Czas e-biznesu

Wszystkie najświeższe informacje o Polsce z Czasu e Biznesu.

Niemiecka hipokryzja w dobie kryzysu energetycznego?

Niemiecka hipokryzja w dobie kryzysu energetycznego?

Kanclerz Niemiec Olaf Scholz / CFP

Kanclerz Niemiec Olaf Scholz / CFP

Od redakcji: Thomas Falk jest londyńskim analitykiem politycznym i komentatorem. Posiada tytuł magistra stosunków międzynarodowych Uniwersytetu w Birmingham i specjalizuje się w sprawach amerykańskich. Artykuł odzwierciedla poglądy autora i niekoniecznie poglądy CGTN.

Niemiecki pakiet pomocy o wartości 200 miliardów euro na ochronę przed rosnącymi cenami energii spotkał się z rozczarowaniem na szczeblu europejskim. Partnerzy Berlina obawiają się, że ruch Niemiec może zakłócić konkurencję na rynku europejskim – i skrytykowali niemiecką hipokryzję.

Podczas zeszłotygodniowego szczytu UE w Pradze, niemiecki kanclerz Olaf Schulz spotkał się z ostrą krytyką swojego planu złagodzenia rosnących cen energii w Niemczech za pomocą pakietu 200 miliardów euro (196 miliardów dolarów). Eksplozja kosztów energii powoduje problemy zarówno dla konsumentów, jak i dla gospodarki – a zimy jeszcze nie ma, nie tylko w Niemczech.

Jako bogaty kraj Niemcy mają przewagę gospodarczą, na którą wiele innych krajów europejskich nie może sobie pozwolić. Co więcej, na poziomie Unii Europejskiej Niemcy zablokowały dokładnie to, co teraz chcą zaprezentować: ograniczenie cen gazu.

Stąd słusznie zaangażowane są takie kraje jak Polska, Luksemburg i Łotwa. Przecież niemiecki plan ma potencjał do zniszczenia europejskiego rynku wewnętrznego, ponieważ niemiecki rząd będzie mógł wesprzeć własne firmy, podczas gdy firmy z innych krajów europejskich są w trudniejszej sytuacji, bo nie mogą nadążyć.

Takie jednostronne podejście krajowe jest często oburzane w Unii Europejskiej. Zamiast tego Bruksela zawsze jest zainteresowana zapewnieniem równych warunków wszystkim swoim członkom.

Przewodnicząca Komisji Ursula von der Leyen natychmiast zwróciła na to uwagę w Pradze i ostrzegła, że ​​wspólny rynek może ucierpieć z powodu narodowego jednostronności. Powiedziała, że ​​ważne jest, aby wszystkie firmy miały takie same możliwości uczestniczenia w rynku wewnętrznym, po czym dodała, że ​​nie powinno być konkurencji poprzez wsparcie, a jedynie poprzez jakość.

READ  Kryzys na Ukrainie: kto ma przewagę?

Co więcej, podczas gdy cała Europa jest zaniepokojona tym, jak zapewnić energię na zimę, Niemcy podniosły brwi w związku z prawie ciągłością działania dwóch elektrowni jądrowych, które miały zostać zamknięte. Inne kraje UE słusznie oczekują, że Niemcy zrobią wszystko, co w ich mocy, aby zapewnić jak najwyższe dostawy energii elektrycznej w zimie. Przecież tylko wzrost podaży energii elektrycznej może doprowadzić do znacznego spadku cen w połączonej sieci europejskiej.

Jednak niemiecki rząd nadal niechętnie rozpoczyna ponownie działalność zakładów na dużą skalę, co stwarza kolejny problem.

Elektrownia jądrowa w Gonderimingen, południowe Niemcy, 26 lutego 2021 r. / AFP

Elektrownia jądrowa w Gonderimingen, południowe Niemcy, 26 lutego 2021 r. / AFP

Elektrownia jądrowa w Gonderimingen, południowe Niemcy, 26 lutego 2021 r. / AFP

Przede wszystkim ruch Niemiec niesie ze sobą pewną hipokryzję. Przez kilka miesięcy Schulz wielokrotnie podkreślał, że Europa musi być trzymana razem i że żadne państwo nie powinno podejmować jednostronnej decyzji w sytuacji na Ukrainie. Jednak w walce z niedoborami energii wielu członkom UE wydaje się teraz, że Niemcy głoszą wodę, ale piją wino.

Przypomina inny kryzys, w którym Niemcy oskarżano o egoizm i lekkomyślność, jak np. podczas kryzysu euro czy pierwszej fazy pandemii COVID-19.

Schulz usprawiedliwia niemieckie podejście i bagatelizuje krytykę swoim zwykłym beznamiętnym i spokojnym sposobem bycia. „Wielu innych robi coś podobnego teraz iw nadchodzących latach” – powiedział po przyjeździe do Pragi.

Głosy z Polski i Węgier były jak zwykle ostre i kontrowersyjne w stosunku do Niemiec. Premier Polski Mateusz Morawiecki mówił o „niemieckim dyktandzie”, a premier Węgier Viktor Orban o początkach „unijnego kanibalizmu”.

Można mieć opinie na temat tych dwóch liczb, ale nie musi to oznaczać, że ich deklaracje są błędne, ponieważ ogromny pakiet pomocy niemieckiej może zakłócić konkurencję na rynku krajowym.

READ  Ostatnia wojna na Ukrainie: szwajcarski urzędnik mówi, że Nord Stream 2 ogłosił upadłość po sankcjach dotyczących rurociągu

Niemiecka gospodarka wypełniona miliardami euro mogłaby w rzeczywistości zmiażdżyć konkurentów z innych krajów członkowskich w kryzysie energetycznym. Kraje partnerskie i Komisja Europejska słusznie opowiadają się za europejską solidarnością, która jest jednym z fundamentów tożsamości bloku.

Sytuację pogarsza jeszcze niepewna sytuacja, w której znajduje się już Unia Europejska. Gospodarka jest powolna, a inflacja szaleje. Ogromne inwestycje są niezbędne dla ochrony klimatu, transformacji energetycznej, cyfryzacji, a rosnące stopy procentowe coraz bardziej uniemożliwiają wielu państwom członkowskim uzyskanie kredytu.

Niemcy wydają się być zdeterminowane do egzekwowania dyscypliny w polityce fiskalnej, choć ich pakiet trudno uznać za wzorcowe zachowanie. Jednak Niemcy przystępują teraz do debaty, której chciały uniknąć za wszelką cenę: angażowania się w narodowy unilateralizm.

(Jeśli chcesz wnieść swój wkład i mieć konkretną wiedzę specjalistyczną, skontaktuj się z nami pod adresem [email protected]. Kontynuuj Umieść tweeta na Twitterze, aby odkryć najnowsze komentarze w sekcji Opinie CGTN.)