejszych fortunach niż Elon Musk czy założyciel Amazona Jeff. Zainteresowanie Bezosa kolonizacją kosmosu sięga jego pożegnalnego przemówienia, gdy był uczniem szkoły średniej.

Niski koszt rakiet usuwa jedną z barier w tworzeniu osad kosmicznych. Doskonała nowa książka Kelly’ego i Zacka Weinersmithów Miasto na Marsie, przekonująco i zabawnie pokazujący, dlaczego trzeba być albo optymistą, albo tak głupim, żeby w najbliższym czasie chcieć założyć kosmiczną osadę. Niestety, wielu z nas ma jedno, drugie lub jedno i drugie.

Historia rywalizacji wielkich mocarstw sugeruje, że narody robią mnóstwo przytłaczająco głupich rzeczy na wypadek, gdyby im się nie udało. Możliwe, że na południowym biegunie Księżyca znajdują się nieodkryte zasoby Księżyca, ale jest też możliwe, że południowy biegun Księżyca jest równie wyimaginowany, jak marzenie Eldorado w sercu Afryki.

Jednym ze skutków walki o Afrykę było wysiedlenie i zabicie milionów Afrykanów. Na szczęście na Księżycu i Marsie nie ma ludzi, których można by wyrzucić. Ale inną konsekwencją tego zamieszania było to, że spowodowało ono bezpośredni konflikt między uznanymi mocarstwami europejskimi. Wyścig o rzeczywistą lub domniemaną przewagę w kosmosie już prowadzi do tego samego.

Przesunięcie punktu ciężkości indyjskiego programu kosmicznego z rozwoju wewnętrznego na misje księżycowe i zdolność do obrony indyjskich zasobów w przestrzeni kosmicznej jest reakcją na chińskie testowanie misji antysatelitarnych, podczas gdy większe zainteresowanie budzi przywrócenie przez USA misji księżycowych. Większa pewność, że Chiny zmierzają na Księżyc, niż odległa możliwość, że na południowym biegunie Księżyca jest coś wartego znalezienia.

READ  NASA podejmuje ostatnie kroki w celu rozpoczęcia testu odchylania asteroidy | NASA

Niski koszt rakiet oznacza, że ​​w odróżnieniu od zimnej wojny eksploracja kosmosu nie będzie grą supermocarstw. Traktat z 1967 r. wspierający dzielenie przestrzeni kosmicznej nadal zakłada istnienie świata, w którym taka działalność będzie w dużej mierze sprawą Amerykanów lub dwóch nieistniejących już imperiów: Wielkiej Brytanii i Związku Radzieckiego. Obecnie w wyścigu kosmicznym przodują Stany Zjednoczone i Chiny.

„Jak dotąd nic w środowisku kosmicznym nie zaspokaja pragnienia pokoju” – ostrzegają Weinersmithowie. Gdy świat przygotowuje się do wyprawy na Marsa, eksploracja kosmosu rozpaczliwie potrzebuje nowego zestawu globalnych zasad.

[email protected]