Nowa polityka w Polsce: przypadek suwerenności po szoku
Autor: Jaroslav Kulish, Manchester University Press, 25 funtów
„Bez równości i bez braterstwa nasza wolność jest niepewnym darem” – Karol Modeljevski, wielce szanowany działacz socjalistyczny w początkowo lewicowej „Solidarności”, w swojej niezwykłej autobiografii napisał w sposób pamiętny: „Nasza wolność jest niepewnym darem”, a później zauważył, że „nasza gospodarka pozostaje osłabiona”. Z powodu zakłóceń społecznych.”
W czerwcu 1989 roku został wybrany na senatora Komitetu Obywateli „Solidarność”, a w jednym ze swoich przemówień stwierdził jednoznacznie: „Nie walczyłem o kapitalizm i nie trafiłem za to do więzienia”. [outcome]„ – Modzelewski był przetrzymywany w stanie wojennym.
Jarosław Kulish, okazjonalny współpracownik „The Guardiana”, jest skrupulatnym, jeśli nie pedantycznym badaczem Polski po 1989 roku i dostarcza temu tomowi mnóstwa informacji, które pomogą czytelnikom przeprowadzić się przez to, co może wydawać się nieco dziwne i niekończące się. Polityczne bagno. Czasem trudno dostrzec las zza drzew.
W 1989 roku MFW i Bank Światowy bezceremonialnie zepchnęły Polskę na głęboką wodę kapitalistycznego drenażu, przygniecione kamieniem młyńskim bezwzględnego Planu Balčerowicza, co po latach skłoniło konserwatywnego myśliciela liberalnego Marcina Krolla do stwierdzenia: „Byliśmy głupi”. Właściwie.
Konsekwencje były wyniszczające społecznie. Polacy podnieśli kije i opuścili ojczyznę. Ogółem wyemigrowało prawie 11 procent populacji, w sumie 4,5 miliona, co według najnowszych statystyk ONZ stanowi trzecią co do wielkości liczbę w Unii Europejskiej po Irlandii i Portugalii.
Imigracja jest wiarygodnym wskaźnikiem stabilności gospodarczej kraju i przyszłości, jaką oferuje on swoim obywatelom. Polacy nie zostali, żeby się przekonać, dodali dwa do dwóch, zagłosowali nogami i pobiegli.
Dziś kraj pozostaje skrajnie spolaryzowany politycznie i społecznie. Jest podzielony pośrodku, tak jak oczekują Stany Zjednoczone.
Liberalna i centroprawicowa klasa średnia, entuzjastycznie nastawiona do Unii Europejskiej, konfrontuje się z „podklasami” nacjonalistycznej klasy robotniczej na obszarach miejskich i wiejskich oraz eurosceptycznymi chłopami, którymi kieruje się ideologicznie Kościół katolicki.
Pierwsza grupa zjednoczyła się politycznie wokół Platformy Obywatelskiej i jej ucieleśnionego lidera Donalda Tuska (byłego przewodniczącego Rady Europejskiej), przy udziale dużej liczby wieców centro- i centrolewicowych, podczas gdy nacjonaliści są wyborcami rządzącej partii Prawo i Sprawiedliwość. (PiS).
Ci pierwsi postrzegają Unię Europejską, zwłaszcza NATO, jako gwarantów stabilnej Europy, drudzy, podobnie jak Węgry, a obecnie Słowacja, nie ufają zarówno Zachodowi (zwłaszcza jego wielokulturowym wartościom), jak i Wschodowi – w szczególności Rosji – i dlatego promują wizję Europa. . „Europa Narodów”, która bardzo zaniepokoiła urzędników cesarskich w Brukseli.
PiS skutecznie przejął także państwo, zamieniając je we własnego wasala, korumpując jednocześnie praktykę demokratyczną i podżegając do prawicowej agendy i polityki społecznej. Zapewnił jednak również hojne dotacje potrzebującym, aby utrzymać ich na pokładzie.
Uszkodzony aparat państwowy stał się jednak narzędziem powszechnej korupcji i wzbogacenia się – chociażby w przypadku skandalu związanego z gotówką za wizy.
W świetle obecnych katastrof przydatne może okazać się przypomnienie pionierskiego planu rozbrojenia (i denuklearyzacji) w Europie Środkowej (Polska, Czechosłowacja i oba Niemcy) przedstawionego przez polskiego ministra spraw zagranicznych Adama Rapackiego – 66 lat temu w zeszłym tygodniu – w Do Zgromadzenia Ogólnego Do Organizacji Narodów Zjednoczonych 2 października 1957 r. Plan ten, kategorycznie wspierany przez blok sowiecki, uzyskał poparcie NATO, choć w ostatnich dziesięcioleciach miał on wpływ na porozumienia w sprawie kontroli zbrojeń.
Możemy jedynie spekulować na temat wpływu, jaki taka wszechstronna inicjatywa na rzecz pokoju i współpracy miałaby na rozwój regionu, gdyby została przyjęta i wdrożona.
Decyzja Kulisha o ograniczeniu narracji do okresu po 1989 r. wynika w równym stopniu z wyboru, co z konieczności, dlatego zasługuje na uwagę.
Jednak to właśnie oficjalnie „zniesione” dziedzictwo ponad czterech dekad PRL – w większości pozytywne – kryje w sobie nadal wiele kluczy do teraźniejszości i przyszłości, ale będą one istotne dla innej książki. całkowicie.
„Certyfikowany guru kulinarny. Internetowy maniak. Miłośnik bekonu. Miłośnik telewizji. Zapalony pisarz. Gracz.”
More Stories
GIP i KKR należą do firm chcących przejąć udziały w polskim oddziale Cellnex
Rozszerzanie współpracy poza obronność o gospodarkę i energetykę
GIP i KKR należą do firm chcących przejąć udziały w polskim oddziale Cellnex