Musicale i zombie. Połączenie tych dwóch razem naprawdę brzmi jak przepis na zboczony bałagan. Rzuć świąteczne dekoracje filmowe na wierzch, a Twój film zacznie wyglądać jak mieszanka gatunków losowo narysowanych z kapelusza. Na szczęście „Anna i apokalipsa”, niegrzecznie należący do trzech podgatunków, to właściwie świetna zabawa.
Jednym z powodów, dla których ta opowieść jest tak udana – w odniesieniu do Anny i jej przyjaciół z liceum, próbujących poradzić sobie z nagłym pojawieniem się apokalipsy zombie – jest to, że nie daje krótkiej miary żadnego z gatunków, które obejmuje. Urodziny to nie tylko ubieranie się. Zamiast tego w rzeczywistości informuje wiele historii, które obejmują niespokojną dynamikę rodziny. Tak jak w przypadku zombie, które faktycznie zagrażają stworzeniom, a nie tylko wersjami tych bezzębnych potworów. Jeśli chodzi o numery muzyczne, są to bardzo dobrze napisane utwory, które w przeciwieństwie do wielu ostatnich filmów muzycznych nie boją się być fajnymi dzwonkami. Wisienka na pierwszym planie jest dostarczana tym muzycznym postaciom poprzez choreografię na żywo i zamaskowaną fotografię.
„Anna and the Apocalypse” nie rozbija różnych gatunków, aby dostarczyć szczegółowych słów, a jego przywiązanie do wszystkich tych typów narracji jest ewidentne i ujmujące jednocześnie. Podobnie jak wiele innych potraw kulinarnych, „Anna i Apokalipsa” jest tym, co dzieje się, gdy łączy się coś magicznego, łącząc rzeczy, których nie powinno się mieszać.
„Miłośnik podróży. Miłośnik alkoholu. Przyjazny przedsiębiorca. Coffeeaholic. Wielokrotnie nagradzany pisarz.”
More Stories
Jak Entity Academy niweluje różnice w wynagrodzeniach kobiet i mężczyzn w branży technologicznej
Premier Polski ostrzega przed „rewolucjami”, jeśli UE zignoruje państwa narodowe | tata
Trwa śledztwo w sprawie kieszonkowca Strymera oskarżonego o przejechanie samochodem psa