-analiza-
Warszawa – W 2023 roku kończy się sześcioletnia strategia polityki zagranicznej Polski. W ubiegłym tygodniu szef polskiej dyplomacji Zbigniew Rau przedstawił raport na temat nowych celów i zadań polskiej polityki zagranicznej na najbliższe lata.
Nic dziwnego, że Ukraina była najczęściej poruszanym tematem w raporcie Rao. To ma swój podział, ale też wpływa na to, jak Polska postrzega poziom współpracy, jaką powinna mieć z zagranicą.
Stanowisko to zależy od ich stanowiska wobec wojny rosyjsko-ukraińskiej, zwłaszcza w krajach pozaeuropejskich.
Pamięć o historii
Priorytetem polskiej polityki zagranicznej jest wspieranie Ukrainy aż do jej zwycięstwa.
Rao ma mocne słowa na ten temat: „Popieramy Ukrainę w walce z rosyjską agresją, ponieważ w praktyce zasada suwerennej równości państw oznacza dla nas prawo narodu ukraińskiego do wyboru własnej tożsamości, organizacji politycznej, przynależności politycznej i sojuszy wojskowych, a także jak długo i kiedy walczyć. Aby zdecydować, czy rozpocząć negocjacje z Rosją”.
To jest lekcja, której nauczyliśmy się od XX wieku i pamiętajmy o tym.
Dodaje: „Doświadczenie historyczne pokazuje, że utrata niepodległości przez jeden kraj w tym regionie nieuchronnie prowadzi do utraty niepodległości przez inne”.
Dlatego Polska odrzuca korzystne dla Rosji kompromisy. „Jesteśmy realistami, więc nie wierzymy w możliwość kompromisu między wolnością a niewolnictwem. To lekcja, którą wyciągnęliśmy z XX wieku i zapamiętamy ją” – napisano w oświadczeniu.
Odnowiona przyjaźń
Oczywiście Warszawa obiecuje przyspieszenie procesu akcesji Ukrainy do UE i NATO.
„Bezpieczna Ukraina oznacza bezpieczną Polskę i odpowiednio bezpieczną Europę. To jest więc nasza racja bytu” – mówi Rao.
Warszawa postrzega wojnę jako sposób na przezwyciężenie historycznych animozji między Polską a Ukrainą, a nie poprawę stosunków dwustronnych między Ukrainą a Polską.
„Okupacja rosyjska tak bardzo zbliżyła nasze kraje i stworzyła ogromny wzajemny kapitał społeczny sympatii i zaufania, że mamy niepowtarzalną okazję odbudowania jedności polsko-ukraińskiej zniszczonej przez najeźdźców niemieckich i rosyjskich oraz dyktaturę bolszewicką w ostatnich stuleciach”. Raport mówi.
„Chcemy, aby w przyszłości Ukraina była kimś więcej niż tylko partnerem w UE i NATO, ale dobrym sąsiadem z przyjaznymi stosunkami i dobrą współpracą gospodarczą”.
uspokaja Orbana
Do niedawna Węgry były uważane za głównego sojusznika Warszawy w UE i często patrzyły z góry na instytucje europejskie, w których oba kraje wspólnie współpracowały. W wyniku wojny stosunki polsko-węgierskie uległy jednak zasadniczej zmianie. Raport nie sugeruje jednak, jak te relacje z Węgrami będą się rozwijać w przyszłości.
„Żałujemy, że Polska i Węgry mają fundamentalnie różne poglądy na temat rosyjskiej agresji na Ukrainę — zarówno jej przyczyn, jak i pożądanego scenariusza wyniku” — powiedział Rao.
Dodaje jednak: „Będziemy przekonywać naszych węgierskich partnerów, by na nowo spojrzeli na charakter zagrożeń ze strony Rosji, aby w pełni wykorzystać potencjał naszych relacji i je pogłębić”.
Sojusze Wschodnie
Partnerstwo Wschodnie to w oczach Warszawy sukces. Sojusz Armenii, Azerbejdżanu, Białorusi, Gruzji, Mołdawii i Ukrainy oraz Szwecji i Polski był odpowiedzialny za uruchomienie, mające na celu zbliżenie tych krajów do Unii Europejskiej.
Naszym długoterminowym celem jest demokratyczna, wolna i niepodległa Białoruś.
„Partnerstwo Wschodnie przygotowało Ukrainę i Mołdawię do kandydowania do Unii Europejskiej. Wierzę, że ten ruch zmieni nie tylko nasz region, ale całą Europę” – mówi Rao.
Polska z zadowoleniem przyjmuje i jest gotowa wspierać europejskie aspiracje Mołdawii: „Chcemy, aby sukces modernizacji Mołdawii był dobrym i inspirującym przykładem dla mieszkańców Europy Wschodniej. Sukces Mołdawii powinien być gwarancją, że Rosja nie może. Otworzyć drugiego frontu w wojnę z Ukrainą i całą Europą”.
Polska wiąże też duże nadzieje z Białorusią. „Naszym długoterminowym celem jest demokratyczna, wolna i niepodległa Białoruś. Polska nie będzie bezpieczna, dopóki jej sąsiedzi nie będą wolni i suwerenni!” Rao mówi. Jednak Warszawa jest obecnie „do oglądania” – mówi[s] Białoruś jest państwem całkowicie zależnym od okupującej Rosji, rządzonym przez reżim pozbawiony jakiejkolwiek demokratycznej i społecznej legitymacji, który zamienił Białoruś w gigantyczne więzienie i daje Rosji terytorium do ataku na Ukrainę”.
Warszawa planuje lobbować w UE za dalszymi sankcjami wobec reżimu Łukaszenki, a także zastosować przeciwko niemu „pełen wachlarz sankcji będących do naszej suwerennej dyspozycji”.
Przemyślenie stosunków z Kremlem
Polska opiera się próbom zawarcia kompromisu z Federacją Rosyjską kosztem Ukrainy.
W oświadczeniu czytamy: „Rząd polski nadal stoi na stanowisku, że musi pozostać poza wspólnotą narodów cywilizowanych do czasu zakończenia przez Rosję agresji na Ukrainę i wycofania swoich wojsk z terytorium Ukrainy, w tym z Półwyspu Krymskiego, uznanego przez społeczność międzynarodową. Będziemy walczyć z każdym przedwczesne plany odbudowy mostów z Rosją”.
Jednocześnie Warszawa nie zgadza się z rosyjskim „fatalizmem” (poglądem, że Rosja jest z natury złym państwem) i uważa, że Federacja Rosyjska może stać się „normalnym członkiem społeczności międzynarodowej”.
„Kiedy wojska zostaną wycofane z całego terytorium Ukrainy, ustanie wojna, a sprawcy zostaną ukarani, Rosja wreszcie będzie miała nadzieję, że stanie się normalnym, demokratycznym krajem. Z taką Rosją chcemy współpracować. Ale taka Rosja ma. NIE (Obecnie) są tam!”
Rao podkreśla jednak, że nawet w przypadku „powrotu do normalności” stosunki z Federacją Rosyjską muszą zostać gruntownie zrewidowane.
Z artykułów w Twojej witrynie
Powiązane artykuły z całej sieci
„Totalny maniak jedzenia. Nerd zombie. Idol z przyszłości. Wichrzyciel. Badacz mediów społecznościowych”.
More Stories
Polska i Niemcy działają na rzecz zapobiegania zanieczyszczeniu rzek
UE wszczyna postępowanie w sprawie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego przeciwko Polsce w związku z nowym rosyjskim prawem wpływów – Jurist
Redaktor naczelny Glamour Poland opowiada o tym, dlaczego silne DNA marki ma kluczowe znaczenie dla przyciągnięcia odbiorców pokolenia Z