Czas e-biznesu

Wszystkie najświeższe informacje o Polsce z Czasu e Biznesu.

Ciemne chmury gromadzą się w rosnącym Układzie Słonecznym w Polsce

Jakub Wiech

Fotowoltaika w Polsce to biznes w ostatnich latach dzięki dotacjom państwowym. Jednak nowe prawo zmniejszyłoby atrakcyjność instalacji fotowoltaicznych dla właścicieli domów, stwarzając poważne przeszkody dla rozwoju branży.. Podczas gdy politycy obiecują, że inwestowanie w światło słoneczne nadal będzie miało sens, przemysł patrzy w przyszłość z niepewnością.

Słoneczne Imperium

W ciągu ostatnich dwóch lat moc polskich instalacji fotowoltaicznych wzrosła dziesięciokrotnie. Ostatnio pod koniec 2019 r. energia fotowoltaiczna (PV) miała zaledwie 600 MW. Do 15 listopada 2021 r. polski operator przesyłu energii elektrycznej PSE oszacował tę liczbę na 6100 MW.

Tak dramatyczny wzrost liczby instalacji fotowoltaicznych był możliwy dzięki efektywnemu mechanizmowi wsparcia projektu Mój Prad, który zapewnił domom dotację do 5000 funtów na zakup instalacji fotowoltaicznej. Ten mechanizm pobudził wymianę walutową i skłonił setki tysięcy Polaków do wydawania pieniędzy na technologię.

Dotacje na energię słoneczną napędzają zmiany energetyczne w Polsce – ale potrzebne są większe fundusze

Wkrótce pojawił się potężny przemysł fotowoltaiczny: firmy zajmujące się instalacją fotowoltaiczną wkroczyły na giełdę, ich telemarketerzy zaprosili mieszkańców miast i wsi do oferowania swoich usług, a wiele dachów w całym kraju zostało wkrótce pokrytych unikalnymi panelami.

Jednak same dotacje nie spowodowały gwałtownego wzrostu fotowoltaiki. Ponieważ polski przemysł wysokoenergetyczny oparty na węglu nie ponosi już ciężaru unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji, wschodzące bieguny zaczynają dostrzegać ryzyko wzrostu cen energii elektrycznej.

Wzrost cen CO2 Do 2021 r. zezwolenia na emisje osiągną astronomiczny poziom 80 euro za tonę, co spowoduje wzrost indywidualnych taryf za energię elektryczną dla konsumentów. Inwestowanie w domowe instalacje fotowoltaiczne zapewniło definitywne rozwiązanie tego problemu, pozwalając na spłatę inwestycji w ciągu sześciu lat.

Polski regulator mówi, że w nowym roku taryfy na gaz wzrosną o 54%, a elektryczność o 24%

Jednak zaćmienie Słońca wkrótce się skończy. W związku z nowymi przepisami, które prezydent Andrzej Duda podpisał 15 grudnia.

Bulwar Zachodu Słońca

Nowa ustawa w znowelizowanej ustawie o odnawialnych źródłach energii zmienia dotychczasowy system taryfowy, z którego korzystają beneficjenci (osoby zużywające i wytwarzające energię elektryczną).

Dotychczasowy model opierał się na tzw. rabatach, czyli rozwiązaniach bezgotówkowych między beneficjentem a sprzedawcą energii, który zakładał, że właściciel instalacji PV może „odzyskać” 80% energii, którą wpłaca do sieci, nie płacąc żadnych pieniędzy.

READ  Wicelider opozycji nakazał Tuskowi przeprosiny za zarzuty smoleńskie

W tym układzie sieć energetyczna była uważana za wirtualny magazyn, w którym właściciele fotowoltaiki „przechowywali” nadmiar energii wytworzonej w okresie letnim, na przykład przed odebraniem jej w niskich okresach letnich. Warunki te były bardzo korzystne dla użytkowników, dzięki czemu mogli znacznie obniżyć rachunki za prąd.

Ale teraz ten system musi się zmienić. Opiera się on na tzw. net-billingu, w którym specjalny model związany z ceną handlu dziennego, tzw. fix na megawatogodzinę, płaci rachunek za wytworzoną przez nich energię. Wszyscy właściciele fotowoltaiki będą mieli własne konto depozytowe, na którym będzie rejestrowana ilość energii, którą wytwarzają i pobierają opłaty za fazę.

Największa w Europie fabryka systemów magazynowania energii powstanie w Polsce

Tymczasem, kiedy pobierają energię dla siebie, muszą płacić taką samą kwotę, jak inni konsumenci. Ta zmiana poważnie wpłynie na niezawodność domowej energii słonecznej, co wydłuży czas zwrotu z inwestycji fotowoltaicznej.

Zgodnie z nowym prawem wnioskodawcy ubiegający się o dodanie swojej instalacji fotowoltaicznej do sieci do 31 marca mogą korzystać z aktualnego rabatu przez kolejne 15 lat. Ale pytanie brzmi: co dalej z polską energią słoneczną?

Łzy słońca

Polski rząd twierdzi, że zmiany są konieczne, aby dostosować się do unijnych dyrektyw rynku energii i rozwiązać problem przeciążenia sieci energetycznej dużą liczbą zwolenników.

Zmieniony niedawno minister klimatu i środowiska Michał Kurtyka zaznaczył, że zmiany w prawie będą skłaniać użytkowników PV do prosumpcji. „Transfer energii jest bardzo kosztowny, podobnie jak produkcja” – powiedział. Nie ma jednak jednoznacznych danych na ten temat.

W chaosie trwała praca nad zmianą. Ministerstwo od miesięcy wskazywało, że system wymaga reformy, ale w obozie rządzącym były różne poglądy na temat tego, jak ta restrukturyzacja powinna wyglądać.

Polska odnotowuje rekordową produkcję energii słonecznej

Propozycja wysunięta przez byłą minister rozwoju Jadvikę Emilievich, która została wycofana pod koniec października po trudnym posiedzeniu Komisji ds. Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych, zawierała kilka poprawek.

Dzień później Marek Suzuki, inny polityk z obozu rządzącego, przedstawił własną ustawę, która została uchwalona w ekspresowym tempie przez Sejm. Senat Izby Wyższej rekomendował zmiany tych zmian i przedstawił własne propozycje, np. wydłużenie okresu przejściowego o kolejne dwa lata (do 1 stycznia 2024 r.). Ale posłowie odrzucili te propozycje.

READ  „Trzymajcie się z dala od tych białych dziewczyn” – powiedział w nagraniu czarnoskóry amerykański żołnierz

Jednym z głównych argumentów krytyków nowych zasad był brak analizy chaotycznego charakteru zmian i ich konsekwencji.

„Niebezpiecznie jest nie oceniać chaosu i tempa prac Sejmu, a także konsekwencji regulacji, zwłaszcza w nowelizacji zgłoszonej w formie poselskiej inicjatywy ustawodawczej, aby uniknąć analizy kosztów i korzyści. Dziennik Gazeta Prawna.

„Nie wiemy, jaki wpływ to rozwiązanie będzie miało na dalszy rozwój generacji rozproszonej w Polsce, unikając analizy i oceny skutków regulacji i przyjmowania krótkoterminowych terminów jego wdrożenia” – kontynuował Frasik.

Zmiany te skrytykowali działacze Polish Smoke Alert, którzy w czerwcu napisali w tej sprawie list do premiera Mateusza Morawieckiego. W ich piśmie pojawiła się prośba o utrzymanie systemu rabatów ze względu na korzystny wpływ fotowoltaiki na jakość powietrza.

Polskie miasto odnotowuje największe na świecie zanieczyszczenie powietrza spowodowane zimowym smogiem

Aktywiści zauważyli, że ograniczenia nałożone na rozwój energii słonecznej w celu obniżenia rachunków za energię dla gospodarstw domowych negatywnie wpływają na zainteresowanie technologią pomp ciepła, powszechną alternatywą dla domowych pieców węglowych w rządowym programie czystego powietrza.

„Wielu użytkowników czystego powietrza woli wymieniać piece węglowe, które oferują im atrakcyjny system płatności i dostęp do tańszej energii elektrycznej z własnej instalacji fotowoltaicznej” – powiedział Andrzej Guła, szef Polskiego Alarmu Dymowego.

Krótko mówiąc, pospiesznie przyjęte zmiany rodzą pytania nie tylko o rozwój energetyki słonecznej, ale także o ogólny stan źródeł odnawialnych i niskoemisyjnych w Polsce.

Zachodzące słońce

Aby zrozumieć skutki ograniczeń dla rozwoju fotowoltaiki w Polsce, warto opisać rolę energii słonecznej w polskim systemie elektroenergetycznym. To przede wszystkim zabezpieczenie, chroniące system na trzy sposoby.

Po pierwsze, współczynnik sprawności (CF) jej instalacji elektrycznych fotowoltaicznych jest niewielki – około 11%, w zależności od położenia geograficznego Polski. Oznacza to, że w ciągu roku na każdy megawat mocy zainstalowanej w Polsce w fotowoltaice, tylko 110 kilowatów będzie w pełni sprawnych.

Ksiądz zainstalował gigantyczny krzyż paneli słonecznych w kościele w Polsce

Niemniej jednak technologie o tak umiarkowanym współczynniku CF mogą w pewnych sytuacjach pomóc systemowi elektrycznemu. Do takich wydarzeń należy zaliczyć szczyt letniego zapotrzebowania na energię. Dzieje się to w czasie, gdy planowane są remonty dużych jednostek konwencjonalnych i pojawiają się sporadyczne problemy z chłodzeniem niektórych elektrowni. Te czynniki szczytowe W szczycie letniego zapotrzebowania polski system może łatwo powodować niedobory mocy.

READ  Polscy byli ministrowie badają oprogramowanie szpiegowskie

Elektrownie węglowe oparte na polskiej energii elektrycznej są często przestarzałe, więc ryzyko rośnie z roku na rok, ponieważ są bardziej podatne na awarie. Około 70 bloków węglowych w Polsce przekroczyło już zaplanowane godziny pracy, narażając je tym samym na ryzyko tzw. zdarzeń nieplanowanych.

Z tego punktu widzenia fotowoltaika (która latem pracuje na pełnych obrotach) wydaje się być skutecznym zabezpieczeniem, które może dostarczyć znaczne megawaty w godzinach szczytowego zapotrzebowania, aby wydajnie uzupełnić system.

Po drugie, polski system potrzebuje materiałów odnawialnych. Jej obecny profil to kultura wyłącznie węglowa: Polska ma duży udział węgla w swoim składzie energetycznym w UE, co powoduje, że gospodarka jest nie tylko obciążona koniecznością zakupu pozwoleń na emisję, ale także ma problemy z realizacją celów klimatycznych.

Dawna kopalnia węgla stanie się największą farmą fotowoltaiczną w Polsce

Po trzecie, fotowoltaika jest doskonałym narzędziem do obniżania rachunków za energię elektryczną, które będą rosły w nadchodzących latach. W ubiegłym tygodniu Urząd Regulacji Energetyki zgodził się podnieść ceny energii elektrycznej o około 24% do 2022 roku dla odbiorców indywidualnych.

Rząd planuje złagodzić sytuację za pomocą środków bezpieczeństwa – ale jednocześnie zrezygnować z rozwiązania zwanego mechanizmem półrynkowym, ponieważ polskie wsparcie dla fotowoltaiki działało wcześniej w ramach tej polityki.

Nad panelami słonecznymi w Polsce nagromadziły się ciemne chmury. Zmiany podpisane przez prezydenta raczej nie zmniejszą całkowicie inwestycji w fotowoltaikę. Ale mogą dobrze odłożyć wydawanie pieniędzy na te rozwiązania.

Tłumaczone przez Bena Koszalkę. Zdjęcie główne Źródło: Piotr Skornicki / Agencja Gazeta

Jack Weach Prawnik i dziennikarz. Jest zastępcą redaktora naczelnego Serwisu Informacyjnego Energetyka24, który został nominowany do nagrody Grand Press Award w kategorii Dziennikarstwo społeczne. Jest autorem książki Energivende. Nowe Cesarstwo Niemieckie.