Czas e-biznesu

Wszystkie najświeższe informacje o Polsce z Czasu e Biznesu.

Czarnoskóry Amerykanin opowiada swoją historię gry w koszykówkę w Polsce

Czarnoskóry Amerykanin opowiada swoją historię gry w koszykówkę w Polsce

recenzja książki
Kentomania: czarny talent koszykarski w komunistycznej Polsce
autor: Kent Washington
W 1979 roku Kent Washington został pierwszym czarnoskórym Amerykaninem, który grał zawodowo w koszykówkę za „żelazną kurtyną”, kiedy dołączył do polskiej drużyny. Jego najnowsza książka skupia się na tym okresie jego życia i okazuje się być bardzo pożytecznym, a czasem zaskakującym pamiętnikiem.
Jedną z niespodzianek w książce było to, jak mile widziany był w Polsce. Napisał: „Będę na zawsze wdzięczny Polakom, którzy mnie zaakceptowali i pozwolili mi być prekursorem dla innych, którzy za mną podążali”.

Washington urodził się w New Rochelle New York, na północ od Nowego Jorku. Jego ojciec był policjantem i został pierwszym czarnym detektywem w New Rochelle. Oddany koszykarz, Kent zastosował systematyczne i zdyscyplinowane podejście do doskonalenia swoich umiejętności i kondycji fizycznej. Mimo niewielkich rozmiarów otrzymał stypendium w Southampton College na Long Island.
Obszar ten był zamieszkany przez dużą populację Amerykanów pochodzenia polskiego, co doprowadziło do tego, że uczelnia zaplanowała 20-dniową wycieczkę po Polsce w 1976 roku. Kent, drobny, mierzący 5’8 cali strażnik, wyruszył w tę podróż i został nazwany MVP Turnieju. Tak bardzo zaimponował Polakom szybkością i wyobraźnią, że urzędnicy z zespołu KS Start Lublin powiedzieli Kentowi, że powitają go z powrotem.
Po ukończeniu studiów, Waszyngton był 10. rundą w losowaniu Los Angeles Lakers. Podczas przesłuchań szybko zorientował się, jak długi był jego strzał w NBA. Postanowił zamiast tego udać się tam, gdzie wiedział, że jest naprawdę potrzebny: do Polski. W 1979 roku wrócił do ówczesnej komunistycznej Polski, aby grać zawodowo, nie zdając sobie sprawy, że tworzy historię.
Podczas jego pierwszego meczu kibice drużyny przeciwnej zaczęli skandować „Kunta Kinte”. Po pewnym czasie zorientował się, że polska telewizja wyemitowała amerykański serial „Korzenie”. Zabawniejsze niż obraźliwe, jego poszukiwacze podpisu uciszyli go po konkursie, który czasem sygnował, „Kunte Kinte”.
Kent natychmiast stał się celebrytą. Początkowo było to spowodowane jego rasą, ponieważ wielu Polaków nigdy wcześniej nie widziało czarnego człowieka. Szybko stało się bardziej jego znakiem rozpoznawczym koszykówki kaskaderskiej, ze zręcznym prowadzeniem piłki i podaniami za plecami.
Podczas swojego pobytu w Polsce zdobywał średnio ponad 20 punktów na mecz dla dwóch drużyn, bez jednego rzutu za trzy punkty i raz był najlepszym graczem ligi, a dwa razy był wicemistrzem. Pomógł poprowadzić jedną ze swoich drużyn, Zagłębie, do Pucharu Polski. Prasa polska nazwała jego popularność „Kintomania”, gdyż rozentuzjazmowany tłum przelewał się do miejsc, które zwykle mieściły około 3000 osób.
Kentowi nie było trudno być czarnym Amerykaninem w polskiej drużynie. „Wszyscy moi koledzy z drużyny i trenerzy bezwarunkowo zaakceptowali mnie nie tylko jako kolegę z drużyny, ale jako mężczyznę”. Poza boiskiem Kent też nie miał problemów z Polakami. Mieszkał z polską dziewczyną przez dwa lata i „przechadzaliśmy się razem przez miasto i nie mieliśmy problemów rasowych”. Uznał Polaków za „ciekawskich, nie rasistowskich” i dodał: „Jedynym tłumem, z jakim się spotkałem, byli fani, którzy chcieli ode mnie autograf!”
Popularność przysporzył mu występ w filmie krótkometrażowym o unikaniu koszykówki jako podobno Harlem Globetrotter w polskiej komedii „Mis” (nazywanej gdzie indziej „Teddy Bear”). Zainspirował także film komediowy z 1988 roku „Czarodziej z Harlemy” o afroamerykańskim koszykarzu w Polsce.
Kent przystosował się do nowego stylu życia, a także nowego stylu koszykówki. Tak jak Waszyngton jako młody człowiek pogrążył się w koszykówce, tak zanurzył się w polskiej kulturze, kiedy przeniósł się do Polski. Studiował historię, jadł, nauczył się języka i żył jak Polak.
Opowiedział historię o czasie, gdy on i jego zespół jedli obiad w warszawskiej restauracji, kiedy para Amerykanów zaczęła głośno narzekać. Washington podszedł do ich stolika i poprosił parę, aby przestali być aroganccy. „Jesteście w Polsce, a nie w Stanach Zjednoczonych” – ostrzegł ich. Jego koledzy uśmiechnęli się, gdy wrócił do ich stolika, a Kent pomyślał: „Może mimo wszystko byłem Polakiem!”
Waszyngton grał w Polsce podczas ogłoszenia stanu wojennego w 1981 roku, co dało mu nową perspektywę. „Nie mogę przestać się zastanawiać, czy traktowanie Polaków przez rząd komunistyczny różniło się od traktowania czarnych Amerykanów przez rząd Stanów Zjednoczonych podczas ruchu na rzecz praw obywatelskich na południu?” W tym okresie zamętu niektórzy z jego kolegów z drużyny Kentu wyjechali z Polski, a ostatecznie i on.
Sezon 1982-83 był bardzo udany, ale był to ostatni sezon sezonu Kent w Polsce. Postanowił przyjąć bardziej lukratywną ofertę gry w Szwecji. Grał tam przez dziesięć lat, zdobywając zaszczytny tytuł najlepszego gracza w lidze. Po 14 latach profesjonalnej gry w Europie, w wieku 38 lat przeszedł na emeryturę i przez dwa lata trenował koszykówkę kobiet w Szwecji. On i jego szwedzka żona wrócili do New Rochelle w 1997 roku. W zeszłym roku 66-latek został wprowadzony do Westchester Sports Hall of Fame.
Większość książki opowiada o jego czterech i pół sezonach w Polsce, które określa jako „najważniejszy okres w moim życiu”. Ale do niedawna nie zdawał sobie w pełni sprawy z tego, że miał też ogromny wpływ na Polaków i nadal jest tam w Polsce postrzegany jako postać legendarna.
To niezwykła osobista historia, którą Waszyngton opowiada z wielką wnikliwością i jasnością. Rezultatem jest najwyższej klasy pamiętnik sportowy, który opowiada nie tylko historię drobnego koszykarza, który pragnie zostać gwiazdą, ale także czarnoskórego Amerykanina, który znajduje akceptację i braterstwo w obcym kraju.
Imponujące z jego ciężko wypracowanymi umiejętnościami w drewnie liściastym jest jego umiejętność zanurzenia się w polskiej kulturze i „stania się polarystą”. Często słyszymy o sporcie, które budują mosty i zbliżają ludzi, ale sporty często dzielą nas na tle rasowym, seksualnym, narodowym lub innym. Jednak historia Kent Washington wyraźnie pokazuje, że sport może zbliżać ludzi, o ile nie otworzą ich serc i umysłów i nie pozwolą na to.

READ  Manchester United stoczy czterostronną walkę w Premier League z Joao Felixem z Atletico Madryt – runda papierkowa